2.21

2.5K 175 15
                                    

Leżąc oparta o Kou'a, graliśmy na konsoli w Fifę. Kiedy po raz kolejny z rzędu przegrałam, wkurzona pięściami biłam go po klatce piersiowej.
-Daj mi wygrać! - krzyknęłam płaczliwym głosem.

-Próbuję! Ale jesteś takim lamusem... - udając obrażoną, chciałam wstać jednak ręce mojego... Ukochanego? oplotły mnie i pociągnęły w swoją stronę. Schylił swoją głowę do poziomu mojej i pocałował mnie w usta. Jego dwudniowy zarost, drażnił moje policzki. Pomimo tego odwzajemniłam pocałunek, tak bardzo mnie do niego ciągnęło..

-Musimy przestać.. - wyszeptałam, głaszcząc jego roztrzepane włosy. -Nie możemy tego ciągnąć.. Jak dowie się mama... Albo Naru? Będzie źle.. - mówiłam każde słowo z tak ogromnym bólem, ale musiałam. Im szybciej tym lepiej. Każdego dnia kocham go coraz bardziej, jeszcze kilka dni więcej, a nie będę potrafiła bez niego żyć.

-Ochronię Cię.. - odparł, patrząc się prosto w moje oczy. -Będzie dobrze, nie dowiedzą się..

-Nic nie rozumiesz... Chciałabym mieć kiedyś dzieci, ślub.. My nie będziemy mogli. Co ludzie o mnie pomyślą? - powiedziałam ze smutnym uśmiechem.

-Pojedziemy do Las Vegas! - krzyknął i przybiliśmy sobie piątkę. Odpuściłam, powinnam zaprzeczać, nie pozwalać na zmienienie mojego zdania. Gdy kochasz robisz różne głupoty, prawda? Nagle, do domu wszedł Naru. Jak poparzeni oderwaliśmy się od siebie, mężczyzna zignorował nasze zachowanie. Jego twarz wyrażała ten sam wyraz jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Było źle.. Było kurewsko źle.

-Tato?! - krzyknął Kou i szybko wstał. -Co jest? Tato do cholery! - krzyknął, był przestraszony.

-Naru..? - wyjąkałam, w moich oczach zbierały się łzy. Był tak piekielnie smutny, byłam pewna że coś się stało. Co jeśli dowiedział się o nas? Wstałam i podeszłam do mężczyzny, patrzył się przed siebie. Czułam potrzebę przytulenia go, chciałam chociaż odrobinę go wesprzeć.

-Angelise.. - wyjąkał pod nosem, jego oczy się zaszkliły. Wyrwał się z mojego uścisku i skulił się. Zdezorientowana spojrzałam się na Kou'a, chłopak stał się strasznie blady.

-Co jest z mamą? Tato do cholery! - krzyknął zdenerwowany.

-Ona umiera.. - słysząc to zdanie zaczęłam płakać, mój odbudowany świat legł w gruzach..

BARDZO PRZEPRASZAM ZA TYDZIEŃ BEZ ROZDZIAŁU!

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz