Słysząc głośny alarm w telefonie, jęknęłam niezadowolona i wstałam z mojego pojedynczego łóżka. Po czterech latach spania na kanapie, zdobyłam mały pokój w którym miałam własne łóżko! Podeszłam do szafy i przebrałam się w czarny top do pępka oraz zwykłe jeansy. Włosy uczesałam w wysoką kitkę. Do makijażu użyłam eyelinera i czerwonej szminki. Gotowa poszłam do mojej córeczki pokoju, chcąc ja obudzić. Jednak w pokoju spotkałam Sachi, która ubierała się.
-Sachi? - spytałam, wchodząc głębiej do pokoju. Dziewczynka podskoczyła że strachu do góry. -Co robisz? -spytałam.
-Przestraszyłaś mnie mamusiu! Ubieram się, czy mogłabyś szanowna mamo wyjść? - słysząc to z ust mojej córki zszokowałam się, z podniesionymi do góry rękoma wyszłam. Zbiegłam na dół i zaczęłam szykować śniadanie - zwykłe gotowane parówki. Pokroiłam je w taki sposób że po ugotowaniu, wyglądały jak ośmiorniczki. Gdy parówki się gotowały, zrobiłam mojej córce obento (japońskie drugie śniadanie). Byłam podekscytowana bo pierwszy raz robiłam mojej księżniczce drugie śniadanie do szkoły. Wrzucałam wszystko co miałam w lodówce do różowego pudełeczka: różne warzywa oraz oczywiście ryż - który został ugotowany wczoraj. Gdy zeszła moja córka, zaskoczyłam się, tym razem pozytywnie. Miała na sobie spodnie w kwiaty które były dość luźne. Do tego założyła czarny t-shirt z napisem homie (tłumacz google tłumaczy jako ziomek) i czarne adidasy. Jej kruczoczarne włosy były związane w niechlujną kitkę, a jej duże, czarne oczy były pełne dumy. Gdy stała przede mną, zaczęła obracać się abym przyjrzała się jej stylizacji.-I jak wyglądam? - spytała, pewna siebie.
-No cóż.. Lepiej niż się spodziewałam. - powiedziałam wkładając parówki na talerz. Ona zawiedziona się na mnie spojrzała. -Skarbie wyglądasz cudnie. - gdy dziewczynka jadła, przeglądałam różne strony na telefonie.
-Zabierzesz mnie później gdzieś? - spytała, zaglądając mi w telefon. -Kim jest Naru? - słysząc to imię, momentalnie się wyprostowałam.
-C-co? - spojrzałam na Sachi.
-No bo napisał do Ciebie mamo... - wyrwała mi telefon, i zaczęła coś stukać. -Patrz. - pokazała mi od niego wiadomość, patrzyłam się na telefon szczęśliwa. -Mamo! Mamooo - zaczęła marudzić moja córka, jednak nie zwracałam na nią uwagi. Wpatrywałam się w tę wiadomość czytając ją wiele razy.
Naru: Jestem w Tokio.
Ja: kawiarnia na ulicy *** będę czekać.
Wstałam i założyłam czarne adidasy. Moja córka cały czas się dopytywała kim jest Naru, jednak odpowiadałam że nikim ważnym. Gdy byłyśmy na miejscu, oddałam małą w ręce pani Lee a ja pobiegłam do kawiarni. Będąc w środku, zamówiłam kawę u mojego ulubionego kelnera - Saito.
-Na kogo czekasz? - spytał Saito, jego pofarbowane na czerwono włosy były związane w koczek.
-Kolegę.. - powiedziałam, biorąc łyk kawy. -Co u Ciebie Saito?
-Zaczynam mieć dość szefa, ale poza tym dobrze - powiedział siadając obok mnie. Jednak po chwili jego szef zaczął krzyczeć. Przepraszającym wzrokiem odszedł. Zestresowana uznałam że w kitce nie wyglądam odpowiednio, dlatego szybko rozpuściłam włosy i przeczesałam je dłońmi.
Wtedy wszedł ON. Osoba za którą tęskniłam cztery lata, przez którą tyle płakałam.. Wyglądał niesamowicie, nie był już to ten skromny, wiejski chłopak. Mogłam z łatwością uznać, że był przystojniejszy od Shishio. Kiedyś był opalony, teraz jednak stał się bardzo blady. Jego blond włosy zostały pofarbowane na czarno. Ubrany był w garnitur. Wzięłam głęboki wdech i obserwowałam każdy jego ruch. Dłońmi poprawił włosy i pewny siebie podszedł do mnie.
-Cześć... - powiedział, uśmiechając się.
CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...