3.18 cz.1

682 33 4
                                    

Raz.. Dwa.. Trzy.. Cztery... Pię..
Wstałam od stołu, wywracając krzesło.
-Sachiko! - moje maleństwa nie żyją? Ja je karmiłam, rodziłam.. Jak Kou mógł to zrobić? Wbiegłam na górę, do tego samego pokoju i zamknęłam się na zamek.
-Czemu mnie zostawiliście.. - szeptałam do siebie, zamykając oczy i przypominając sobie wszystko.  

-Christopher poznaj swoją siostrzyczkę. - powiedział Nathan, podnosząc chłopca. Leżałam w szpitalnym łóżku, trzymając moją księżniczkę, która została owinięta w różowy rożek.
-Ale ona brzydka. - stwierdził, na co się zaśmiałam, a mój mąż go skarcił.

-Przepraszam, da mi Pani to bo ja chce? - usłyszałam swojego synka. Zszokowana, odwróciłam się w jego stronę. Chris stał obok pani, która aktualnie jadła zapiekankę. Przecież ona pomyśli, że go nie karmię! Zostawiając Angelise bez opieki, pobiegłam szybko do niego.
-Proszę wybaczyć.. - wysapałam, kłaniając się w geście przeproszenia. Widząc swoją córeczkę ciągnącą inne dziecko za włosy, po raz kolejny musiałam jak najszybciej pobiec w jej stronę.

-Pamiętaj żeby pilnować siostrę, dobrze? - powiedziałam zestresowana. To była ich pierwsza wspólna kolonia spoza szkoły.
-Daj spokój Sachiko, Chris ma już dwanaście lat to już mężczyzna! - zaśmiał się mój mąż, głaszcząc go po głowie. Odwróciłam się w stronę Angelise, która trzymając walizkę strasznie się stresowała. Akurat dziewczynka była całkowitym brata przeciwieństwem. Pomimo, że miała dziewięć lat bardzo się wszystkiego bała. Uśmiechnęłam się i kucając przed nią powiedziałam:
-Dasz sobie radę rybko, brat będzie przy Tobie.
-Kocham Cię mamusiu.. - wyjąkała, widziałam że była bliska płaczu, dlatego ją przytuliłam. 

-Kurwa Christopher wypierdalaj! - usłyszałam swoją córkę. Zszokowana spojrzałam się na Nathana, nie wiedziałam że piętnastolatki tak przeklinają.
-Ja już jej dam.. - powiedział zdenerwowany mój mąż, w końcu to była jego mała księżniczka, nie sądził, że tak się wyraża.
-Ja to załatwię.. - odparłam, szybko idąc do nich na górę. Wchodząc do Angelise pokoju, zobaczyłam, że dziewczyna siedzi w kącie i płacze. -Kochanie.. - widząc mnie, szybko się we mnie wtuliła.

Wydarłam się, jak najgłośniej mogłam. Dlaczego ja a nie one?! Moje kochane dzieci..

***

-Ona już tak siedzi od tygodnia, w ogóle nie odpowiada. - usłyszałam swojego ojca, który prawdopodobnie wjeżdzał na górę.
-Sachiko? - usłyszałam swojego męża, który prawdopodobnie stał przy drzwiach. Chwiejąc się, otworzyłam mężczyźnie drzwi. Był w podobnym stanie co ja. Po jego oczach widziałam, że dużo płakał. Od razu się w siebie wtuliliśmy.

Zabiję Kou'a.. Choćbym miała pójść do więzienia..

***
Kolejny tydzień nadal spędzałam tylko w pokoju, mój mąż akurat już się otrząsł. Jak można po tak krótkim czasie być szczęśliwym?! Nathan panosił się po ojca domu, jakby to było jego. Nie sądziłam, że to taki dupek.
-Sachiko? - usłyszałam Suzume, która weszła do mojego pokoju. -Możemy porozmawiać?
-Wyjdź. - odpowiedziałam. Nie chciałam niczyich pocieszeń, potrzebowałam moich dzieci.
Pomyślałam, że bardzo bym chciala wyjść na plażę, dlatego zeszłam na dół. Zignorowałam to, jak wyglądałam i co na sobie miałam - chciałam  zobaczyć plażę. Tam były moje dzieci, moje kochane dzieci.. Przez to, że byłam drugi raz na dole szukałam wyjścia.
-Gdzie idziesz? - spytał mój mąż, kiedy mnie zauważył.
-Chce iść na plażę. - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 
-Nie wygłupiaj się, jest zimno. Wróć lepiej na górę. - zignorowałam to co mówił i dalej szukałam wyjścia. Ten dom był ogromny! Nagle poczułam, jak Nathan mną szarpie.
-Powiedziałem wróć na górę. - rozkazał. Nie poznawałam go, przecież on nigdy taki nie był.  Czemu mi nie pozwalał wyjść? Przecież jestem dorosła! Przestraszona jego złym spojrzeniem, wróciłam na górę. Jutro was spotkam dzieciaki.. Musicie wytrzymać.

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz