17

5.6K 285 26
                                    

1 komentarz = od razu dodaje nowy rozdział!!!!!!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

  -Angelise...? - słysząc bardzo dobrze znany mi głos, gwałtownie spojrzałam się w stronę drzwi.... Shishio... Który był kiedyś MOIM Shishio... -Angelise to ty! - krzyknął uradowany i podbiegł do mnie. Przyjrzałam się jemu uważnie, schudł, i wydawał się zmarnowany. Jego nigdyś idealna, biała skóra stała się bez blasku – aż możnaby powiedzieć szara.

-Shishio.. - powiedziałam pod nosem, chłopak spojrzał się na Sachiko, która spała na moich rękach.

-Czy to..? Moja córka? - spytał

-Nie. - powiedziałam bardzo szybko, za szybko... Poczułam jak Naru mnie przytula i szeptnął mi do ucha:

-Powiedz mu.. Pamiętaj nie pozwolę mu aby Cię zranił. - zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech.

-TAK. To Twoja córka. -mówiąc usłyszałam ciche szepty w okół.

-CZEGO TU SZUKASZ?! - Krzyknęła Chrissy stając przedemną aby nas zasłonić, nie wiem po co, ale przyznam że było to dość miłe gdy mnie próbowała bronić. -CO?!

-Przyszedłem zabrać Angelise oraz MOJE dziecko. - powiedział spokojnie. A moje ciało zaczęło drżeć.

-Nigdzie.. Nigdzie z Tobą nie idę.

-WYNOŚ SIĘ! - krzyknęła rudowłosa, czułam że zaraz go uderzy, przez te krzyki moja córka zaczęła płakać. Próbując się nie rozplakać, kołysałam malutką aby się upokoiła.

-Zaraz z tąd wyjdę, chce porozmawiać z moją kobietą.

-Nie jestem TWOJA. - wycedziłam przez zęby.

-Spokój! Ty – pokazał na Shishio palcem -W tej chwili wyjdziesz, a jutro się spotkacie. - powiedział wściekły Naru.

-Skąd mam pewność że ona ZNOWU nie ucieknie? - spytał Shishio. Zmienil się, to nie był ten chłopak którego znałam.

-Przyjdź jutro do tego miejsca o jedynastej. - powiedział blondyn.

-Dobrze, do jutra, ANGELISE. - gdy wyszedł miałam ochotę płakać, nie słuchając nikogo, przebrałam moje dziecko w kombinezon, ignorując że płacze, nie uspakajając jej, włożyłam ją do wózka. Ubrałam kurtkę i wybiegłam z kawiarni. Będąc na dworzu, biegłam w stronę domu płacząc. Słyszałam wołania Naru i Chirssy jednak biegłam, biegłam ile sił miałam w nogach, chciałam uciec jak najdalej, niestety miałam baletki, w końcu potknęłam się i upadłam. Wzięlam głęboki wdech i zaczęłam krzyczeć, musiałam się wykrzyczeć. Gdy ułożyłam sobie życie on tu przyjeżdza. I wszystko niszczy, wszystko co zbudowałam od nowa niszczy. Poczułam silne ramiona które próbują pomóc mi wstać.

-Angelise... Proszę wstań.. Chodź pójdziemy do domu.. - mówił cały czas Naru, posłusznie wstałam i poszłam przed siebie do domu. Przestałam siebie kontrolować.

Otworzyłam drzwi i nie zamykając ich rzuciłam się na łóżko. Słyszałam płacz dziecka i trzaskanie drzwiami, później płacz znikł, a po chwili Naru delikatnie zaczął mi zdejmować kurtkę i buty.Nic nie widziałam przez płacz, chciałam aby tak pozostało.

-Angelise.. Jestem przy Tobie, nie pozwolę Ci aby już Cię skrzywdził.. Pamiętaj o tym że Cię KUREWSKO kocham.. - gdu skończył mówić, położył się obok mnie, i mnie przytulił. Nie wiedziałam kiedy zasnęłam.. Na tej samej kanapie, z tego samego powodu i z tą samą osobą.

*

Otwierając powoli oczy, zaczęły mnie szczypać, mrugałam wiele razy aby przestało. Rozejrzałam się wokół, Naru nie było a w dodatku nie słyszałam płaczu dziecka który już dawno powinien mnie obudzić, jak strzała pobiegłam na górę.

-Naru?! Sachiko?! - krzyczałam te oba imiona przez cały czas, szarpnęłam drzwi od małej pokoju i rozejrzałam się w okół. Naru siedział na [kolor] fotelu karmił malutką. Widząc ich zaczęłam oddychać z ulgą.

-Jak znalazłeś mleko? - spytałam opierając się o ścianę.

-Leżało na blacie. - powiedział spokojnie. -Angelise zajmę się małą, a ty za to zajmij się sobą. Dobrze? - przytaknęłam i poszłam na dół. Będąc w łazience, odkręciłam gorącą wodę w wannie, w międzyczasie zdjęłam sukienkę i rzuciłam ją w kąt. Gdy wanna była w połowie napełniona, weszłam do niej. Starając się o niczym nie myśleć, zaczęłam śpiewać tak głośno, aby zagłuszyć myśli. Umylam się i wyszłam z wanny, owinięta w ręcznik, wyszłam z łazienki. W swoim pokoju przebrałam się w czarne leginsy i tego samego koloru koszulę. Widząc dwunastą na zegarze, poszłam szybko do małej pokoju.

-Naru, proszę zostań z małą... Zaraz wrócę. - powiedziałam i gdy chciałam wybiec, chłopak złapał mnie za ramię.

-Pójdę z Tobą.

-NIE. Sama muszę to załatwić, wrócę jak najszybciej. - pocałowałam go, ubrałam tampki oraz kurtkę, i wybieglam z domu. Musiałam załatwić to najszybciej. Biegnąc w stronę kawiarni rozmyślałam o Shishio, i zrozumiałam że już go nie kocham. Gdy go zobaczyłam poczułam tylko przerażenie, smutek.. A moje serce nie biło szybciej. Będąc przed kawiarnią, wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. On już tam siedział, widząc mnie uśmiechnął się.

-Witaj Angelise... Spóźniłaś się.. - powiedział swoim grubym, cudownym głosem, który kiedyś kochałam. Nie odpowiadając dosiadlam się do niego, czułam palący wręcz wzrok Chrissy..

-Czego chcesz? - spytałam lodowatym tonem.

-Zmieniłaś się.

-CZEGO CHCESZ? - powtórzyłam zniecierpliwiona pytanie.

-Przyjechałem po Was. - powiedział obojętnie.

-Nigdzie z Tobą nie jadę.

-Ech.. Angelise, Angelise..To również moje dziecko, chce aby była ze mną.. Abyśmy byli rodziną!

-Ona ma rodzinę. -wycedziłam przez zęby.

-Kogo niby? Ciebie? Nikogo więcej nie masz. - słowa te zabolały mnie, bardzo.. jednak nie okazałam tego. -Chce stworzyć z Tobą normalną rodzinę. Wyjedź ze mną do Tokio i tyle.

-Nigdzie nie jadę, chcesz mieć z nią kontakt? Przylatuj czasami tutaj, albo na przerwy będzie ona Cię odwiedzać i kilka dni u Ciebie mieszkać. Ale ja z Tobą nie chce być, i nie będę.

-Hm.. Tak to chcesz zrobić? Dobrze nie dajesz mi wyboru.. Albo wrócisz ze mną do Tokio.. - przerwał na chwilę. -Albo zrobię wszystko aby odebrać Ci prawa rodzicielskie do dziecka i nigdy jej nie spotkasz. - słysząc to, czułam że zaraz się poryczę.

-Czemu mi to robisz? - spytałam załamującym się już głosem.Natomiast on nic nie powiedział i się ubrał w czarny płaszcz.

-Masz tydzień na decyzję. Do zobaczenia, Angelise. - gdy wyszedł rozpłakałam się.

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz