23

4.1K 235 9
                                    

          Przypominam że im więcej komentarzy, tym szybciej będzie rozdział :))  Uwierzcie to ogromna motywacja :)


  Siedząc na parapecie, oglądałam spadający śnieg. Płatki śniegu powoli spadały , tworząc miły, według mnie, klimat. Niestety wzięło mnie na wspomnienia z wigilii, o mojej pierwszej i ostatniej randce z Naru.. Wszystko związane z wioską, tak bardzo za nimi tęskniłam.. Nawet za Chrissy która mnie potwornie zraniła. Na szczęście malutka smacznie spała sobie w łóżeczku więc nie musiałam się niczym martwić i mogłam w spokoju oglądać śnieg. W pewnej chwili mój telefon zaczął wibrować - dzwoniła Chrissy. Z wielką niechęcią odebrałam telefon.

-Halo? - mówiąc nadal oglądałam spadający śnieg. Słyszałam jakieś dziwne jęki, jej głośny nierówny oddech.

-Ange..Angelise? - wyjąkała. Spodziewałam się czegoś w stylu ,,Pokłóciłam się z Naru" więc niechętnie mruknęłam pod nosem. -Sołtys.. Sołtys..

-Wysłów się w końcu - odpowiedziałam oschle.

-Nie żyje.. - słysząc te zdanie, telefon wypadł mi z ręki. Jak sparaliżowana, stałam w miejscu, bez ruchu. Po jakimś czasie, trzęsąc się cała, wzięłam iphone'a który miał całą zbitą szybkę i rozłączyłam się. Idąc bezsilnie na górę, zadzwoniłam do Shishio. 

-Przeszkadzasz... Pracuję

-Wyjeżdżam, obiecuję że za kilka dni wrócę. - i rozłączyłam się, wyjęłam walizkę i spakowałam najważniejsze rzeczy moje jak i dziecka.  Byłam zmuszona obudzić Sachiko, przez co dziewczynka wpadła w szał i płakała. Jej płacz doprowadzał mnie do większego smutku, jednak próbowałam się opanować, pozwalając niektórym łzom popłynąć - nie chciałam, aby jakikolwiek paparazzi, zobaczył mnie w takim stanie. Z wielkim problemem, włożenia kombinezonu dziecka, o dziwo się szybko uporałam. Aby dziewczynka się nie zgrzała, w pośpiechu założyłam jakiekolwiek buty oraz czarny płaszcz i weszłam do garażu, w którym stał mój samochód- na szczęście, jakiś czas temu, wyrobiłam prawo jazdy. Włożyłam dziewczynkę - która była cała czerwona od płaczu, do fotelika zapięłam ją i usiadłam za kierownicą. Jadąc na lotnisko, złamałam wiele przepisów, jednak się tym nie martwiłam. Będąc już na miejscu, Sachiko uspokoiła się. Wysiadłam w biegu z samochodu i wyjęłam malutką z fotelika i wbiegłam do ogromnego budynku. Widząc wielkie kolejki, przepraszając wepchałam się na początek kolejki.  Chociaż wszyscy krzyczeli na mnie, nie przejmowałam się tym.

-Kiedy będzie najszybszy lot do Nagasaki? - powiedziałam robiąc przerwy na oddech, zmęczyłam się.

-Niestety zaraz będzie wylot. - odpowiedziała niechętnie.

-Zapłacę więcej. - odparłam. -Dużo.. Dużo więcej.. 

-Ma pani piętnaście minut. - dałam jej kartę kredytową i wpisałam pin. Wyjęłam również kilka ważnych dokumentów i kilkanaście banknotów dla niej, jako "napiwek, zabrałam kartę i dałam jej dziecko.

-Niech pani chwilę popilnuje i wydrukuje bilety. Zaraz wrócę. - odpowiedziałam, sprintem pobiegłam do samochodu, zabrałam walizkę i wróciłam do kobiety, która patrzyła się na mnie jak na wariatkę. Zabrałam Sachiko i pobiegłam dalej. 

               W ostatniej chwili zdążyłam na samolot, siedząc już na miejscu, dałam upust emocjom i zaczęłam płakać.                                                                                                                                                        





Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz