Przypominam że im więcej komentarzy, tym szybciej będzie rozdział :)) Uwierzcie to ogromna motywacja :)
Siedząc na parapecie, oglądałam spadający śnieg. Płatki śniegu powoli spadały , tworząc miły, według mnie, klimat. Niestety wzięło mnie na wspomnienia z wigilii, o mojej pierwszej i ostatniej randce z Naru.. Wszystko związane z wioską, tak bardzo za nimi tęskniłam.. Nawet za Chrissy która mnie potwornie zraniła. Na szczęście malutka smacznie spała sobie w łóżeczku więc nie musiałam się niczym martwić i mogłam w spokoju oglądać śnieg. W pewnej chwili mój telefon zaczął wibrować - dzwoniła Chrissy. Z wielką niechęcią odebrałam telefon.
-Halo? - mówiąc nadal oglądałam spadający śnieg. Słyszałam jakieś dziwne jęki, jej głośny nierówny oddech.
-Ange..Angelise? - wyjąkała. Spodziewałam się czegoś w stylu ,,Pokłóciłam się z Naru" więc niechętnie mruknęłam pod nosem. -Sołtys.. Sołtys..
-Wysłów się w końcu - odpowiedziałam oschle.
-Nie żyje.. - słysząc te zdanie, telefon wypadł mi z ręki. Jak sparaliżowana, stałam w miejscu, bez ruchu. Po jakimś czasie, trzęsąc się cała, wzięłam iphone'a który miał całą zbitą szybkę i rozłączyłam się. Idąc bezsilnie na górę, zadzwoniłam do Shishio.
-Przeszkadzasz... Pracuję
-Wyjeżdżam, obiecuję że za kilka dni wrócę. - i rozłączyłam się, wyjęłam walizkę i spakowałam najważniejsze rzeczy moje jak i dziecka. Byłam zmuszona obudzić Sachiko, przez co dziewczynka wpadła w szał i płakała. Jej płacz doprowadzał mnie do większego smutku, jednak próbowałam się opanować, pozwalając niektórym łzom popłynąć - nie chciałam, aby jakikolwiek paparazzi, zobaczył mnie w takim stanie. Z wielkim problemem, włożenia kombinezonu dziecka, o dziwo się szybko uporałam. Aby dziewczynka się nie zgrzała, w pośpiechu założyłam jakiekolwiek buty oraz czarny płaszcz i weszłam do garażu, w którym stał mój samochód- na szczęście, jakiś czas temu, wyrobiłam prawo jazdy. Włożyłam dziewczynkę - która była cała czerwona od płaczu, do fotelika zapięłam ją i usiadłam za kierownicą. Jadąc na lotnisko, złamałam wiele przepisów, jednak się tym nie martwiłam. Będąc już na miejscu, Sachiko uspokoiła się. Wysiadłam w biegu z samochodu i wyjęłam malutką z fotelika i wbiegłam do ogromnego budynku. Widząc wielkie kolejki, przepraszając wepchałam się na początek kolejki. Chociaż wszyscy krzyczeli na mnie, nie przejmowałam się tym.
-Kiedy będzie najszybszy lot do Nagasaki? - powiedziałam robiąc przerwy na oddech, zmęczyłam się.
-Niestety zaraz będzie wylot. - odpowiedziała niechętnie.
-Zapłacę więcej. - odparłam. -Dużo.. Dużo więcej..
-Ma pani piętnaście minut. - dałam jej kartę kredytową i wpisałam pin. Wyjęłam również kilka ważnych dokumentów i kilkanaście banknotów dla niej, jako "napiwek, zabrałam kartę i dałam jej dziecko.
-Niech pani chwilę popilnuje i wydrukuje bilety. Zaraz wrócę. - odpowiedziałam, sprintem pobiegłam do samochodu, zabrałam walizkę i wróciłam do kobiety, która patrzyła się na mnie jak na wariatkę. Zabrałam Sachiko i pobiegłam dalej.
W ostatniej chwili zdążyłam na samolot, siedząc już na miejscu, dałam upust emocjom i zaczęłam płakać.

CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...