2.15

2.5K 172 7
                                    

  Obudziłam się wtulona w Kou. Rozmawialiśmy pół nocy, poznawaliśmy się, aż w końcu zasnęliśmy. Nie powiedziałam mu nic o tym czemu wyleciałam, lub jakie życie wiodłam. Kiedy wstałam do pozycji siedzącej, Kou ciągnął mnie do siebie.
-Muszę wstać.. Kou.. - pomruczał niezadowolony i odwrócił się na drugi bok. Na palcach poszłam do pokoju obok i zaglądałam do każdego pudła w celu znalezienia czegoś do usprzątania ogrodu. Kiedy nie znalazłam nic, prócz nasion różnych roślin, postanowiłam improwizować. Ubrana w ciuchy Kou'a, gołymi rękoma wyrywałam chwasty. Nie było zbyt łatwo, ani nie wiedziałam czy dobrze to robię, jednak to dawało chyba rezultaty. Po jakimś czasie połowę z tego wszystkiego wyrwałam. Nawet nie wiem kiedy dołączył się do mnie chłopak, który miał potrzebny sprzęt! 

-Gdzie to było? - spytałam, pokazując palcem. 

-Tajemnica... Po co w ogóle wyrywasz chwasty? 

-Tajemnica - wyszeptałam z czarującym uśmiechem. Kiedy wyrwaliśmy całe zielsko, Kou zrobił grudki w które wsypałam nasiona. Dzień minął nam miło na pielęgnowaniu ogrodu. 
   Leżałam w wannie pełnej wody, aż nie wiadomo kiedy do łazienki wszedł Kou, z owiniętym wokół pasa ręcznikiem. Zdziwiona, zaczęłam piszczeć zakrywając się. Chłopak jak gdyby nigdy nic, zdjął ręcznik i usiadł naprzeciwko mnie. Z zamkniętymi oczami, prosiłam aby wyszedł, jednak na marne.
-Ocipiałeś?! Wyjdź.. - jeczałam.
-Przecież i tak nic nie widzę! - krzyknął kiedy go kopałam. Był definitywnie zbyt pewny siebie! Chciałam wyjść, jednak to wiązało się z tym że by mnie zobaczył. Do kąpieli dodałam wcześniej dużo płynu, przez co powstała piana, która mnie chociaż trochę zakrywała.
-Mniej zużyjemy wody!
-To ja zapłacę za tą wodę tylko wyjdź! - krzyczałam. Jego śmiech i moje narzekanie, wypełniało całą łazienkę. Nie wiem nawet kiedy, zbliżył się bardzo blisko i mnie pocałował. Zaskoczona oderwałam się od niego.
-Nie chce.. - wyszeptałam.
-Czego?
-No wiesz.. - odparłam zarumienona.
-Nie wiem - uśmiechnął się wrednie. Zaraz mu coś zrobię.
-Nie chcę.. No.. seksu.. - ostatnie słowo powiedziałam prawie bezgłośnie. On jedynie mnie pocałował delikatnie w czoło.
-Nie o to mi chodzi.. Coś mnie strasznie do Ciebie ciągnie.. Nie potrafię się powstrzymać, jak wrócimy do Tokio wrócimy jedynie do koleżeństwa.. Muszę się Tobą nacieszyć.. - odparł bawiąc się moimi włosami. Wsłuchiwałam się w każde jego słowo, po chwili ciszy krzyknęłam:
-Jak to do cholery?! Czyli najpierw mnie w sobie rozkochujesz.. A jak polecimy do Tokio to koniec?! - krzyczałam. To był pierwszy mój... Chłopak? Zauroczenie?
-Tak Sachiko.. Wtedy to będzie koniec.. - odpowiedział. Nie interesując się już że mnie zobaczy nago, wstałam i wyszłam z łazienki, trzaskając głośno drzwiami. Uderzyłam z całej siły pięścią w ścianę, aż krzyknęłam.z bólu. Naga, otuliłam się kocem i leżałam na kanapie. Czy ja się w nim zakochałam..? Czym w ogóle jest miłość? Czemu to tak cholernie boli?

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz