Leżąc na kanapie, tak tej samej kanapie, na której baardzo dużo się działo, obserwowałam mamę. Kobieta pomimo, że nie pytała, wiedziała, że byłam bardzo głodna. Po chwili na stoliku, stojącym przy kanapie, kobieta położyła kanapki. Jak szalona zjadłam je tak szybko, aż żołądek zaczął mnie pobolewać.
-Możemy porozmawiać? - spytała, biorąc moja dłoń i głaszcząc ją. Uśmiechając się, przytaknęłam. Byłam taka szczęśliwa, mogąc być przy mojej mamie. -Sachiko.. Czemu przyleciałaś? - zszokowana spojrzałam się na nią. Ona za mną nie tęskniła?! Przecież w śnie było inaczej..
-Nie tęskniłaś za mną?! - krzyknęłam i podpierając się dłońmi o kanapę, wstałam. Złapałam za kule i zdenerwowana, w swoim tępie wyszłam. Słyszałam jak kobieta próbuje się wytłumaczyć i woła mnie. Stojąc przed domem miałam nadzieję, że ona wyjdzie - jednak na marne. Jaka hipokryzja - wychodzę z domu, w nadziei że komuś na mnie zależy i wybiegnie za mną. Ze łzami w oczach, pomagając sobie kulami - postanowiłam pójść na plażę. Tam z mamusią byłyśmy takie szczęśliwe.. Czemu nie może się układać jak w moim śnie?!
Będąc na miejscu, powoli zeszłam na dół i zauważyłam Kou'a leżącego na ręczniku i całującego dziewczynę, nagle moje serce złamało się na pół. Jak on mógł mi to zrobić.. Dlaczego to był tylko sen?! Ja go tak mocno kochałam.. Kochan! Ignorując tę dwójkę, podeszłam bliżej wody.
-Na raz.. dwa.. trzy! - wyszeptałam do siebie i Ignorując stabilizator oraz mocny dyskomfort w kolanie od wysiłku, powoli wychodziłam do wody. Nikt mnie nawet ne kocha, każdy woli kogoś innego niż mnie. Ten sen zepsuł moje życie do końca. Może to nie był sens żyć w ten sposób? Kiedy woda była bliska kolana, poczułam mocny ucisk na ramionach i zostałam pociągnięta do tyłu.
-Co ty wyprawiasz wariatko?! - zaczął się drzeć Kou. Ze łzami w oczach, patrzyłam się w jeden punkt. -Czy ty oszalałaś do końca?
-Nie jestem szalona! - wydarłam się, tak głośno aż poczułam drapanie w gardle. Nie jestem szalona, nie oszalałam.. A może on ma racje?-Nic nie rozumiesz.. - odwróciłam się w jego stronę, ze łzami w oczach.
-To pozwól mi zrozumieć.Opowiedziałam mu większość mojej historii - od początku snu do teraz, chłopak mi nie przerywał, nawet nie próbował. Byłam pewna że weźmie mnie za wariatkę.
-To trochę szalone wiesz? - zaśmiał się pod nosem.
-Uratowałeś Angelise od samobójstwa. - powiedziałam mój najbardziej wiarygodny argument - jego przeszłość. Czarnowłosy był zdziwiony, nie wiedział co powiedzieć. -Twoja rodzina oddała Cię..
-Przestań. - przerwał mi. Nagle pojawiły się łzy w jego oczach. Czyli parę lat wcześniej, jeszcze to tak mocno przeżywał. Z bólem, głaszcząc jego policzek, pocałowałam go. Tak bardzo mi jego brakowało. Odwzajemnił pocałunek, mimo, że był bez uczuć. Poczułam jak od tyłu dobiera się do mojego biustonosza, ale nie zareagowałam. Oboje powoli się rozbieraliśmy ze swoich ubrań. Kiedy miał zamiar stać się ze mną jednością, odepchnęłam go.
-Nie.. Nie możemy, nie zrobię tego z Tobą, skoro mnie nie kochasz.. Chciałabym być w tym śnie, kochaliśmy się.. Było tak cudownie - mówiłam ze łzami w oczach, nagle pojawiła się ciemność.Stałam i nic nie widziałam, nie byłam pewna nawet czy mam otworzone oczy.
-Pomocy! - krzyczałam, kiedy nagle z tej ciemności wyłoniła się mama. Od razu się w nią wtuliłam, czując, że to nasze pożegnanie.
-Dlaczego? - kobieta dotknęła mojego brzucha i znikła. Jak szybko przyszła, tak szybko odeszła..
-Sachiko? Sachiko! - usłyszałam głos ojca.. Co tu się dzieje?!

CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...