35

3.6K 205 2
                                    

   Biorąc głęboki wdech, weszłam do domu. Oczekiwałam jakiejś awantury, jednak widząc Shishio robiącego coś w kuchni, mocno zdziwiłam się. 

-Cześć - powiedziałam, kładąc torebkę na stolik. Moja córka, natomiast pobiegła na górę.

-Hej - odparł, przerwał mieszanie czegoś w misce i podszedł i pocałował mnie w policzek. Zszokowana patrzyłam się na jego poczynania. -Ładnie Ci w tym kolorze, Angelise. 

-Mhm... Dzięki - odpowiedziałam oschle. 

-Z czym Sachiko lubi pizzę? - spytał zabierając się za gotowanie.

-Z serem i szynką. Nie lepiej zamówić pizzy? 

-Nie - powiedział uśmiechnięty. Z głośnym westchnięciem poszłam na górę. Próbował grać dobrego ojca? Kiedy przez całe cztery lata praktycznie się nią nie zajmował? Tak zwany idealny ojciec na pokaz. Będąc w swoim pokoju, wyjęłam laptopa i zalogowałam się na facebooka. Jak zwykle miałam dużo wiadomości od fanów Shishio. Weszłam na swojego fanpage'a - którego mój udawany mąż kazał zrobić i dodałam nowe zdjęcie. Gdy przeglądałam aktualności na portalu, weszła moja córka. 

-Mamusiu..? - spytała, wskakując do mnie na kolana.

-Tak skarbie?

-Pójdziemy na plac zabaw..? Proszę no.. - uśmiechnęłam się delikatnie i przytaknęłam.

-Oczywiście, ale idź spytaj taty czy możesz.. Wiesz że mamusia nie chce problemów - dziewczynka z niesmakiem pobiegła na dół. Słyszałam jak krzyczy błagając Shishio. Jednak odzywała się do niego inaczej niż do mnie - tak formalnie..  Prawdopodobnie się zgodził bo usłyszałam jak krzyczy z radości. Miałam nadzieję że przyjdzie do mnie na górę, jednak nie przyszła. Gdy zeszłam na dół, zobaczyłam moją córkę z jej ojcem, którzy robią pizzę. Sachiko dawno nie była taka zadowolona z chwil z ojcem. 

-Tatusiu przestań! Ja zrobię! - krzyknęła i próbowała wałkować ciasto. Mężczyzna jako iż nie jest cierpliwy, irytował się powolnością swojej córki - widziałam po jego twarzy. Uśmiechnęłam się cwanie i wszystkie ich poczynania oglądałam. Cały czas coś denerwowało perfekcjonistę Shishio. Gdy skończyli robić pizzę, włożyli ją do piekarnika. Zadowoleni przybili sobie piątki i poszli oglądać bajki - nawet mnie nie zauważyli. Gdy poszłam na górę, dopiero po godzinie przypomnieli sobie o pizzy - sądząc po krzykach że śmierdzi i jedzenie jest czarne. Nie mogłam przestać się śmiać, wszystkie ich starania poszły na marne. Po kilkunastu minutach, zwołano mnie, ponieważ idziemy na plac zabaw. Bez żadnych sprzeciwów poszłam z nimi, byłam bardzo ciekawa jak chłopak poradzi sobie z ojcostwem. Nie pamiętam żeby gdziekolwiek poszedł z Sachiko - walczył o nią, a gdy ją "zdobył" odpuścił sobie. 

Gdy byliśmy już na miejscu, Shishio poszedł pohuśtać naszą córeczkę. Jej śmiech sprawiał mi taką radość, byłam szczęśliwa że mogła poczuć w końcu miłość ze strony ojca. 

-Szczęśliwa rodzinka co..? - usłyszałam piskliwy, dość znajomy głos. Osoba ta miała specyficzny akcent... Znałam tylko jedną osobę o takim akcencie - Chrissy.


Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz