26

4K 215 4
                                    

         Zapukałam do drzwi, z całej siły. Otworzyła mi jakaś kobieta, której nigdy w życiu jej nie widziałam. Będąc na wyspie, nie odwiedzałam żadnego lekarza.

-W czym mogę pomóc? - spytała znudzona i spojrzała na moje dziecko -Chodź-poszłam za nią i zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju. -Izaya! - do pokoju wszedł mężczyzna, miał około czterdziestu lat, na czarnych włosach pojawiała się siwizna. Wyglądał dość atrakcyjnie jak na swój wiek. 

 -Co się stało? - spytał, przyglądając się z daleka dziecku.

-Spadła z kanapy. Pomożecie jej? 

-Ale nie za darmo.- powiedziała kobieta, już jej nie lubiłam. Głupia zdzira

-Zapłacę, ile chcecie. 

-Daj mi ją. - odparł mężczyzna, ostrożnie dałam dziecko, mężczyźnie, przez co Sachiko, się obudziła i znowu zaczęła płakać. Zaczął ją oglądać. -Będzie miała guza, ale to normalne. A poza tym nic takiego jej nie jest, gdy zacznie się coś dziać, niech pani znów przyjedzie. Kana przynieś mi apteczkę. - kobieta przyniosła apteczkę i mężczyzna moją księżniczkę opatrzył. Nie minęło nawet piętnaście minut, a już wyszłam z domu, oczywiście musiałam zapłacić za praktycznie nic. Wsiadłam do samochodu, w którym czekał Naru.

-I co z nią? - spytał, odpalając samochód.

-Nic złego... Wybacz, że Cię zaciągnęłam. - on delikatnie przytaknął.  -Chrissy nie będzie zła? - spytałam, "ustawiając" Sachiko w taki sposób, że siedziała oparta o mnie. 

-Nie obchodzi mnie to. - odparł, kilkakrotnie otwierałam i zamykałam buzie w celu powiedzenia czegokolwiek. 

-Jak się czujesz? Po tym.. - wiedział, co miałam na myśli.

-Chujowo.

-Och.. 

-Ta... - dodał, gdy zapadła niezręczna cisza dostałam SMS'a.

Shishio:  Gdziekolwiek uciekniesz i tak Cię znajdę. :')

Angelise: Niedoczekiwanie twoje, bo nie uciekłam. Ups?

Gdy odpisałam mu na wiadomość, od razu zadzwonił.

-Co masz na myśli? - spytał, czułam już palące spojrzenie blondyna. 

-Powiedziałam Ci jasno, nie uciekłam. - powiedziałam szeptem.

-To, co zrobiłaś? - powiedział z sarkazmem. 

-Wyjechałam na kilka dni. - odparłam, dyskretnie patrząc się na Naru. Chłopak zacisnął mocniej ręce na kierownicy.  

-Nie pozwoliłem Ci. 

-To bardzo ważna sprawa, muszę kończyć. - rozłączyłam się i niespodziewanie krzyknęłam. -Pojedźmy gdzieś! - Naru  jednak zignorował mnie, zamyślony jechał w stronę domu.  Gdy zauważyłam pojedynczą kroplę, lecącą po jego policzku, zaczęłam płakać. Zdziwiony, spojrzał się na mnie.

-Czemu płaczesz? - pytając, zaśmiał się, tęskniłam za jego śmiechem, tęskniłam za jego cudownymi czarnymi oczami, które kiedyś błyszczały szczęściem. Teraz jednak straciły ten blask.

-No.. No.. No bo.. - mówiłam  z przerwami, na krótkie oddechy. -Nie wiem.. - chłopak skręcił na jakieś pobocze i mocno mnie przytulił,  uważając na moją księżniczkę. Czułam się tak bezpiecznie, wszystkie złe emocje, które ukrywałam w sobie, wyrzuciłam. Gdy jego usta były blisko moich, delikatnie cmoknęłam go. Zaskoczony spojrzał się na mnie, nasz "kontakt wzrokowy"nie trwał długo, ponieważ znowu go pocałowałam. Jednak to już nie podpadało pod cmok, a pocałunek. Wiedziałam, że po raz kolejny łamie mu serce, niszczę związek z Chrissy. Po raz kolejny, coś niszczę. Chociaż po roku, było już dobrze - znowu się pojawiłam. Niszczyłam wszystko na swojej drodze, byłam taka samolubna.. Jednak nie obchodziło mnie to, w tym momencie.

-Musisz wyjechać? - spytał, w odpowiedzi pomruczałam. -Czyli jak wrócisz do Tokio, znowu Cię stracę? - przez dłuższy czas się nad tym zastanawiałam, zostawiając go w niepewności. Czy jak wrócę, znowu będziemy sami? Z osobami których nie kochamy? 

-Nie. - odparłam, uśmiechając się do Sachiko która bawiła się moimi włosami, które przez ten czas urosły i sięgały prawie do łokci. -Będziemy się spotykać, jak? nie wiem. Ale będziemy, obiecuje - powiedziałam. -Wracajmy.                                         












Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz