25

3.9K 240 8
                                    

-Cześć Chrissy...

-Jak? Co ty tu robisz? - spytała, kątem oka spojrzałam na Suzume. Widząc jak dziewczynka kładzie Sachiko na końcu kanapy i biegnie do nas, przerażona krzyknęłam imię mojego dziecka, a Chrissy swojego. Sachiko delikatnie się przesunęła - jak to dziecko i upadła na ziemię, przeraźliwie płacząc. Biegnąc do małej uderzyłam się o próg kanapy, nie zważając na ból, wzięłam jak najszybciej, dziecko z podłogi i delikatnie kołysałam w celu uspokojenia. Przyglądając się jej uważnie, zauważyłam że krwawi i ma dziwne zasinienie na główce. 

-Chrissy... Musimy jechać do lekarza.. Szpitala.. Cokolwiek! - krzyknęłam starając się nie płakać.

-Cholera Ange! Suzume jesteś niepoważna? Idź do swojego pokoju! Teraz! - dziewczynka z płaczem,  pobiegła na górę. -Zaraz przyjedzie Naruś to wezmę samochód.. - nie przejęłam się tym zdrobnieniem, w tamtej chwili była najważniejsza moja córka i jej dobro. Jak na zawołanie, do domu wszedł Naru. Moje serce wariowało z miłości i strachu. Wyglądał jak wrak człowieka. Jego blond włosy sięgały do łokci, a czarne oczy były zaczerwienione od płaczu, oraz pełne smutku. Widząc mnie stojącą przed nim, uśmiechnął się promiennie i próbował mnie przytulić. Jednak w ostatniej chwili, odsunęłam się i powiedziałam załamującym się głosem:

-Daj mi kluczyki.. Proszę - jego radość odeszła, jakby "czar prysł". Zauważył że Sachiko płacze i krwawi.

-Zawiozę Cię. - odparł.

-Nie! - krzyknęła przerażona Chrissy zanosząc się płaczem. Przerażona tym co powiedziała, pobiegła na górę.

            Siedząc w samochodzie, trzymałam swoją księżniczkę, która zmęczyła się płakaniem i zasnęła.  Nigdy nie miałam takiej sytuacji, u nas w Tokio traktuje się  Sachiko jak księżniczkę, i nie można było pozwolić, aby jej krzywda się stała.

-Czemu przyjechałaś? - spytał po dłuższej ciszy.

-Wiem o twoim ojcu. Tak mi przyk.. 

-Nie dokańczaj, mam dość tego. - odparł. 

-Wybacz.. - powiedziałam szeptem. 

-Co u Twojego Shishio? - spytał z pogardą.

-Dobrze, tak mi się wydaje. 

-Super - dodał.

 -Super -  odpowiedziałam tym samym.

-Świetnie

-Świetnie

-Idealnie

-Perfekcyjnie

-Nadal Cię kocham. - powiedział zaskakując mnie i zamykając nasze przekomarzanie. Zażenowany, zatrzymał samochód. -Już jesteśmy, poczekam na Ciebie. - przytaknęłam i wybiegłam z samochodu. Usłyszałam jak bije w coś i krzyczy przeklinając. 



Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz