"To jeden z przywilejów młodości. Gdy masz siedemnaście lat, śmierć wydaje ci się gwiazdą odległą o tyle lat świetlnych, że nawet przez potężny teleskop ledwie ją widać. Potem starzejesz się i odkrywasz, że to nie gwiazda tylko wielki jak nieszczęście asteroid, który leci prosto na ciebie i jeszcze trochę, a przyładuje ci w ciemię. "
Wszyscy zgromadzeni płakali, patrząc na Naru, który klęczał przed morzem. Obok niego stała Chrissy z Suzume, które były przytulone do siebie. Trzymając Sachiko, przyglądałam się załamanemu chłopakowi, którego darzyłam niezwykłym uczuciem. Chciałam go przytulić, wesprzeć jednak nie mogłam. Blondyn otworzył białą wazę, w których było spalone ciało sołtysa. Spojrzał się na morze, uśmiechnął się delikatnie i wysypał całą zawartość prochów. Nie zwracając uwagi, na kogokolwiek wstał i poszedł przed siebie, blisko morza. Wszyscy rozeszli się w swoje strony, w tym Chrissy. Nie przejmowała się, co z Naru. Gdy stałam już sama pobiegłam, z Sachiko na rękach w tę samą stronę co on poszedł. Widząc, jak siedzi przy delikatnie zamarzniętej wodzie i płacze, usiadłam obok niego.
-Już po wszystkim.. - powiedziałam, kładąc Sachiko po środku nas. Miała na sobie gruby kombinezon, dlatego nie martwiłam się że będzie jej zimno. Dziewczynka zaciekawiona śniegiem, "poznawała go" dotykając i rzucając wokół.
-Tata zawsze chciał żeby jego prochy rozsypano w tym morzu, tak samo co zrobił z matką. Nie wiem czy dam radę normalnie teraz żyć.. W tej wiosce, zastanawiam się nad przeprowadzką, wiesz?
-Mhm.. - nie komentowałam tego, wiedziałam że był zrozpaczony i zdenerwowany. Byłam pewna że tylko tak mówi.
-Kiedy wyjeżdżasz? - spytał, biorąc Sachiko na ręce. -Ojciec zawsze się pytał o małą Sachiko.
.. Kochał ją chociaż znał ją tak krótko...-Jutro.. - odparłam, uśmiechając się smutno. Ze względu na Naru nie chciałam wyjeżdżać, jednak nie miałam wyboru. Przez dłuższy czas patrzyliśmy się przed siebie, nic nie mówiliśmy.
-Wracamy? - spytałam widząc że się ściemnia, on przytaknął i wstał, biorąc ze sobą Sachiko.
*******
Gdy Chrissy poszła załatwić kilka rzeczy, zostałam sama z Naru i dziećmi. Leżałam na kanapie i oglądałam z Sachiko i Suzume, jakąś bajkę. Nasz spokój przerwał blondynek, który krzyknął że jest już późno i pora spania. Gdy chciałam wstać, aby na górze ułożyć Sachiko do snu, Naru wyręczył mnie. Z dziewczynkami poszedł na górę. Po kwadransie wrócił, z sztucznym uśmiechem położył się obok mnie. Przytuliłam się do jego pleców i delikatnie głaskałam po głowie - co za czasów mojego mieszkania w wiosce, uwielbiał.
Sprzątałam dom, z niewielkim trudem, ponieważ mój brzuszek był już spory. Poruszałam się w rytmie muzyki - która była puszczana przez jakąś stacje telewizyjną. Słysząc swoją ulubioną piosenkę - Demi Lovato ,,Cool for the summer" zaczęłam ją śpiewać, poruszając się najseksowniej jak na kobietę w ciąży.
-Don't tell your mother.. Kiss one another.. Die for each other..
-We're cool for the summer! - dokończył, a raczej krzyknął mój przyjaciel, Naru. Znaliśmy się 4 miesiące, a mogłam go nazwać dobrym przyjacielem. Chłopak był nietrzeźwy, wyglądał tragicznie. Jego długie blond włosy były roztrzepane. Oczy podkrążone i czerwone, były 2 opcje: albo coś brał, albo płakał. Jednak kiedy zaczął jęczeć, byłam pewna 2 opcji.
-Co jest? - mówiąc, przyciszyłam telewizor.
-Nie zgodziła się... - powiedział, wybuchając płaczem.
-Kto? - spytałam rozbawiona, wyglądał tak źle, aż komicznie.
-Ładna pani z klubu! Zaproponowałem jej małżeństwo! A ona mnie zignorowała.. Moje serce zostało złamane... Angelise czemu tak jest? - zaśmiałam się i usiadłam na kanapie.
-Chodź tu już.. - powiedzialam widząc jak się patrzy smutno. Położył swoją głowę na moich kolanach i skulił się. Delikatnie przeczesywałam dłońmi jego roztrzepane włosy. Gdy chciałam przestać, jak dziecko jęczał że chce więcej. Glaskałam go dopóki nie zasnął.-Nie chcę abyś wyjeżdżała...
-Wiem.. - wyszeptałam.
-Kocham Cię...
-Też wiem.. - odparłam, starając się nie płakać. Wiedza że za kilka godzin opuścisz osobę, którą kochasz, boli. Już dwa razy to przeżyłam.. Wiedziałam jaki to ból, mogłabym powiedzieć że się przyzwyczaiłam.. Do tego nie da się przyzwyczaić.
-Nie kochasz mnie..?- słysząc to pytanie, rozpłakałam się jak małe dziecko. Będąc przy nim, wyrzucałam wszystkie negatywne, jak i pozytywne emocje. -Nie płacz.. Proszę...
-Ale nie potrafię! - wyjąkałam, wtuląc się mocniej. -To boli, a gdy Ciebie nie ma, cierpię... Wiedząc że jesteś z moją przyjaciółką, tak bardzo boli.. Pojutrze
nie będę mogła Cię już zobaczyć.. Dotknąć i znowu będę przy osobie, której nienawidzę. Przez którą muszę cały czas kłamać... Mam dość. - Naru odwrócił się i przytulił mnie. Mówiąc co siedziało mi na sercu, od razu lepiej się poczułam.
-Skarbie.. Spójrz się na mnie... Jeśli chcesz zostawię ją..
-Nie. Ona się domyśli.. Bądź przy niej, dam radę - gdy chciałam wstać, blondyn przygwoździł mnie do łóżka.
-Postaram się przeprowadzić do Tokio, będziemy się spotykać. Obiecuję, kocham Cię..
-Kocham cię...#Teamshishio czy #teamnaru?

CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...