Po długiej rozmowie, uznaliśmy że odbiorę Sachiko z przedszkola oraz pojedziemy do Shishio, aby wziąć nasze rzeczy. Byłam strasznie zdenerwowana - nawet moja córka to zauważyła.
-Mamusiu? Coś się stało? - spytała, ubierając buty. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:
-Ja.. Słonko mam pytanie. Chciałabyś mieszkać z Naru? - spytałam przestraszona.
-A co z tatą? - zatkało mnie, dosłownie zatkało. On ją owinął w okół swojego palca! -Ale chcę. Chce Naru mamusiu. - mówiąc zeskoczyła z ławeczki i złapała moją rękę.
-Skarbie kocham Cię, wiesz? - powiedziałam o wiele mniej zdenerwowana.
-Ja Ciebie też mamo...
Droga minęła nam bardzo długo, w stresie i strachu. Nawet Sachi siedziała ciszej niż zwykle - wiedziała co się szykuje. Gdy wchodziłam do domu, trzęsłam się strasznie. Naru wspierał mnie, trzymając mocno za rękę - nie pomagało, ani trochę.
-O Angeli.. - powiedział Shishio, jednak widząc mojego ukochanego, nie dokończył. -Co on tu robi?! - krzyknął do mnie podchodząc. Gdy próbował mnie uderzyć, Naru powstrzymał go. Obie z Sachiko zanosiłyśmy się płaczem.
-Idźcie na górę - rozkazał Naru. Wzięłam moją małą księżniczkę na ręce i pobiegłam na górę. Słyszałam krzyki obu mężczyzn.
-Sachiko, weź ze swojego pokoju wszystko, co jest dla Ciebie ważne. - mówiłam, próbując ją uspokoić uśmiechem. Pobiegłam do swojego pokoju z którego wyjęłam laptopa, trochę ubrań i włożyłam do torby- zostawiając miejsce dla małej. Dziewczynka stała w środku pokoju i trzymała brązowego, zwykłego misia.
-Sachan tylko miś? - spytałam aby się upewnić.
-Mówiłaś że kupiłaś go po moim urodzeniu. Chcę tylko go - odparła uśmiechając się. I miała rację, kupiłam go jeszcze w wiosce, tydzień po porodzie. Słysząc dźwięk tłuczonego szkła, wzięłam dziewczynkę za rękę i zbiegłyśmy na dół. Shishio groził Naru, że go potnie odłamkiem szkła.
-Shishio.. - powiedziałam spokojnie
-Ty się kurwo nie odzywaj! - krzyknął, odwracając się do nas. Gdy nasza córka - płacząc, krzyczała o spokój - Shishio puścił 'broń". Czarnowłosy patrząc się na nas, zaczął płakać. Pierwszy raz w życiu zobaczyłam jak płacze. Z głośnym westchnięciem, podeszłam do Naru.
-Żegnaj Shishio.. - i wyszliśmy z jego domu. Sachiko uspakajał Naru, natomiast ja przysłuchiwałam się krzykom mężczyzny. Wyklinał nas, po chwili przepraszał a jeszcze później ubolewał nad tym, że stracił wszytko co miał. Moja ukochana dwójka siedziała już w samochodzie, natomiast ja oglądałam w ciszy ten dom. Którego z całego serca nienawidziłam, w którym straciłam praktycznie wszystko. Gdy wsiadłam do samochodu, powiedziałam:
-To koniec.. - szepnęłam.
-Nie Angelise, to dopiero początek - uśmiechnął się Naru i odjechaliśmy.
CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...