Następnego dnia, miałam okropnego pecha. Zaspałam do mojej córki przedszkola, ubierając się, zahaczyłam o coś i porwałam bluzkę. Robiąc dla naszej trójki omlety, poparzyłam się. Ten dzień nie zapowiadał się dobrze.
Gdy jedliśmy omlety z różnymi owocami, moja córka cały czas o coś pytała.
-Czemu mój placek jest mniejszy? - spytała, dłubiąc w jedzeniu.
-Bo jesteś mała i nie dasz rady zjeść, takiego jak my Sachi - odparł Naru.
-A czemu nie poszłam do przedszkola? Co z moim chłopakiem?
-Dzisiaj zostajemy w domu - powiedziałam, biorąc kęs omleta.
-Którym? - słysząc to pytanie, na chwilę zamarłam. Nie chciałam żeby myślała że ma kilka domów.
-No naszym... U taty - dodałam.
-Och.. - zajęczała sama do siebie, bardzo polubiła Naru. Sachiko wolała obcego człowieka od własnego ojca. Nie dziwię się, sama bym nie chciała takiego rodzica.
-Albo.. - powiedział Naru, poprawiając jej humor o 180 stopni. -Pójdziemy do mojej pracy! Do studia -mojej córki oczy, zabłysły jak gwiazdy.
-Spotkam sławne osoby? - spytała ucieszona.
-Oczywiście! Dzisiaj akurat odwiedzi nas ktoś niesamowity.
-Kto? Kto? - pytała w kółko. -No tato... - zszokowana, spojrzałam się na nią.
-Sachiko to nie jest twój tata. - powiedziałam surowo, czułam smutny wzrok Naru z odległości.
-Ale ja chce! - krzyknęła zeskakując z krzesła. Widziałam po jej oczach, że zaraz się popłacze.
-Ale nim nie jest i nie będzie! - krzyknęłam, uderzając w stół. -Ubieraj się - wycedziłam i poszłam na górę. Ubrałam się w ubrania które były w szafie, wychodząc, ujrzałam moją córkę przytulającą się do Naru. Płakała, sepleniąc niezrozumiałe słowa. Mój wzrok spotkał się z Naru. Ten ból w jego oczach, był nie do zniesienia.
-Sachi.. - dziewczynka gwałtownie spojrzała się na mnie. Ten sam wzrok.. -Czemu płaczesz? Przecież idziemy do pracy Naru! Musisz być wesoła jak prawdziwa gwiazda! - mojej córki nastrój zmienił się diametralnie. Wyrwała się z objęć chłopaka i bez problemu pobiegła do pokoju, który urządził chłopak dla niej. Była bardziej obeznana ode mnie.
-Naru ja.. - powiedziałam lecz nie było mi dane dokończyć.
-Angelise, ja rozumiem. Nigdy nie będę jej ojcem. Za bardzo się zaangażowałem, wybacz. To co jedziemy? - uśmiechnęłam się niepewnie i tak pojechaliśmy do studia.
Będąc w środku, byłam mile zaskoczona. Było to ogromne studio muzyczne, w wieżowcu. Środek był w stylu nowoczesnym - biało-czarne ściany jak i meble, z czerwonymi dodatkami. Sachiko co chwilę pytała coś, dotyczące tej "gwiazdy" - jednak Naru z cwanym uśmieszkiem nie odpowiadał. Pojechaliśmy na najwyższe piętro. Był to dach zrobiony jako ogród połączony z małą kawiarenką. Na środku stał stolik, który został inaczej ozdobiony od innych. Przykryty został białym obrusem, natomiast na środku został postawiony bukiet czerwonych róż. Były postawione trzy krzesła, z czego jedno było przeznaczone dla dziecka. Zdziwiona spojrzałam się na Naru, jednak usiedliśmy wszyscy.
-Naruu... Gdzie gwiazda? - spytała, marudnie Sachi.
-Jak to gdzie? Siedzi obok Ciebie. - powiedział, uśmiechając się do mnie. -Twoja mama jest tą gwiazdą..

CZYTASZ
Alone Mother
RomanceAngelise przez drobną "wpadkę" ze swoim dobrym przyjacielem, zachodzi w ciąże. On, niczego nie pamięta, ona tak. Wiedząc że to jego dziecko i nie chcąc zniszczyć mu życia, wyjeżdża z Tokio do miejsca mało zaludnionego, chcąc rozpocząć nowe życie. Cz...