33

3.4K 218 8
                                    

Następnego dnia, miałam okropnego pecha. Zaspałam do mojej córki przedszkola, ubierając się, zahaczyłam o coś i porwałam bluzkę. Robiąc dla naszej trójki omlety, poparzyłam się. Ten dzień nie zapowiadał się dobrze.  

Gdy jedliśmy omlety z różnymi owocami, moja córka cały czas o coś pytała. 

-Czemu mój placek jest mniejszy? - spytała, dłubiąc w jedzeniu.

-Bo jesteś mała i nie dasz rady zjeść, takiego jak my Sachi - odparł Naru.

-A czemu nie poszłam do przedszkola? Co z moim chłopakiem? 

-Dzisiaj zostajemy w domu - powiedziałam, biorąc kęs omleta.

-Którym? - słysząc to pytanie, na chwilę zamarłam. Nie chciałam żeby myślała że ma kilka domów. 

-No naszym... U taty - dodałam.

-Och..  - zajęczała sama do siebie, bardzo polubiła Naru. Sachiko wolała obcego człowieka od własnego ojca. Nie dziwię się, sama bym nie chciała takiego rodzica. 

-Albo.. - powiedział Naru, poprawiając jej humor o 180 stopni. -Pójdziemy do mojej pracy! Do studia -mojej córki oczy, zabłysły jak gwiazdy.

-Spotkam sławne osoby? - spytała ucieszona.

-Oczywiście! Dzisiaj akurat odwiedzi nas ktoś niesamowity. 

-Kto? Kto? - pytała w kółko. -No tato... - zszokowana, spojrzałam się na nią.

-Sachiko to nie jest twój tata. - powiedziałam surowo, czułam smutny wzrok Naru z odległości. 

-Ale ja chce! - krzyknęła zeskakując z krzesła. Widziałam po jej oczach, że zaraz się popłacze.

-Ale nim nie jest i nie będzie! - krzyknęłam, uderzając w stół. -Ubieraj się - wycedziłam i poszłam na górę. Ubrałam się w ubrania które były w szafie, wychodząc, ujrzałam moją córkę przytulającą się do Naru. Płakała, sepleniąc niezrozumiałe słowa. Mój wzrok spotkał się z Naru. Ten ból w jego oczach, był nie do zniesienia. 

-Sachi.. - dziewczynka gwałtownie spojrzała się na mnie. Ten sam wzrok.. -Czemu płaczesz? Przecież idziemy do pracy Naru! Musisz być wesoła jak prawdziwa gwiazda! - mojej córki nastrój zmienił się diametralnie. Wyrwała się z objęć chłopaka i bez problemu pobiegła do pokoju, który urządził chłopak dla niej. Była bardziej obeznana ode mnie. 

-Naru ja.. - powiedziałam lecz nie było mi dane dokończyć.

-Angelise, ja rozumiem. Nigdy nie będę jej ojcem. Za bardzo się zaangażowałem, wybacz. To co jedziemy? - uśmiechnęłam się niepewnie i tak pojechaliśmy do studia. 

      Będąc w środku, byłam mile zaskoczona. Było to ogromne studio muzyczne, w wieżowcu. Środek był w stylu nowoczesnym - biało-czarne ściany jak i meble, z czerwonymi dodatkami. Sachiko co chwilę pytała coś, dotyczące tej "gwiazdy" - jednak Naru z cwanym uśmieszkiem nie odpowiadał. Pojechaliśmy na najwyższe piętro. Był to dach zrobiony jako ogród połączony z małą kawiarenką. Na środku stał stolik, który został inaczej ozdobiony od innych. Przykryty został białym obrusem, natomiast na środku został postawiony bukiet czerwonych róż. Były postawione trzy krzesła, z czego jedno było przeznaczone dla dziecka. Zdziwiona spojrzałam się na Naru, jednak usiedliśmy wszyscy.

-Naruu... Gdzie gwiazda? - spytała, marudnie Sachi.

-Jak to gdzie? Siedzi obok Ciebie. - powiedział, uśmiechając się do mnie. -Twoja mama jest tą gwiazdą.. 

Alone MotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz