Harry
Przebudziłem się z czujnego snu tak gwałtownie, że aż podskoczyłem. Uchyliłem powieki i próbując uświadomić swojemu wykończonemu, skołowanemu umysłowi gdzie w ogóle się znajduje, uniosłem lekko głowę. Kiedy dostrzegłem zarys stojaków stojących przy jednym z łóżek, wszystkie wspomnienia spadły na mnie jak grom z jasnego nieba, a mdlące uczucie stresu natychmiast ścisnęło mnie za żołądek. Nie miałem pojęcia, jakim cudem w ogóle udało mi się zasnąć. Musiałem nad tym kompletnie nie panować. Leżałem na boku na jednym z łóżek w skrzydle szpitalnym wciąż w pełni ubrany, z rękami skrzyżowanymi na piersi i okularami wbitymi w skroń. Starając się opanować dreszcze, które mnie dopadły, podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem dookoła.
Nie ja jeden zasnąłem. Wszyscy domownicy leżeli porozkładani w różnych miejscach, w dziwacznych pozycjach, poprzytulani albo oparci o siebie, tak jakby sen zastał ich nagle, podobnie jak mnie. Na łóżku obok drzemała Hermiona z ręką zwiniętą pod głową, a obok niej wtulona w kocyk spała Shailene. Ron rozłożył się w nogach, a Ginny siedziała na krześle i opierała głowę na złożonych rękach. Przez chwilę wahałem się, czy powinienem ich budzić, powiedzieć im, żeby wygodniej się rozłożyli, bo poskręcają sobie karki, ale zanim podjąłem jakąkolwiek decyzję, mój wzrok powędrował w stronę łóżka, na którym leżał Syriusz. Przełknąłem ślinę, uświadamiając sobie, że oczywiście myliłem się co do tego, że wszyscy zasnęli.
Tata siedział na krześle obok jego łóżka i choć miał zamknięte powieki, opierając się łokciem o pościel, zdradzało go nerwowe podrygiwanie nogą. Nie spała również Elisa i uzdrowiciel z Munga, którzy siedzieli w milczeniu po przeciwnej stronie łóżka. Co prawda urzędniczce kiwała się głowa, ale widziałem, że za wszelką cenę próbuje zapanować nad sennością. Mijając śpiących bliźniaków, Mikkela i Linnet, powoli podszedłem do Łapy. Zerknąłem na Mer, spoczywającą obok, ale wciąż była kompletnie nieświadoma tego, co kilka godzin temu rozegrało się tuż przy niej. Ani tego, że z Ameryki nadeszły tragiczne wieści. Zacisnąłem zęby, starając się nie myśleć o tym, że chwila, w której o wszystkim będziemy musieli jej powiedzieć zbliża się coraz bardziej. Spojrzałem na mamę, która razem z Remusem chyba próbowała dotrzymywać tacie towarzystwa, ale oboje przegrali, śpiąc teraz w chaotycznych pozycjach na łóżku po drugiej stronie Syriusza. Między nimi z jakichś powodów umościł się Teddy, a Dora zasnęła siedząc na krześle. Nikomu się nie dziwiłem — dawno nie przeżyłem tak długiej i ciężkiej nocy.
Starając się nie narobić hałasu, zbliżyłem się do ojca i ostrożnie położyłem mu dłoń na ramieniu. Drgnął i uchylił powieki, momentalnie się prostując.
— Powinieneś się położyć — mruknąłem, widząc ciemne cienie pod jego oczami, mocno odcinające się od bladej cery. — Teraz ja przy nim posiedzę.
— Daj spokój, Harry — odparł lekko nieprzytomnie, po czym wygodniej rozparł się na twardym krześle, by wyprostować plecy. — Wracaj do spania. Dopóki Dumbledore nie wróci i tak niczego nie jesteśmy w stanie ustalić, więc chociaż sobie odpocznij. Nie zamierzam się stąd ruszać.
Westchnąłem ciężko. Dumbledore jakimś cudem powstrzymał się od kąśliwych komentarzy na temat eskapady rodziców i pana Weasleya do Munga, ale nie miałem pojęcia czy ochrzan jeszcze nadejdzie, czy już kompletnie postanowił im odpuścić. Kiedy okazało się, że stan Syriusza został względnie opanowany i nie zostało nam nic innego jak czekanie, czy krew i leki się przyjmą, były dyrektor Hogwartu szybko opuścił skrzydło szpitalne, zabierając ze sobą McGonagall, państwa Weasley, ich trzech najstarszych synów i Fleur. Nie musiałem nawet pytać, by wiedzieć, że ze względu na wydarzenia ostatniej nocy Zakon ma ręce pełne roboty, a opanowanie tego bałaganu nie będzie proste. O tym, że przyjdzie nam zastanawiać się nad znalezieniem jakiegoś dachu nad głową, wolałem nawet nie myśleć.
CZYTASZ
Oraveritis
FanfictionKontynuacja opowiadania znanego pod nazwą "Obliterati". "Ciągniecie za sobą konsekwencje, o jakich nie macie pojęcia". Życie osób wskrzeszonych przez Harry'ego Pottera wydawało się być sielanką, a James, Lily, Syriusz, Remus, Nimfadora i Fred szybko...