James
Po bezsennej nocy wypełnionej tysiącem motywacyjnych przemów, które wygłosiłem w głowie do samego siebie, mój stan psychiczny nieco się poprawił. Mógłbym nawet rzec, że byłem w miarę opanowany, a przede wszystkim rozpacz i załamanie zastąpiła determinacja. Ogromną niepewnością napełniała mnie kwestia rozmowy z Kingsleyem, który miał się pojawić w naszym domu za kilka godzin, ale byłem świadomy, że mleko się wylało i nie pozostało nam nic innego jak je wypić. Albo chociaż wytrzeć tak, by nie pozostawiło trwałych plam. Na przykład takich jak starcie naszej planety na gwiezdny pył.
W głębi duszy wiedziałem, że cały gniew ministra magii odbije się głównie na Harrym, bo przecież najważniejszym argumentem Kingsleya zapewne będzie, że my nie prosiliśmy się z powrotem na ten świat, ale to tylko potęgowało mój stres. Co prawda w jego myśleniu było trochę racji, ale nie zamierzałem pozwolić, by zrównał mojego syna z ziemią. Wspólnie ustaliliśmy, że tym razem rolą zdawania relacji ponownie zajmie się Remus, w końcu to on poznał wszystkie szczegóły jako pierwszy. Ja i tak nie byłbym w stanie niczego wykrztusić, nie wspominając o Harrym, który nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Całą noc słyszałem jak snuje się po domu.
Westchnąłem i odłożyłem gitarę. Od kilku minut próbowałem się wyciszyć, brzdąkając jakieś skoczne melodyjki, ale tylko bardziej mnie to drażniło. Lily uniosła wzrok znad pergaminów i książek, które rozłożyła na stoliku w salonie.
— Zagraj coś jeszcze — poprosiła, przerzucając papiery i notując coś na kartce. — Jakoś tak... pozwala mi to nie myśleć.
Parsknąłem śmiechem, ale posłusznie położyłem gitarę z powrotem na kolanach.
— Wydaje mi się, że przy tym co obecnie robisz, powinnaś myśleć. Nawet bardzo wydajnie.
— Wiem — uśmiechnęła się blado — ale akurat to robię mechanicznie. Twoje brzdąkanie zagłusza tą zatroskaną i przerażoną część mojego umysłu.
Kiwnąłem tylko głową, mierząc wzrokiem stos papierów, które miała przed sobą i jednocześnie zastanawiając się, co mógłbym zagrać. Wczoraj miłość mojego życia stwierdziła, że musimy porządnie przypomnieć sobie to wszystko, co wiedzieliśmy jako czynni członkowie Zakonu Feniksa. Wszyscy, zwłaszcza Remus, od razu się z nią zgodziliśmy i ustaliliśmy, że pierwsze praktyczne ćwiczenia zaczniemy od razu po kolejnej pełni, która tym razem miała (a przynajmniej tak nam się nadal wydawało) dotknąć Lunatyka. Już od samego rana Lily siedziała nad stroną teoretyczną eliksirów, a Mer zobowiązała zająć się wszystkim podstawami, które każdy z nas powinien mieć w małym palcu w temacie uzdrawiania, opatrywania ran i ewentualnego składania do kupy swoich towarzyszy czy nawet samych siebie. Razem z Syriuszem wzięliśmy na siebie przydatne zaklęcia i uroki oraz odkopanie tych zaklęć, których biegle używaliśmy jeszcze przed naszą drzemką w grobie. Hermiona od razu zaoferowała nam swoją pomoc i powiedziała, że jeszcze wieczorem wpadnie z kilkoma książkami, które mogłyby się nam przydać. Kiedy mówiła "kilkoma" Ron jakoś tak dziwnie uniósł brwi, ale nie miałem pojęcia, co miał na myśli.
Ja od razu sobie zastrzegłem, że jakiekolwiek trzeźwe myślenie i chęć do nauki wykażę dopiero po wizycie Kingsleya. Podziwiałem Lily, że z takim opanowaniem zapisywała sobie najpotrzebniejsze receptury eliksirów, które mogłyby nam się przydać. Cóż, jak wojna to wojna. Wiedzieliśmy, że musimy być gotowi na wszystko. Tym razem nie mieliśmy zamiaru dać się zbić z planszy tak szybko jak ostatnio.
Wobec mojej chwilowej bezczynności Syriusz uznał, że nic tu po nim i pójdzie pobiegać. Była to jedna z kolejnych części naszego planu obejmującego przygotowania. Poprawa kondycji. Łapa uznał, że jeśli teraz przyszłoby mu przed kimś uciekać albo po czymś się wspiąć, prędzej wyplułby płuca i rozłożył się na zawał, niż uszedł z życiem. Ja byłem w trochę lepszej sytuacji przez treningi quidditcha, które były częścią mojej pracy, ale wiedziałem, że do formy sprzed śmierci jeszcze mi daleko. Z tym też postanowiliśmy coś zrobić, zamierzając zacząć jeszcze przed pełnią, ale tak jak w poprzedniej sprawie — najpierw chciałem mieć za sobą przeprawę z uświadamianiem Kingsleya.

CZYTASZ
Oraveritis
FanfictionKontynuacja opowiadania znanego pod nazwą "Obliterati". "Ciągniecie za sobą konsekwencje, o jakich nie macie pojęcia". Życie osób wskrzeszonych przez Harry'ego Pottera wydawało się być sielanką, a James, Lily, Syriusz, Remus, Nimfadora i Fred szybko...