64. Bezradność

466 35 265
                                    

 James

        Jeszcze chwilę wcześniej byłem pewien, że nic gorszego od powstrzymywania Syriusza przed zabiciem Dumbledore'a, który i tak starał się jak mógł, by znosić jego ataki z anielską cierpliwością, mnie już dzisiaj nie czeka. Jakże się myliłem. Od samego początku wiedziałem, że widok Stworka zwiastuje kłopoty. Nie spodziewałem się tylko, że aż takiego rozmiaru. Kiedy skrzat wygłosił swój dramatyczny apel o pomoc dla "panicza" Regulusa zaczął z wrzaskiem biegać w kółko i walić się pięściami po głowie. Wszyscy stanęliśmy jak wryci, a domownicy, którzy jeszcze nie byli obecni na korytarzu, zaczęli bardzo szybko się schodzić, zwabieni osobliwymi odgłosami. Pomyślałem, że powinniśmy coś postanowić. Zabrakło mi tylko pomysłu na to, co mogłoby to być.

        — Co jest? — zapytał Fred, patrząc na Stworka z osłupieniem. George, wyglądający mu zza ramienia, miał identyczną, zszokowaną minę. — Stało się to, czego wszyscy od dawna się spodziewali i ten stary, świrowaty skrzat w końcu ześwirował do reszty?

         — Panicz Regulus, panicz Regulus, panicz Regulus! — zawodził Stworek, wciąż biegając w kółko. Staliśmy nad nim oniemiali, a ja zastanawiałem się, dlaczego skrzat panikuje, zamiast od razu powiedzieć nam, dokąd mamy pędzić z pomocą. Poczułem, że Lily, która przed chwilą się pojawiła, zaciska zimną dłoń na moich palcach.

         — Stop! — ryknął w końcu Syriusz i złapał skrzata za wątłe ramię. Zatrzymał się, ale nie przestał jęczeć i bić się po głowie. — Przestań się tłuc i wrzeszczeć! — zmuszony rozkazem znieruchomiał, ale w oczach miał obłęd. — Co się dzieje? Czego się dowiedziałeś?! Gdzie Regulus potrzebuje pomocy?!

           — Stworek nie może powiedzieć — zawył skrzat i gdyby Syriusz go nie trzymał, upadłby nosem na ziemię. — Panicz Regulus zakazał!

            — Co? — warknął Łapa, po czym potrząsnął skrzatem tak, że aż zagrzechotały w nim drobne kości. Hermiona prychnęła ze złością, ale byłem jej bardzo wdzięczny za to, że się nie odezwała. Jeśli Syriusz naprawdę będzie chciał skrzywdzić Stworka, sam zamierzałem zainterweniować, ale teraz dolewanie oliwy do ognia było zbędne. — Co ci powiedział, kreaturo?! Kiedy się z nim widziałeś?! Gadaj!

           — STWOREK NIE MOŻE POWIEDZIEĆ! — zaszlochał Stworek, po czym z niespodziewaną siłą wyrwał się Syriuszowi i ponowił swój bieg.

          — Co jest? — mruknął Ron pod nosem.

          — Pewnie walczy z tą magią, która powstrzymuje skrzaty przed złamaniem rozkazu — odparł Harry, wodząc wzrokiem za Stworkiem. — Zgredek zachowywał się podobnie.

          Hermiona szybko pokiwała głową.

          — Z pewnością. Regulus z jakichś powodów się z nim skontaktował, Stworek wywnioskował, że ten jest w niebezpieczeństwie i choć zakazano mu mówić, bardzo chce pomóc. Naprawdę nie ma potrzeby robić mu krzywdy, to nie jego wina — dodała, zezując na Syriusza, który nawet na nią nie spojrzał.

          — Da się to jakoś obejść? — zapytał Fred, przykucając, żeby lepiej przyjrzeć się Stworkowi, który zachowywał się jak opętany.

          — Jeśli sam się nie przełamie, to nie bardzo — mruknął Remus z rezygnacją.

          — Niech Syriusz cofnie ten rozkaz albo wyda mu nowy i po krzyku, przecież też jest jego panem, nie? — zapytał Mikkel, wzruszając ramionami.

         — Nie ma dla niego pana ponad mojego brata — warknął Łapa ze złością, wyglądając tak, jakby bardzo mocno powstrzymywał się przed wymierzeniem Stworkowi zdrowego kopniaka. — Jeśli on coś mu powiedział... ja mogę się produkować do rana i nic z tego nie będzie.

OraveritisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz