Regulus
Zmrużyłem oczy od słońca, przenosząc wzrok na dwa piękne dęby rosnące w centrum ogrodu Boydów. Poprosiłem Daniela o pożyczenie notesu i ołówka, by dla zabicia czasu móc sobie coś pobazgrolić. Siedziałem więc na krawędzi cienia, żeby z jednej strony się nie usmażyć od słońca, a z drugiej mieć dobre światło, i starając się skupiać tylko na tym, co robię, od niechcenia szkicowałem drzewa. Czas u Boydów wbrew tego, czego się obawiałem płynął nam bardzo... leniwie. I zdecydowanie zbyt wolno. Choć byliśmy tutaj tylko od wczoraj, miałem wrażenie, że już co najmniej z tydzień. Brak kontaktu ze strony dowództwa oczywiście nie poprawiał nam humorów, choć były też pewne plusy. Na przykład nasza naczelna przeciwniczka unikała nas jak tylko mogła, więc nie musieliśmy się nią przejmować. Hector i Margaret traktowali nas z lekkim dystansem, choć bardzo życzliwie, a Johnny i Daniel prawie każdą wolną chwilę spędzali z nami. Nikomu to nie przeszkadzało — wręcz przeciwnie. Choć nikt z nas nie przyznałby tego głośno, ciągłe przebywanie w jednej grupie ludzi zawsze z czasem robiło się nużące. Poznanie chłopaków wniosło do naszego życia coś nowego, a jednocześnie nie niepokojącego lub negatywnego.
Kątem oka zerknąłem na swoich towarzyszy i uśmiechnąłem się pod nosem. Cóż za sielanka. Kto by się spodziewał, że właśnie ukrywamy się przed szaleńcem, który chce nas pozabijać, a gdzieś na świecie ludzi wykańczają kataklizmy, na które mugole od przeszło pół roku próbują znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie. Jak dotąd zapewne bez skutku. Westchnąłem, po czym otarłem czoło wierzchem dłoni. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio było tak gorąco. Dochodziła dwunasta, więc słońce było w zenicie, a mimo to wszyscy tłumnie wyszliśmy na dwór, kryjąc się w cieniu. Może to była kwestia trzymania jeszcze większego dystansu do Nareeny. Albo po prostu nadal było nam trochę głupio, że zalegamy komuś w domu.
Kiedy ja rysowałem, pozostali też postawili na relaks. James leżał plackiem na trawie (oczywiście w cieniu) i albo po prostu odpoczywał z zamkniętymi oczami, albo zasnął. Mer porządkowała swoją torbę z lekami i opatrunkami, a ja miałem wrażenie, że momentami zaczęło to już u niej zakrawać na lekką obsesję. Nic jednak nie mówiłem. Widocznie to był jej nieszkodliwy sposób na radzenie sobie z sytuacją — pełna kontrola nad tym, w czym czuła się najlepiej. Johnny i Daniel uparli się, że po zachodzie słońca zrobimy sobie ognisko, więc teraz siedzieli i dla zabicia czasu ręcznie przygotowywali gałęzie. Remus i Syriusz w którymś momencie musieli się do nich przyłączyć, bo teraz babrali się tym drewnem we czwórkę.
Skończyłem szkicować jedną z gałęzi, po czym rozejrzałem się za dzbankiem z lemoniadą, którą Margaret przyrządziła specjalnie dla nas. Skrzywiłem się, widząc, że Syriusz właśnie kończył ją pić, w dodatku prosto z dzbanka.
— Podzieliłbyś się, samolubie — mruknąłem pod nosem, po czym wstałem, żeby się przeciągnąć.
— Został łyk na dnie, nawet nie opłacało się wlewać do szklanki — odparł, po czym otarł usta wierzchem dłoni.
— Zaraz pójdę dorobić — zaoferowała się Mer, podliczając jakieś małe flakoniki.
— Ja skoczę — powiedział natychmiast Daniel, po czym odłożył gałąź i nóż, po czym poszedł w stronę domu.
— Hej, ale my jesteśmy sprawni w każdym znaczeniu tego słowa — mruknął Łapa. — Nie musicie nas wyręczać.
— Nie wyręczamy was, po prostu jesteście gośćmi — odparł Johnny, wzruszając ramionami. — Gdyby role się odwróciły, pewnie traktowalibyście nas tak samo.
— Pewnie tak, co nie zmienia faktu, że czujemy się niezręcznie — westchnął Remus, po czym zerknął w to okno, z którego niedawno wyjrzała Nareena, by zmierzyć nas pogardliwym wzrokiem. Bardzo szybko zaciągnęła zasłony. Johnny zobaczył, gdzie kierujemy nasze spojrzenia i tylko się skrzywił.

CZYTASZ
Oraveritis
FanfictionKontynuacja opowiadania znanego pod nazwą "Obliterati". "Ciągniecie za sobą konsekwencje, o jakich nie macie pojęcia". Życie osób wskrzeszonych przez Harry'ego Pottera wydawało się być sielanką, a James, Lily, Syriusz, Remus, Nimfadora i Fred szybko...