Pojedynek (ZP)

10 1 0
                                    

" Ciach!
Kiedy wreszcie ogłosił (Luke) przerwę, byłem mokry od potu. Wszyscy otoczyli pojemnik z napojami. Luke wylał sobie zimną wodę na głowę, co wydało mi się całkiem dobrym pomysłem, więc zrobiłem to samo.
Natychmiast poczułem się lepiej. W rękach poczułem się, miecz już mi nie zawadzał.
- Wszyscy ustawić się w kółko! - zawołał Luke. - Jeśli Percy nie ma nic przeciwko temu, chciałabym zrobić nie wielki pokaz.
Super, pomyślałem. A teraz wszyscy zobaczą, jak Percy dostaję lanie.
Hermesowcy zgromadzili się dookoła, tłumiąc uśmiechy. Podejrzewałem, że wszyscy byli kiedyś na moim miejscu i nie mogli się doczekać, aż Luke zrobi ze mnie worek treningowy. Luke zapowiedział, że pokaże technikę rozbrajania: jak płazem własnego miecza wykręcić ostrze przeciwnika tak, żeby zmusić go do upuszczenia broni.
- To jest trudne - podkreślił. - I ktoś kiedyś użył tego przeciwko mnie. Więc proszę się nie śmiać z Perce'go. Większość szermierzy potrzebuje lat, żeby nauczyć się tej techniki.
Najpierw pokazał ruchy w zwolnionym tempie. Nie trzeba dodawać, że miecz wypadł mi z ręki.
- A teraz w czasie rzeczywistym - powiedział, kiedy już podniosłem broń. - Walczymy, aż któremuś się uda. Gotowy, Percy?
Potaknąłem i Luke ruszył na mnie. Jakoś udało mi się niedopuścić do tego, żeby uderzył w rękojeść mojego miecza. Moje zmysły jakby się otwarły. Przewidywałem, jak pójdą jego ataki. Odparowywałem. Zrobiłem krok do przodu i spróbowałem pchnięcia. Luke odparował je bez problemu, ale dostrzegłem zmianę w wyraźne jego twarzy. Oczy mu się zwęziły i zaczął napierać na mnie z całej siły.
Miecz ciążył mi w ręce. Był źle wyważony. Wiedziałem, że Luke za moment i tak mnie pokona, więc pomysłem: co mi tam?
I spróbowałem wykonać ten manewr wytrącający broń z ręki.
Moje ostrze uderzyło w jelec miecza Luke'a, więc przekręciłem je, wkładając w pchnięcie w dół całą siłę.
Brzdęk.
Miecz Luke'a uderzył o kamienie. Czubek mojego znajdował się centymetr od jego nieosłoniętego torsu.
Zapadła cisza.
Opuściłem miecz.
- Ekhem.... przepraszam.
Przez moment Luke był tak zszokowany, że nie mógł wydusić słowa.
- Przepraszam? - Na jego twarzy pomimo blizny pojawił się szeroki uśmiech. - Na bogów, Percy, za to czy przepraszasz? Pokaż mi to jeszcze raz!
Nie miałem ochoty. Ten krótki wybuch niezwykłej energii opuścił mnie. Ale Luke nalegał.
Tym razem nie było żadnej walki. W chwili, gdy nasze ostrza zetknęły się, Luke uderzył w rękojeść i moja broń podskoczyła na kamieniach.
Po dłuższej chwili ktoś z obserwujących odezwał się:
- Czyli poprzednio miał fuksa?
Luke otarł pot z czoła. Obrzucił mnie taksującym spojrzeniem z wyraźnym zainteresowaniem.
- Może - powiedział. - Ale zastanawia mnie, do czego Percy będzie zdolny z dobrze wyważonym mieczem...

Strona 110-111, "Złodziej Pioruna"

Strona 110-111, "Złodziej Pioruna"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz