Pierwsze spotkanie z ojcem (ZP)

8 1 0
                                    

"Poszedłem do morskiego tronu i ukląkłem u jego stóp.

- Ojcze.

Nie odważyłem się podnieść wzroku. Serce biło mi jak oszalałe. Czułem energię promieniującą od obu bogów. Gdybym powiedział jedno niewłaściwie słowo, niewątpliwie spalili by mnie na popiół.

Z lewej usłyszałem głos Zeusa.

- Nie powinieneś najpierw przywitać się z panem domu, chłopcze?

Czekałem, nie podnosząc głowy. 

- Spokojnie, bracie - odezwał się w końcu Posejdon. Jego głos wywołał we mnie najwcześniejsze wspomnienia: ciepłą poświatę, którą zapamiętałem z niemowlęctwa, wspomnienie dotyku dłoni tego boga na moim czole.  - Chłopak okazuje szacunek ojcu. To dobry znak.

[...]

- Perseuszu - zwrócił się do mnie Posejdon. - Spójrz na mnie. 

Spojrzałem i nie byłem pewny, co zobaczyłem w jego twarzy. Nie było w niej wyraźnego znaku miłości czy aprobaty. Żadnej zachęty. Czułem się tak, jakbym patrzył w głąb oceanu: czasami da się powiedzieć, w jakim jest nastroju, ale zazwyczaj jest nieodgadniony, tajemniczy.

Czułem, że Posejdon naprawdę nie wie, co o mnie myśleć. Nie jest pewny, czy powinien być dumny z takiego syna jak ja, czy nie. Może to dziwne, ale odpowiadało mi, że zachowywał się z taką rezerwą. Gdyby usiłował przepraszać, powiedział mi, że mnie kocha, albo chociaż się uśmiechnął, byłaby w tym jakaś sztuczność. Jak u tych ziemskich ojców, którzy wymyślają jakieś kiepskie wymówki dla swojej wiecznej nieobecności. Jakoś to przeżyję. Poza tym ja tez nie byłem jeszcze pewny swoich uczuć do niego.

[...]

Posejdon milczał przez dłuższą chwilę.

- Pan Zeus zamknął wszelką dyskusję na ten temat. Nie pozwoli wspomniać Kronosa. Twoja misja skończona, chłopcze. To wszystko, co miałeś do zrobienia.

- Ale...- urwałem. Kłótnia nic nie da. Może wręcz rozgniewać jedynego boga, który mi sprzyja. - Zrobię, jak zechcesz, ojcze.

Na jego ustach pojawił się słaby uśmiech.

- Posłuszeństwo nie jest twoją mocną stroną, prawda?

- Nie...ojcze.

- Chyba jestem temu po części winny. Morze nie lubi więzów.  - Wstał, prezentując swoją pełną postać, i chwycił trójząb. Następnie zamigotał, skurczył się do rozmiarów zwykłego człowieka, i stanął naprzeciwko mnie. - Musisz już iść, dziecko. Ale powinieneś wiedzieć, że twoja matka wróciła.

Wpatrywałem się w niego całkowicie oszołomiony.

- Moja mama?

- Znajdziesz ją w domu. Hades odesłał ją, kiedy oddałeś mu jego hełm. Nawet Władca Umarłych płaci swoje długi.

Serce waliło mi jak młotem. Nie wierzyłem własnym uszom.

- Czy...czy mógłbyś, ojcze...

Chciałem poprosić Posejdona, żeby pojechał do niej ze mną, ale uświadomiłem sobie, że byłoby to śmieszne. Wyobraziłem sobie, jak pakuję Pana Mórz do taksówki i wiozę go ze sobą na Upper East Side. Gdyby w ciągu wszystkich tych lat miał ochotę zobaczyć się z moją mamą, zrobiłby to. Po za tym był jeszcze Śmierdziel Gabe.

W oczach Posejdona pojawił się cień smutku.

- Kiedy powrócisz do domu, Percy, musisz podjąć ważną decyzję. W pokoju znajdziesz przesyłkę. 

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz