"- Jackson! - wrzasnął Luke. - Powinienem cię zabić już dawno!
- Nawet próbowałeś. - przypomniałem mu.
[...]
Wskazał na Annabeth.
- Oszczędzić dziewczynę - głos mu lekko zadrżał. - Porozmawiam z nią przed... przed naszym wielkim zwycięstwem.
[...]
Ethan padł na ziemię.
- Powariowaliście.
Ściągnął hełm. Po twarzy spływał mu pot.
Annabeth zatkało.
- Pamiętam cię! Byłeś kilka lat temu jednym z nieokreślonych mieszkańców domku Hermesa.
Rzucił jej gniewne spojrzenie.
- Aha. A ty jesteś Annabeth. Pamiętam.
[...]
- Nie powinieneś mnie oszczędzać, Jackson. W tej wojnie nie ma miejsca na litość.
[...]
Annabeth, Rachel i ja byliśmy tak wyczerpani, że zatrzymaliśmy się w tym wielkim pomieszczeniu. Znalazłem nieco drewna, więc rozpaliliśmy ognisko. Cienie tańczyły po kolumnach, wznoszących się wokół nas niczym drzewa.
- Coś jest nie w porządku z Lukiem - mruknęła Annabeth, trącając węgielki sztyletem. - Zauważyłeś, jak się zachowywał?
- Na moje oko był całkiem zadowolony - odparłem. - Jakby spędził cały dzień, torturując herosów.
- Nieprawda! Z nim jest coś nie w porządku. Był raczej... zdenerwowany. Kazał potworom oszczędzić mnie. On chciał mi coś powiedzieć.
- Zapewne coś w stylu: "Cześć Annabeth! Siądź tu na chwilę i pooglądaj, jak rozdzieram twoich przyjaciół na strzępy. Szykuje się niezła zabawa!".
- Jesteś niemożliwy - odburknęła. - Schowała sztylet i przeniosła wzrok na Rachel. - A więc dokąd teraz, Sakagaweo?
[...]
- Dalej ścieżką - odparła. - Za jasnością na podłodze.
- Tą jasnością, która wpakowała nas w pułapkę? - spytała Annabeth.
- Daj jej spokój - odparłem. - Stara się jak może.
Córka Ateny wstała.
- Ogień dogasa. Idę poszukać trochę chrustu, a wy możecie pogadać przez ten czas o strategii.
I zniknęła w mroku.
Rachel narysowała kolejną postać kijkiem - bladego jak popiół Antajosa zwisającego na łańcuchach.
- Ona zazwyczaj tak się nie zachowuje - powiedziałem do niej. - Nie mam pojęcia, o co jej chodzi.
Rachel uniosła brwi.
- Naprawdę nie masz pojęcia?
- Co masz na myśli?
- Faceci - mruknęła. - Totalna ślepota.
- No co, ty też przeciwko mnie?
[...]
Chwilę później wróciła Annabeth. Dorzuciła do ognia trochę patyków. Spojrzała na Rachel i potem na mnie.
- Wezmę pierwszą wartę - powiedziała. - Ty też powinieneś się przespać.
- Nie musisz się tak zachowywać.
- Niby jak?
- Jak... Nieważne - położyłem się bardzo nieszczęśliwy. Byłem taki zmęczony, że zasnąłem, gdy tylko zamknąłem oczy.
[...]
- Tak blisko własnej zagłady, herosku - odezwał się drwiący głos Kronosa. - I wiąż jesteś ślepy.
[...]
- Mój chłopcze, w kwestii patrzenia się przydałoby ci się kilka lekcji u twojej przyjaciółki. To ja jestem Dedalem. "
Bitwa w Labiryncie, strona 266-267, 269-273, 279
PS. Zastanawiam się, ile jeszcze osób musi powiedzieć Percy'emu, że jest ślepy, żeby on sam to zauważył XD.
CZYTASZ
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚
FanfictionCześć! W tej książce możecie znaleźć moje ulubione fragmenty i cytaty z pierwszej serii Ricka Riordana "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Każdy rozdział to inny cytat lub moment, specjalnie przeze mnie zatytułowany. W nawiasie obok tego tytułu...