" - Tyson! - ryknął. - Świetna robota, synu. Percy...- spoważniał, skinął na mnie palcem i przez moment obawiałem się, że zamierza mnie zabić. - Przebaczę ci to siadanie na moim tronie. Ocaliłeś Olimp!
Wyciągnął ręce i uściskał mnie. Uświadomiłem sobie, z lekkim zawstydzeniem, że nigdy dotychczas nie przytulałem się do taty. Był ciepły - jak zwykły człowiek - i pachniał słoną plażą i świeżym morskim powietrzem.
Kiedy mnie puścił, uśmiechnął się łagodnie. Poczułem się tak dobrze, że aż trochę się rozkleiłem. Myślę, że do tamtej chwili nie dopuszczałem do siebie myśli, jakie straszne były te ostatnie dni.
- Tato...
- Ciii - powiedział. - Żaden heros nie jest wolny od strachu, Percy. A ty wzniosłeś się ponad wszystkich herosów. Nawet Herakles...
- POSEJDONIE! - ryknął jakiś głos.
Zeus usiadł a tronie. Z drugiego końca sali rzucił mojemu ojcu gniewne spojrzenie, podczas gdy pozostali bogowie zajmowali miejsca. Nawet Hades był obecny, siedząc na prostym kamiennym krześle dla gości, ustawionym w pobliżu paleniska. Nico usiadł ze skrzyżowanymi nogami na posadzce u stóp ojca.
- No, Posejdonie? - odezwał się gderliwie Zeus. - Czyżbyś był zbyt dumny, żeby dołączyć do rady, bracie?
Myślałem, że mój tata się wścieknie, ale on tylko rzucił mi spojrzenie i mrugnął.
- Będzie to dla mnie zaszczytem, panie Zeusie.
Cuda chyba jednak się zdarzają. Posejdon podszedł do swojego wędkarskiego krzesła i Rada Olimpijska była w komplecie.
Kiedy Zeus przemawiał - była to długa mowa o odwadze bogów i tak dalej - do sali weszła Annabeth i stanęła obok mnie. Wyglądała nieźle jak na kogoś, kto jeszcze chwilę temu był nieprzytomny.
- Straciłam coś? - zapytała szeptem.
- Nikt na razie nie zamierza nas zabić - odszeptałem.
- Po raz pierwszy od rana.
Prychnąłem śmiechem, ale Grover powstrzymał mnie kuksańcem, ponieważ Hera rzucała nam karcące spojrzenia.
- Jeśli chodzi o moich braci - mówił Zeus- jesteśmy wdzięczni...- odchrząknął, jakby słowa z trudem przechodziły mu przez gardło. - Tak... jesteśmy wdzięczni za pomoc Hadesowi.
Pan umarłych skinął głową z zadowolonym wyrazem twarzy, ale uznałem, że miał prawo czuć się usatysfakcjonowanym. Poklepał swojego syna po ramieniu, a Nico wyglądał na szczęśliwszego niż kiedykolwiek w życiu.
- No i oczywiście - ciagnął Zeus, choć wyglądał, jakby spodnie mu się tliły - musimy też...hmm...podziękować Posejdonowi.
- Przepraszam, bracie - odezwał się Posejdon. - Że co?
- Musimy podziękować Posejdonowi - burknął Gromowładny. - Bez którego...byłoby trudno...
- Trudno? - zapytał niewinnym głosem mój tata.
- Niemożliwe - powiedział Zeus. - Byłoby niemożliwe pokonanie Tyfona.
Bogowie wydali pomruk zgody i unieśli broń na znak poparcia.
- Pozostaje więc - kontynuował władca bogów - już tylko podziękować naszym półboskim bohaterom, którzy tak świetnie bronili Olimpu... Mimo że mój tron nieco się wyszczerbił.
Najpierw wezwał Thalię, ponieważ była jego córką, i obiecał pomoc w wypełnieniu szeregów Łowczyń.
Artemida uśmiechnęła się.
CZYTASZ
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚
FanfictionCześć! W tej książce możecie znaleźć moje ulubione fragmenty i cytaty z pierwszej serii Ricka Riordana "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Każdy rozdział to inny cytat lub moment, specjalnie przeze mnie zatytułowany. W nawiasie obok tego tytułu...