" - Zwycięstwo dla Łowczyń! - oznajmił bez entuzjazmu Chejron i mruknął pod nosem: - Po raz pięćdziesiąty szósty z rzędu.
- Perseuszu Jacksonie! - To był krzyk Thalii, przedzierającej się ku mnie. Śmierdziała zgniłymi jajkami i była taka wściekła, że po jej zbroi przebiegły niebieskie iskierki. Wszyscy kulili się i odwracali od Egidy. Użyłem całej swojej woli, żeby się nie cofnąć.
- Co ty, na wszystkich bogów, sobie WYOBRAŻASZ? - ryknęła.
Zacisnąłem pięści. Dość nieprzyjemności jak na jeden dzień. Nie chciałem tego.
- Mam sztandar, Thalia! - Potrząsnąłem jej flagą przed nosem. - Dostrzegłem szansę i zdobyłem go!
- DOTARŁAM DO ICH POSTERUNKU! - wrzeszczała. - Ale sztandaru nie było. Gdybyś się nie wtrącał, wygralibyśmy!
- Miałaś za dużo przeciwniczek!
- A więc to moja wina?
- Tego nie powiedziałem.
- Arrrgh! - Thalia popchnęła mnie i poczułem kopnięcie elektryczności, które odrzuciło mnie w tył na kilka metrów, aż wpadłem do wody.
- Przepraszam! - zawołała Thalia, blednąc. - Nie chciałam...
Poczułem wzbierający we mnie gniew. Ze strumienia wyskoczyła fala prosto w jej twarz, zalewając ją od czubka głowy po stopy.
Podniosłem się.
- Taaa - warknąłem. - Ja też nie chciałem.
Thalia dyszała ciężko.
- Dosyć! - rozkazał Chejron.
Ale ona uniosła już włócznię.
- Chcesz walki, Glonomóżdżku?
Mogłem się pogodzić z tym, że nazywała mnie tak Annabeth - w każdym razie jakoś do tego przywykłem - ale w ustach Thalii wcale to fajnie nie zabrzmiało.
- To walcz, Szycho!
Uniosłem Orkan, ale zanim zdążyłem chociażby się zasłonić, Thalia wrzasnęła i z nieba trzasnęła błyskawica. Uderzyła w jej włócznię jak w piorunochron i odbiła się prosto w moją klatkę piersiową.
Usiadłem ogłuszony. Czułem smród spalenizny i miałem przeczucie, że dobywa się on z mojego ubrania.
- Thalia! - zawołał Chejron. - Dosyć!
Podniosłem się na nogi i zmusiłem cały strumień do uniesienia się w górę. Zawirował i setki litrów wody stworzyły potężną lodową chmurę w kształcie wielkiego leja.
- Percy! - zwrócił się do mnie Chejron błagalnie.
Miałem juz skierować wodę prosto na Thalię, kiedy zobaczyłem coś w lesie. Cały mój gniew wyparował razem ze zdolnością koncentracji. Woda opadła z powrotem do strumienia. Thalia była tak zaskoczona, że spojrzała w tamtą stronę. "
Klątwa Tytana, strona 91-92
CZYTASZ
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚
FanfictionCześć! W tej książce możecie znaleźć moje ulubione fragmenty i cytaty z pierwszej serii Ricka Riordana "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy". Każdy rozdział to inny cytat lub moment, specjalnie przeze mnie zatytułowany. W nawiasie obok tego tytułu...