Moc (BwL)

10 1 0
                                    


"Zanim zdążyłem podjąć decyzję, odezwał się najroślejszy z telchinów : - Zobaczymy, jak jest potężny. Zobaczymy, jak długo będzie płonął.

Nabrał nieco lawy z najbliższego pieca. Jego palce zapłonęły, ale nie przejął się tym ani trochę. Pozostali starsi telchinowie zrobili to samo. Pierwszy rzucił grudkę stopionej skały ku mnie, zapalając moje spodnie. Dwie kolejne grudki rozbiły mi się na piersi. Upuściłem miecz, śmiertelnie przerażony, i zacząłem gasić ubrania. Ogień mnie otaczał. Dziwne, ale z początku czułem tylko lekkie ciepło, teraz jednak stawał się szybko coraz gorętszy.

- Natura twojego ojca cię chroni - powiedział jeden z telchinów. - Niełatwo cię spalić. Ale nie jest to niemożliwe, młodzianku. Nie niemożliwe.

[...]

W tej samej chwili przypomniał mi się głos najady na ranczu: Woda jest we mnie.

Potrzebowałem morza. Poczułem, że coś ściska mnie w brzuchu, ale w pobliżu nie było nic, co mogłoby mi pomóc. Ani kranu, ani rzeki. Nawet skamieniałych muszelek. A poza tym, kiedy ostatnim razem uwolniłem swoją moc w stajniach, była ta przerażająca chwila, kiedy omal nie straciłem kontroli.

Nie miałem wyboru. Zawołałem morze. Sięgnąłem w głąb siebie i przypomniałem sobie fale i prądy, nieskończoną potęgę oceanu. I wypuściłem ją sobie w jednym straszliwym krzyku.

Nigdy nie zdołam opisać, co stało się później. Wybuch, tsunami, wir mocy w jednej chwili unoszący mnie i rzucający w jezioro lawy. Ogień i woda starły się, tworząc wrzącą parę, a ja wyskoczyłem z serca wulkanu w ogromnym wybuchu - śmieć wyrzucony w powietrze pod olbrzymim ciśnieniem. Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętałem, zanim straciłem przytomność, był lot - lot tak wysoko, że Zeus pewnie nigdy mi nie przebaczy, a potem początek spadania, dym, ogień i woda wokół mnie. Byłem kometą pędzącą ku ziemi."

Bitwa w Labiryncie, strona 206-207

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz