Historia Annabeth (ZP)

6 1 0
                                    

" - A co byś zrobiła, gdyby chodziło o twojego tatę?
- Nie wahałabym się - odparła. - Pozwoliłabym mu zginąć.
- Nie mówić poważnie?
Utkwiła we mnie swoje szare oczy. Miały ten sam wyraz, który widziałem w lesie, kiedy wyciągnęła miecz, żeby bronić nas przed piekielnym ogarem.
- Mój ojciec nienawidził mnie od dnia, w którym się urodziłam, Percy - powiedziała. - Nigdy nie chciał mieć dzieci. Kiedy się pojawiłam, poprosił Atenę, żeby zabrała mnie na Olimp i tam wychowała, ponieważ on był zbyt zajęty. Nie spodobało się jej to. Powiedziała, że wychowanie Herosów jest zadaniem ich śmiertelnych rodziców.
- Ale jak... To znaczy, chyba nie urodziłaś się w szpitalu?
- Ojciec znalazł mnie na progu swojego domu w złotej kołysce, zostałam przyniesiona z Olimpu przez Zefira, Zachodni Wiatr. Wydaje się, że mój ojciec powinien uznać to za cud, nie? Wiesz, zrobić jakieś zdjęcia cyfrówką albo co. Ale dla niego moje istnienie zawsze było największym kłopotem, jaki mógł go spotkać w życiu. Kiedy miałam pięć lat, ożenił się i całkiem zapomniał o Atenie. Miał "zwyczajną" śmiertelną żonę i dwójkę "zwyczajnych" śmiertelnych dzieci i usiłował udawać, że nie istnieję.
Patrzyłem przez okno pociągu. Mijaliśmy właśnie jakieś uśpione miasteczko. Bardzo chciałem pocieszyć Annabeth, ale nie miałem pojęcia, jak mógłbym to zrobić.
- Moja mama wyszła za okropnego faceta - powiedziałem. - Grover powiedział, że zrobiła to po to, żeby mnie chronić, ukryć mnie w zapachu ludzkiej rodziny. Może twój tato też tak myślał.
Annabeth obracała w palcach paciorki swojego naszyjnika. Zacisnęła dłoń na złotym uczelnianym pierścieniu zawieszonym między nimi. Przyszło mi do głowy, że ten pierścień musi być pamiątka po ojcu. Zastanawiałem się, dlaczego to nosi, skoro tak go nienawidzi.
- Nic go nie obchodzę - powiedziała. - Jego żona - mija macocha - traktowała mnie jak świra. Nie pozwalała mi się bawić z swoimi dziećmi. Ilekroć działo się coś niebezpiecznego...wiesz, te sprawy z potworami...oboje patrzyli na mnie z niechęcią, jakby chcieli powiedzieć "Jak śmiesz narażać naszą rodzinę?". W końcu zrozumiałam. Nie chcieli mnie. Uciekłam.
- Ile miałaś lat?
- Siedem. To było w tym samym roku, kiedy zaczęłam naukę w obozie.
- Ale... przecież nie mogłaś sama dostać się na Wzgórze Herosów.
- Nie byłam sama, nie. Atena czuwała nade mną, wskazała mi pomoc. Zaprzyjaźniłam się z dość niezwykłymi osobami, które się mną zajęły, w każdym razie na krótki czas.
Chciałem zapytać, co się stało, ale Annabeth ewidentnie pogrążyła się we wspomnieniach. Wsłuchiwałem się więc w chrapanie Grovera i wpatrywałem się w przemykające za oknem pogrążone w ciemności pola Ohio."

Złodziej Pioruna, strona 195- 196

Złodziej Pioruna, strona 195- 196

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy : Moje ulubione momenty i cytaty 📚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz