4.

410 8 0
                                    

Tydzień później
Miłosz POW
- Dobrze, że dzisiaj mamy luźniejszy dzień.
- A co ty jesteś taki nieprzytomny? Imprezowało się? Beze mnie? - zapytał Mikołaj
- Nie. Wyobraź sobie, że partner z patrolu katował mnie na siłowni i czuję mięśnie o których nie miałem pojęcia.
- Polecam się na przyszłość. - powiedział z uśmiechem. Mi do śmiechu nie było. Na radiu odezwał się dyżurny.
- No co tam, Jacku? Chcesz nam dać przerwę?
- Nieee. Chcę wam dać coś do roboty, żebyście się tam nie zanudzili na tym patrolu.
- Ten to tylko robota i robota. Co to za człowiek, który każe pracować w pracy? - odezwał się Mikołaj.
- Co to za robota? - zapytałem.
- Chodzi o tego faceta, który podawał się za pracownika banku i wyłudzał pieniądze od ludzi. Zatrzymaliście go wczoraj.
- Tego oszusta? Wyjątkowa menda. No i o co chodzi? Przemyślał sprawę i jednak chce wsypać wspólnika? - zapytałem.
- No co ty. Jak on to powiedział? „Jestem zbyt uczciwy, żeby donosić na kumpla."
Dali nam cynk ze Śródmieścia. Złapali go i zaraz przewiozą go nam komendę. Wracajcie to go przesłuchacie.
- Może będzie mniej uczciwy od wspólnika i nam powie więcej na temat tych oszustw. - powiedział Mikołaj.
- Jasne, Jacku. Będziemy na komendzie do 10 minut.

Kwadrans później
Natalia POW
- Nie szarp się. - powiedział do podejrzanego Rafał, mój partner z patrolu prowadząc go jednocześnie na piętro.
- Wal się, psie! -Patryk nadal utrudniał działania.
- O, jest i towarzysz najuczciwszego oszusta na świecie! - powiedział oficer dyżurny.
- Nic wam nie powiem! Nie gadam z psami!
- No patrz. Właśnie to robisz. Poza tym mamy na ciebie takie dowody, że możesz sobie darować. - powiedziałam ze spokojem.
- Świetna robota. Zaprowadźcie go do pokoju przesłuchań. Zaraz powinni... - w tym momencie usłyszałam naszych kolegów, którzy mieli przejąć podejrzanego.
- Ale słuchaj. Zawsze mogło być gorzej. - śmiał się jeden z nich.
- No w końcu jesteście. To wasz nowy nabytek. Przysłuchajcie go. - wskazał na podejrzanego oficer dyżurny. Wtedy odwróciłam się i zauważyłam faceta, który podszedł do mnie podczas sytuacji sprzed tygodnia.

Miłosz POW
- Dobra, ale dzisiaj po robocie idziemy na piwo. - powiedziałem. Przecież ja ledwie się ruszam po tej siłowni.
-   Ale słuchaj. Zawsze mogło być gorzej. - śmiał się Mikołaj.
Nasi koledzy ze Śródmieścia przyprowadzili już naszego podejrzanego.
- No w końcu jesteście. To wasz nowy nabytek. Przysłuchajcie go. - wskazał na podejrzanego oficer dyżurny.
Rozpoznałem kobietę, która mu towarzyszyła.
Nie wiedziałem, że jest policjantką, choć to by tłumaczyło, dlaczego ostatnio dała sobie radę z tym chłopakiem.
- Tylko przygotujcie się na to, że on z psami nie gada. - powiedziała. On tylko popatrzył na nią z groźną miną.
- Tak? Chłopie, ja też nie przepadam za gadaniem z takimi ofiarami losu jak ty, a jednak muszę. - powiedział Białach do podejrzanego i przejął go od wysokiego policjanta.
- Jeszcze raz dzięki. No i do zobaczenia. Zaczynasz w przyszłym tygodniu? - powiedział Jacek do policjantki i policjanta, którzy przekazali nam podejrzanego i kierowali się w kierunku schodów.
- Tak. Tylko będę musiała jeszcze porozmawiać z komendantem, żeby dogadać wszystkie szczegóły.- odpowiedziała.
Czyli będzie pracować na tej komendzie? Na to wychodzi.
- Chyba, że wam nie oddam mojej partnerki. -powiedział z uśmiechem jej kolega, a ta na niego spojrzała i delikatnie się uśmiechnęła po czym pożegnali się z nami.
- Dobra, to my idziemy na rozmowę z niemową, a później wpadniemy do ciebie, Jacku. - powiedział Mikołaj.
-  Jasne. - odpowiedział oficer dyżurny i odszedł, a ja z Białachem i podejrzanym udaliśmy się do pokoju przesłuchań.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz