29.

301 8 0
                                    

Kilka godzin później.
Natalia POV
Zawiozłam Marka do domu. Nie chciałam, żeby po dzisiejszym dniu był z Igorem sam. Odebraliśmy go od sąsiadki i poszliśmy do mieszkania mojego partnera.
Było już dosyć późno i Igor praktycznie od razu zasnął. Nie zdążył jeszcze zapytać Marka co się dzieje z jego opiekunką i nie wiedział, że już jej nie zobaczy. Najpierw jego matka nie ma dla niego wystarczajaco dużo czasu, a gdy już miał przy sobie kogoś kto trochę zastępował mu rodziców i traktował jak członka rodziny, to wydarzyła się ta tragedia...
- Marek, wiem, że jest ci ciężko, ale złapiemy go w końcu.
- Ona na to nie zasłużyła. Gdybym ją wczoraj odwiózł do domu...
- Nie możesz się obwiniać. To nie jest twoja wina.
- Moja. Dobrze wiemy, że po Wrocławiu chodzi świr, którego nie potrafili dopilnować w więzieniu, a ja ją tak po prostu puściłem samą i to wieczorem.
- Mnie też martwi, że dalej go nie znaleźliśmy. Przecież do cholery wszystkie jednostki go szukają.
- Muszę sprawdzić jego poprzednie sprawy.
- Wiesz, że nie mamy pewności, że to ten sam gość?
- Wiem, ale mam siedzieć tak bezczynnie?
- Sprawdzimy monitoringi, a ślady które zostawił sprawdzą technicy i na pewno dadzą nam znać.
Wszystko się ułoży.
- Dobrze, że Igor nie wypytywał teraz o Karolinę...
- Jest późno, był zmęczony.
- Nie wiem co mu powiem...
- Może, że Karolina miała wypadek? To zdecydowanie mniej bolesne niż prawda, a powinien mieć możliwość pożegnania Karoliny. W końcu bardzo ją lubił.
- Masz rację. Tak chyba będzie najlepiej.Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. - mocno mnie przytulił.

Kilka dni później.
Kryminalnym udało się złapać poszukiwanego Dybalskiego. Potwierdziły się przypuszczenia, że to on odpowiadał za śmierć Karoliny. Z naszych informacji wynikało, że już prawdopodobnie nigdy nie wyjdzie z więzienia i trafi do więzienia o zaostrzonym rygorze. W takich momentach czułam, że taki człowiek nie zasługuje by w ogóle żyć. Skrzywdził tyle ludzi i to w tak okrutny sposób, że żadna kara nie zmniejszy bólu bliskich ofiar.
Pogrzeb Karoliny był bardzo wzruszający i Marek z Igorem przeżyli to jak pożegnanie członka rodziny. Po tych wydarzeniach zabrał syna i pojechali do rodziców Marka. Ja natomiast pracowałam i starałam się dowiedzieć o podobnych sprawach związanych z zabójstwami czegoś więcej, by w przyszłości szybciej reagować i wiedzieć co może mnie zaniepokoić i na co mam zwracać uwagę.
Po nocnym patrolu miałam wolne popołudnie. Postanowiłam odwiedzić Miłosza.
- Hej. Fajnie cię widzieć. - ucieszył się na mój widok.
- Cześć. Jak się czujesz?
- Coraz lepiej. Ta cała rehabilitacja jest cholernie ciężka, ale coś jednak daje.
- Cieszę się, że jesteś w coraz lepszej formie.
- Ale widzę, że coś jest nie tak. Problemy w pracy?
- Nie. Wiesz... ostatnio mieliśmy trudną sprawę. - wszystko mu opowiedziałam.
- O cholera... Jak Marek to znosi?
- Ciężko. To znaczy on stara się niczego nie pokazywać, ale wiem, że bardzo to przeżywa. I martwi się jak teraz poradzi sobie z opieką nad Igorem.
- A matka?
- Matka Igora pracuje w Anglii. Ma tam swoją firmę i nawet kiedyś mówiła, a raczej groziła, że zabierze ich syna i pozbawi Marka praw rodzicielskich.
- No to rzeczywiście nie ma za ciekawie.
- Niestety... A jak u ciebie i Tamary?
- Planujemy zamieszkać ze sobą. Wiesz... Nie sądziłem, że kiedykolwiek jeszcze ułożę sobie życie po rozstaniu z Jagną.
- A ja wiedziałam, że ci się uda. Jesteś zbyt dobrym facetem, żebyś miał być sam i cieszę się, że wam się układa. Pasujecie do siebie.
- Dzięki. - uśmiechnął się.
Też kogoś poznasz. Chyba, że już kogoś masz. - zastanawiałam się, czy przyznać się Miloszowi, że spotykam się z Markiem, ale stwierdziłam, że jest jeszcze za wcześnie.
- Póki co skupiam się na pracy. - lekko się uśmiechnęłam.
- Natalia, tak się nie da. Zasługujesz na super faceta.
- To mi takiego znajdź.
- Kilka miesięcy temu sam wysłałbym do ciebie swoje CV i list motywacyjny. - roześmiałam się.
Właśnie!
- Co takiego?
- Marek będzie potrzebował kogoś do opieki nad synem, tak?
- No tak. I co w związku z tym?
- Tamara od jakiegoś czasu szuka pracy. Jeśli Marek by się zgodził to mogłaby zajmować się Igorem. W końcu sama ma syna w podobnym wieku.
- A wiesz, że to nie byłby głupi pomysł? Zapytam go co o tym sądzi jak tylko wróci. Niby odpoczywasz, ale główka pracuje.
- Nie chcę wypaść z obiegu, jeśli miałbym wrócić do roboty.
- A planujesz wrócić do policji?
- Sam się jeszcze nad tym zastanawiam, ale brakuje mi tej pracy.
- Słuchaj, byłeś, jesteś i będziesz moim ulubionym gliną.
- No i co ja mam ci teraz odpowiedzieć? Chyba będę musiał wrócić. - uśmiechnął się.
- Cześć, wuja! - usłyszeliśmy.
- Stachu, ty znowu tu?
- No przecież żem miał wuja odwiedzać.
- Kruca, ale nie musisz codziennie. Natalia, to mój bratanek, Stachu.
- Miło poznać. - podaliśmy sobie ręce.
Pani była kiedyś w Górach?
- Stachu, daj że spokój Natalii.
- No co, wuja? Ja po prostu mogę za przewodnika robić. To tak się składa, że wuja akurat zajęty, ale ja...
- A ty żeś dla Natalii za głupi. - przerwał mu Miłosz. Szczerze? Trochę bawiła mnie ta ich wymiana zdań.
- Nie będę wam przeszkadzać. Trzymaj się, Miłosz. - przytuliłam go i udałam się do wyjścia.

Wieczorem. Zadzwonił mój telefon. Po chwili odebrałam.
- Cześć, kochanie.
- Cześć, skarbie. Jak tam u was?
- Dobrze. Chyba rzeczywiście pomysł z wyjazdem był trafiony.
- Widzisz? A nie chciałeś mnie na początku słuchać.
- Już będę, obiecuję.
- A jak Igor?
- Tata znajduje mu non stop jakieś zajęcie. Dzisiaj uczył go naprawy samochodu. Bądźmy szczerzy, młody po prostu podawał klucze i śrubki , ale zawsze to jakaś nauka.
- Czyli generalnie nieźle sobie radzicie.
- Chodź bardzo nam ciebie brakuje. - lekko się uśmiechnęłam, gdy to powiedział.
- Mi też was bardzo brakuje. Chyba będę mieć dobrą wiadomość.
- To znaczy?
- Odwiedziłam dzisiaj Miłosza i mówił, że Tamara  szuka pracy i mogłaby zajmować się Igorem, jeśli oczywiście się zgodzisz.
- Serio? To byłoby w sumie dobre rozwiązanie. Raczej zaufana osoba, ma syna w podobnym wielu co Igor... Pogadam z nią, gdy wrócimy. A poza tym co u ciebie?
- Cóż... Podrywał mnie dzisiaj pewien góral.
- Co znowu odwaliło Miloszowi? Chyba będę musiał z nim pogadać.
- Tyle, że to nie Miłosz tylko jego bratanek. Spokojnie, twój podejrzany akurat wyraźnie wytłumaczył Stachowi, żeby dał sobie spokój.
- Nie chciałbym ukrywać, że jesteśmy razem.
-  Kochanie, wiesz, że wtedy nie moglibyśmy razem pracować.
- Wiem... Idiotyczne reguły. Jesteśmy zgranym teamem, wywiązujemy się ze swoich obowiązków, dobrze przeprowadzamy interwencje i mieliby nas rozdzielać tylko przez to, że jesteśmy parą.
- Znasz zasady. My możemy sobie jedynie pomarudzić, ale musimy się pilnować.
- Wiesz czemu jeszcze stosuje się do tych zasad?
- Dlaczego?
- Bo nie chciałbym się zastanawiać, czy z innym partnerem jesteś bezpieczna i nic ci nie grozi. Gdy jesteś ze mną mam pewność, że jesteś pod dobrą opieką.
- Skromny jak zawsze. Marek...
- Tak?
- Kocham cię. Pamiętaj o tym.
- Pamiętam. Ty i Igor jesteście dla mnie najważniejsi i zrobię wszystko, żebyście byli szczęśliwi. - chwilę rozmawiałam jeszcze z Markiem. To facet, który sprawia, że chce mi się żyć. Kocham go i nie wyobrażam sobie, że mogłabym go kiedyś stracić. 

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz