20 minut później
Marek POV
Razem ze wsparciem Leny i Krzyśka weszliśmy do budynku.
-Policja! Na ziemię!
Byli widocznie zaskoczeni, że trafiliśmy na ich ślad. Wyciągnęli jednak broń.
-Nie radzę. - powiedziała Lena.
Celowali w nas, ale dotarło do nich, że nie mają żadnych szans i w końcu się poddali. Zostali skuci w kajdanki, ale nie chcieli współpracować i powiedzieć nam, gdzie przetrzymują Natalię.
- Natalia! - wolałem ją, ale nikt nie odpowiadał. Rozdzieliliśmy się i szukaliśmy jej w innych pomieszczeniach. Nadal ją wolałem ale ciagle nie było odpowiedzi. A jeśli to był zły trop? Jednak po chwili usłyszałem wołanie o pomoc. Tyle, że to nie był głos Natalii. Szybko pobiegliśmy w stronę piwnicy.
- Tutaj! - zawołał Miłosz. Drzwi były zabarykadowane, ale po chwili udało nam się je wywarzyć. Było tam w sumie 5 dziewczyn. Jedną z nich była Natalia. Miłosz zaprowadził cztery przytomne dziewczyny do Krzyśka i Leny, a ja podbiegłem do Natalii i szybko rozwiązałem jej związane ręce.
- Natalia, słyszysz mnie? Natalia! - nie było z nią żadnego kontaktu. Skontaktowałem się z Jackiem na radiu.
Jacek, potrzebujemy karetkę na miejsce interwencji. Pośpiesz ich.
- Przyjąłem. - odpowiedział.
- Co z nią? - zapytał Miłosz.
- Jest wyziębiona i cała poobijana. Musieli jej coś podać, bo nie ma z nią w ogóle kontaktu. Natalia, obudź się. Natalia...- jeszcze próbowałem ją ocucić, ale to nic nie dało. Zdjąłem kurtkę i ją okryłem.
- Będzie dobrze. Najważniejsze, że zdążyliśmy. - powiedział Miłosz.Kilkanaście minut później. Karetka przyjechała. Ratownicy medyczni zobaczyli czy z przetrzymywanymi dziewczynami jest wszystko dobrze. Fizycznie były w dobrym stanie. Z Natalią było jednak gorzej i musiała zostać zabrana do szpitala. Chciałem być przy niej, ale musieliśmy dokończyć czynności na miejscu. Następnie razem z Miłoszem wróciliśmy na komendę.
- Góral...przepraszam. - powiedziałem.
- Za to?
- Sądziłem, że serio przesadzasz, a ty jednak miałeś rację, że coś jest nie tak.
- Lata roboty w tym zawodzie robi swoje.
- Gdyby nie ty to...
- Słuchaj, najważniejsze, że Natalii nic poważnego się nie stało i nie zdążyli jej nigdzie wywieźć. Na przyszłość po prostu też bądź wyczulony. Chcesz ich przesłuchiwać?
- Jeszcze pytasz? Zrobię wszystko, żeby nie wyszli prędko z paki. A ty?
- Stary, nie daruję im tego jak potraktowali Natalię. Zadzwonię tylko do Tamary, że przekładamy nasze spotkanie na jutro i możemy z nimi gadać.
- Jasne. - udałem się do pokoju przesłuchań. Chciałem jak najszybciej ich przesłuchać i pojechać do szpitala, żeby dowiedzieć się czegoś więcej na temat stanu zdrowia Natalii.
Kilka godzin później.
Dowiedzieliśmy się sporo o tym jak porwali Natalię i co zamierzali zrobić. Nie mieściło mi się to w głowie. I to wszystko na zlecenie jej byłego faceta. Przed wyjściem zajrzałem jeszcze do Jacka. Myślałem, że może dostał jakieś wiadomości ze szpitala. Niestety wiedzieliśmy tylko tyle, że wciąż była nieprzytomna.
Było już późno, ale postanowiłem napisać wiadomość do Karoliny i zapytać czy Igor nie sprawiał jej żadnych problemów. Liczyłem, że być może odpisze. Chciałem mieć pewność, że przynajmniej u nich jest wszystko okay.
Po 20 minutach byłem już w szpitalu.
Przed wejściem odczytałem wiadomość od opiekunki Igora. Okazało się, że był wyjątkowo spokojny. Byłem już trochę spokojniejszy.
Na korytarzu udało mi się złapać jednego z lekarzy. Kojarzył mnie, bo kilkukrotnie interweniowałem w tym szpitalu, gdy dostaliśmy zgłoszenie.
- Przepraszam. Chciałem zapytać co z Natalią Mróz. Została przywieziona tutaj kilka godzin temu.
- Jest pan kimś z rodziny pacjentki? - zapytał.
- Nie, to moja partnerka z patrolu.
- Przykro mi, ale nie mogę panu udzielić żadnych informacji.
- Panie doktorze, proszę mnie zrozumieć. Brałem udział w jej uwolnieniu. To dla mnie naprawdę ważne.
Po chwili zastanowienia, lekarz nagiął swoje zasady i powiedział mi, że Natalia przeszła płukanie żołądka. Podana została jej duża ilość środków nasennych. Ci... bandyci, choć to zbyt łagodne określenie, potłukli jej żebra i doprowadzili do wstrząśnienia mózgu.
Mogę ją zobaczyć? - zapytałem.
- Pani Natalia musi odpoczywać.
- Tylko na chwilę. Proszę.
- Tylko na chwilę. Proszę za mną. - lekarz zaprowadził mnie do sali na której leżała Natalia.
Natalia wyglądała tak bezbronnie. Miała bandaż na głowie i podpięta była do kroplówki. Dopiero teraz widać było zasinienia na jej twarzy.
Usiadłem przy jej łóżku i położyłem rękę na jej dłoni.
- Boże... Natalka, co oni ci zrobili... - miałem sobie za złe, że nie udało mi się jej ochronić. Gdyby nie przeczucie Miłosza, mógłbym jej już nie zobaczyć. Obiecałem sobie, że już nigdy nie pozwolę jej skrzywdzić, a ci, którzy doprowadzili ją do takiego stanu poniosą najwyższą możliwą karę.Dziękuję wszystkim, którzy wpadli tutaj i czytają to opowiadanie ;)
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?