Natalia POV
Dni mijały, a Marek czuł się już trochę lepiej.
Nadal jednak nie chciał ze mną rozmawiać. Jedynie w obecności Igora zamienialiśmy kilka zdań. Wiedziałam, że jest wściekły na mnie, ale pewnie myślał o tym co go czeka. Mimo pomocy Miłosza nie ustaliłam żadnych informacji, które pomogłyby mi w ustaleniu okoliczności wypadku. Sądziłam, że być może po prostu ja się mylę. Marek nic nie wiedział o moim prywatnym śledztwie i chciałam, żeby tak zostało.Marek POV
Cieszyłem się, że Natalia wpadała do szpitala, ale nie wiedziałem co dalej z nami. Zataiła zbyt ważną sprawę, żebym mógł o tym tak po prostu zapomnieć. W dodatku spowodowałem wypadek pod wpływem alkoholu. Nadal niczego nie pamiętam, ale wiem, że prawdopodobnie czeka mnie dyscyplinarka i więzienie. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło i jak mogłem tak zawieść Igora. Zawsze mówił, że jestem dla niego autorytetem i chce być taki jak ja, a teraz? Do sali weszła Natalia.
- Hej.
- Cześć.
- Jak się dzisiaj czujesz? - zapytała.
- Nie jest źle.
- Lekarz mówił, że może za kilka dni cię wypiszą. - powiedziała. Jakoś mnie to nie cieszyło.
- I pojadę prosto do aresztu. Super.
- Witacki mówił, że nie trafisz. Będziesz w domu czekał na rozprawę.
- I co z tego? I tak jestem już bez roboty.
- Ale masz Igora. Dla niego musisz być silny.
- Nie mam siły się nim zajmować.
- Posłuchaj... Igor może zostać u mnie tak długo jak tylko chcesz, ale myślę, że dobrze będzie jeśli po twoim wyjściu ze szpitala zamieszkamy razem. Przynajmniej do czasu, kiedy całkowicie nie wydobrzejesz.
- Nie wiem czy to napewno jest dobry pomysł.
- Wiem, że mi nie ufasz, ale chcę ci jakoś pomóc. - wierzyłem jej.
- Zastanowię się nad tym. - siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Postanowiłem w końcu się odezwać.
Dzięki, że zajęłaś się Igorem.
- Nie ma sprawy.
- Natalia... będziemy musieli poważnie pogadać jak już stąd wyjdę.
- Tego nie unikniemy.
- Chyba wszyscy na komendzie plotkują i wyrobili sobie o mnie zdanie.
- Mało mnie interesuje ich zdanie i ciebie też nie powinno.
- Łatwo mówić.
- Marek, zrobiłeś głupotę i poniesiesz tego konsekwencje, ale... nie możesz ciagle o tym myśleć. Musisz skupić się na tym co będzie dalej. Najważniejsze, że wracasz do zdrowia.
- Może masz rację...
- Mam. Igor naprawdę bardzo przeżył twój wypadek.
- Tylko on mi został...
- Muszę już iść, bo zaraz kończy mi się przerwa. Przyjadę jutro. Trzymaj się. - Natalia wstała, a ja w ostatniej chwili złapałem ją za rękę. Spojrzała na mnie.
- Dziękuję, że przychodzisz. - lekko się uśmiechnęła i wyszła.Natalia POV
Czułam, że Marek powoli przestaje się na mnie złościć. Wiedziałam, że przed nami bardzo trudny czas i rzeczywiście na komendzie pojawia się sporo plotek. Wróciłam do radiowozu.
- I jak? - zapytał Miłosz.
- Już lepiej. Za kilka dni prawdopodobnie Marek wróci do domu.
- To chyba dobrze, nie?
- Niby tak, ale... nie wiem co dalej z nami i czuję, że trochę go zawiodłam, bo niczego nowego nie ustaliłam w sprawie wypadku.
- Ale starałaś się i to się liczy.
- Dzięki, że mi pomogłeś.
- Nie masz za co. Od tego ma się przyjaciół. Ty zrobiłabyś dla mnie to samo.
- To prawda. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. - udaliśmy się na patrol. Dzień był w miarę spokojny. Po pracy miałam jechać z Igorem do kina. Chciałam zrobić mu niespodziankę i czymś go zająć, by nie myślał o ostatnich przykrych wydarzeniach. Właśnie się przebrałam i zabierałam plecak, kiedy do pokoju wpadł mój partner.
- Dobrze, że jeszcze cię zastałem.
- Co jest? Właściwie to trochę się spieszę.
- Musisz ze mną gdzieś jechać.
- Ale teraz?
- To ważne.
- Góral, a nie może to coś poczekać do jutra? Chciałam zabrać młodego do kina i jakąś pizzę.
- Musisz z kimś pogadać. Daj mi 5 minut. Przebiorę się i jedziemy. - wyszedł z pokoju. Nie wiedziałam o co mu właściwie chodzi. Oparłam się o biurko i napisałam Asi, że będę trochę później. Zastanawiałam się z kim mam się tak nagle spotkać i o czym rozmawiać, ale znałam Miłosza i to naprawdę musiało być coś ważnego. Po chwili mój partner wrócił do pokoju i poszliśmy do samochodu. Jechaliśmy jakieś 15 minut i skręciliśmy w boczną uliczkę. Przez całą drogę nie dowiedziałam się z kim mamy rozmawiać. Do samochodu wsiadł facet w bluzie z kapturem.
- Hej, Baca. - przywitał się z nim Miłosz.
- Baca? Co on? Też z Gór? - zapytałam.
- Pilnuję baranów w tym mieście. - powiedział mężczyzna.
- Tych, których my jeszcze nie namierzyliśmy. Baca to mój informator.
- Informator? Ale o co chodzi?
- O twojego faceta. Widziałem go w barze.
- Jesteś pewien, że to był Marek?
- Inaczej bym z wami nie gadał.
- To co wiesz? - zapytałam.
- Zauważyłem go gdzieś koło 23. Siedział z jakimiś facetem. Zapamiętałem ich, bo ten twój trochę szybko odleciał.
- A ten drugi?
- Mało pił. Wyprowadził tego twojego...
- Marka.
- Dokładnie. Wyprowadził go z pubu i tyle ich widziałem.
- Myślisz, że był w stanie prowadzić auto?
- On ledwie stał na nogach. Nawet jakby jechał to na pierwszej lampie by się rozpier...
-Ej, słownictwo.
- W lampkę by uderzył i tyle.
- A pamiętasz jak wyglądał ten facet, który z nim wtedy siedział?
- Krótkie ciemne włosy, średni wzrost. Gębę skądś kojarzę. Nie wiem czy to nie jest jeden z waszych.
- Krzysiek. - spojrzeliśmy na siebie z Miłoszem i powiedzieliśmy jednocześnie.
- Coś jeszcze? Nie chcę, żeby kumple mnie z wami zobaczyli.
- To tyle. Dzięki. - facet wyszedł.
- Że też wcześniej sama na to nie wpadłam.
Miłosz, dzięki.
- Daj spokój. Mam namiary na ten bar. Jedziemy tam od razu? Może mają monitoring.
- A masz czas?
- Pewnie.
- No to jedźmy. - po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu.
- Podkomisarz Bachleda, aspirant sztabowa Mróz, Komenda Miejska Policji.
- Czego tutaj szuka nasza szanowna władza? - zapytał barman.
- Musimy pogadać z właścicielem.
- Stało się coś?
- To chcemy właśnie ustalić.
- Czekajcie. - poszedł na zaplecze. Po chwili wyszedł z innym facetem.
- O co chodzi?
- Potrzebujemy nagrania z monitoringu.
- Po co wam to?
- Doszło do wypadku. Prawdopodobnie sprawca przed tym zdarzeniem był u was. Musimy to sprawdzić.
- Z kiedy te nagrania?
- Ostatni czwartek.
- Dobra, chodźcie za mną. - poszliśmy za mężczyzną. Zgraliśmy nagrania z monitoringu. Następnie pojechaliśmy do domu.
- Masz kawę. - podał Miloszowi kubek. Było późno, ale zgodził się sprawdzić nagrania ze mną. Nie było czasu do stracenia.
- Dzięki.
- To ja dziękuję. - zaczęliśmy oglądać nagrania. Po około 30 minutach nasze przypuszczenia się potwierdziły. Towarzyszącym Markowi facetem był Krzysiek. Pewnie nieźle namieszał mu głowie i nastawiał go przeciwko mnie. Już sam fakt, że Zapała ani słowem nie odezwał się, że spotkał się przed wypadkiem z moim facetem, był podejrzany. Informator Górala miał rację, że Marek ledwie stał na nogach i Krzysiek pomógł mu wyjść. Na tym kończyły się nagrania z lokalu. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się zdobyć monitoring również z ulicy obok i będziemy bliżej rozwiązania sprawy. Co jeśli jechali wtedy razem?
Tylko, że na miejscu wypadku nie było Krzyśka. To on pozwolił mu wsiąść za kierownicę, czy Marek mówił, że pojedzie taksówką? W głowie pojawiało mi się coraz więcej pytań bez odpowiedzi. Po pewnym czasie zmęczenie wzięło górę i zasnęłam.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?