Następnego dnia
Marek POV
- Igor! Pośpiesz się! - zawołałem syna.
- Już idę!
Po chwili mój syn wyszedł ze swojego pokoju.
- Pamiętasz, że dzisiaj po szkole odbiera cię mama?
- Tak...Wolałbym, żebyś ty po mnie przyjechał. - odpowiedział ze smutną miną. Ja przykucnąłem przy nim.
- Wiesz, że mama cię kocha i też chce spędzić z tobą czas.
- Wiem... ale z tobą jest zawsze fajniej. Mama ciagle siedzi przed laptopem i mówi, żebym obejrzał jakąś bajkę albo zagrał na konsoli i jej nie przeszkadzał, bo pracuje.
- Porozmawiam z twoją mamą na ten temat. Obiecuję. Dzisiaj pracuję do późna, więc nie miałbym jak się tobą zająć, ale jutro mam wolne, więc zaraz po szkole pojedziemy na pizzę i może wyskoczymy do kina na ten nowy film o robotach?
- Tak! Dzięki, tato. - przytulił mnie.
Mimo, że nie udało mi się stworzyć rodziny razem z Izą, staram się być jak najlepszym ojcem dla Igora. Czuję się winny, że nasz syn wychowuje się w rozbitej rodzinie, ale nie wyobrażam sobie wspólnego życia z moją byłą żoną. Ciągłe gonienie za karierą, jej egoistyczne podejście do życia i brak czasu dla mnie i Igora przeważył o rozpadzie naszego związku.
Nadal się nie zmieniła i muszę porozmawiać z nią, by bardziej zaangażowała się w opiekę naszego syna, szczególnie, gdy spędza dzień u niej.
- Masz wszystko?
- Tak.
- No to idziemy.Wieczorem
Natalia POV
- W sumie niezła ta miejscówka. -powiedziałam popijając drinka.
- Prawda? Zawsze się tutaj spotykamy z kumplami po pracy, gdy mamy trochę wolnego czasu. - powiedział Marek.
- Z tym chyba u ciebie ciężko. Jak sobie radzisz z opieką nad synem?
- Wiesz... To nie mnie oceniać. Ale dobrze się dogadujemy, a Igor nie sprawia mi żadnych problemów. Oprócz jednego. - odpowiedział.
- Jakiego?
- ... Śpi jak niedźwiedź i nie mogę go rano dobudzić. Przez to spóźnia się do szkoły.
- Chyba nawet domyślam się po kim on to ma. - zaczęłam się śmiać. Marek o dziwo się nie wkurzył.
- Akurat tutaj muszę przyznać, że masz rację. Ale dosyć o mnie. Czemu właściwie przeniosłaś się na naszą komendę? - zapytał.
- To dość skomplikowane... ale kiedyś pewnie wszystko ci opowiem. - nie czułam się jeszcze na siłach, by opowiadać o powodach zmiany środowiska.
Po prostu... Czułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu i zaczęłam od zmiany miejsca pracy.
- A spotykasz się z kimś? - zapytał niepewnie.
- Nie i póki co nie sądzę, żebym kiedykolwiek się spotykała. Kompletnie nie mam zaufania do ludzi.
- Witaj w klubie.
- Czekaj, czekaj. Jak to się nazywa? Zboczenie zawodowe? - Marek przyznał mi rację i zaczęliśmy się śmiać.
- Powiem ci, że trochę się stresowałam, gdy przyszłam na waszą komendę, ale trafiłam na ekipę świetnych ludzi.
- No ba! Lepszej nie ma w całym województwie.
- Skromnością nie grzeszysz, Korwicki. - odpowiedziałam
- Okay, na swoją obronę powiem tyle, że teraz ty też jesteś częścią tej ekipy.2 godziny później
- Taksówka już na mnie czeka.- powiedziałam biorąc swoją torebkę.
Dzięki za dzisiaj. - powiedziałam do Marka, który również wstał i skierował się ze mną w stronę wyjścia.
- To ja dziękuję. Swoją drogą nie wiedziałem, że tak świetnie tańczysz.
- Świetnie? Chyba trochę przesadzasz.
- Już nie bądź taka skromna. Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń.- powiedział Marek.
- Ty też. To... do poniedziałku. - uśmiechnęłam się.
- Do poniedziałku. - pożegnaliśmy się po czym wsiadłam do taksówki i odjechałam w stronę domu.
To był naprawdę bardzo miły wieczór.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanficA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?