9.

301 9 0
                                    

Następnego dnia

Marek POV
- Igor! Pośpiesz się! - zawołałem syna.
- Już idę!
Po chwili mój syn wyszedł ze swojego pokoju.
- Pamiętasz, że dzisiaj po szkole odbiera cię mama?
- Tak...Wolałbym, żebyś ty po mnie przyjechał. - odpowiedział ze smutną miną. Ja przykucnąłem przy nim.
- Wiesz, że mama cię kocha i też chce spędzić z tobą czas.
- Wiem... ale z tobą jest zawsze fajniej. Mama ciagle siedzi przed laptopem i mówi, żebym obejrzał jakąś bajkę albo zagrał na konsoli i jej nie przeszkadzał, bo pracuje.
- Porozmawiam z twoją mamą na ten temat. Obiecuję. Dzisiaj pracuję do późna, więc nie miałbym jak się tobą zająć, ale jutro mam wolne, więc zaraz po szkole pojedziemy na pizzę i może wyskoczymy do kina na ten nowy film o robotach?
- Tak! Dzięki, tato. - przytulił mnie.
Mimo, że nie udało mi się stworzyć rodziny razem z Izą, staram się być jak najlepszym ojcem dla Igora. Czuję się winny, że nasz syn wychowuje się w rozbitej rodzinie, ale nie wyobrażam sobie wspólnego życia z moją byłą żoną. Ciągłe gonienie za karierą, jej egoistyczne podejście do życia i brak czasu dla mnie i Igora przeważył o rozpadzie naszego związku.
Nadal się nie zmieniła i muszę porozmawiać z nią, by bardziej zaangażowała się w opiekę naszego syna, szczególnie, gdy spędza dzień u niej.
- Masz wszystko?
- Tak.
- No to idziemy.

Wieczorem
Natalia POV
- W sumie niezła ta miejscówka. -powiedziałam popijając drinka.
- Prawda? Zawsze się tutaj spotykamy z kumplami po pracy, gdy mamy trochę wolnego czasu. - powiedział Marek.
- Z tym chyba u ciebie ciężko. Jak sobie radzisz z opieką nad synem?
- Wiesz... To nie mnie oceniać. Ale dobrze się dogadujemy, a Igor nie sprawia mi żadnych problemów. Oprócz jednego. - odpowiedział.
- Jakiego?
- ... Śpi jak niedźwiedź i nie mogę go rano dobudzić. Przez to spóźnia się do szkoły.
- Chyba nawet domyślam się po kim on to ma. - zaczęłam się śmiać. Marek o dziwo się nie wkurzył.
- Akurat tutaj muszę przyznać, że masz rację. Ale dosyć o mnie. Czemu właściwie przeniosłaś się na naszą komendę? - zapytał.
- To dość skomplikowane... ale kiedyś pewnie wszystko ci opowiem. - nie czułam się jeszcze na siłach, by opowiadać o powodach zmiany środowiska.
Po prostu... Czułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu i zaczęłam od zmiany miejsca pracy.
- A spotykasz się z kimś? - zapytał niepewnie.
- Nie i póki co nie sądzę, żebym kiedykolwiek się spotykała. Kompletnie nie mam zaufania do ludzi.
- Witaj w klubie.
- Czekaj, czekaj. Jak to się nazywa? Zboczenie zawodowe? - Marek przyznał mi rację i zaczęliśmy się śmiać.
- Powiem ci, że trochę się stresowałam, gdy przyszłam na waszą komendę, ale trafiłam na ekipę świetnych ludzi.
- No ba! Lepszej nie ma w całym województwie.
- Skromnością nie grzeszysz, Korwicki. - odpowiedziałam
- Okay, na swoją obronę powiem tyle, że teraz ty też jesteś częścią tej ekipy.

2 godziny później
- Taksówka już na mnie czeka.- powiedziałam biorąc swoją torebkę.
Dzięki za dzisiaj. - powiedziałam do Marka, który również wstał i skierował się ze mną w stronę wyjścia.
- To ja dziękuję. Swoją drogą nie wiedziałem, że tak świetnie tańczysz.
- Świetnie? Chyba trochę przesadzasz.
- Już nie bądź taka skromna. Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń.- powiedział Marek.
- Ty też. To... do poniedziałku. - uśmiechnęłam się.
- Do poniedziałku. - pożegnaliśmy się po czym wsiadłam do taksówki i odjechałam w stronę domu.
To był naprawdę bardzo miły wieczór.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz