Natalia POV
W ostatniej chwili Miłosz popchnął faceta, który upadł na ziemię. Zakuł go w kajdanki. Ciężko oddychałam. Byłam sparaliżowana strachem. Nie chciałam do niego strzelać, bo całą sytuację obserwował Igor. Nie sądziłam, że facet naprawdę będzie chciał mnie zaatakować. Schowałam broń.
- Natalia, wszystko okay?
- Tak... Dzięki, Góral. - myślałam ciagle o tym co przed chwilą się stało. Podbiegł do mnie Igor.
Jesteś cały? - przytuliłam go.
- Tak. Ciociu, tęskniłem za tobą.
- Ja za tobą też. Byłeś bardzo dzielny, wiesz?
- Wiem. - lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na Marka.
- Pojedziesz teraz z tatą, okay? Ja muszę jeszcze wrócić do pracy.
- A przyjedziesz do nas?
- Innym razem.
- Obiecujesz?
- Tak. Obiecuję. Pa, Igor. - przybiłam z nim żółwika i udałam się do radiowozu.
- Dobra, możemy jechać. - po Marka i Igora miał przyjechać inny patrol.
Po przesłuchaniu faceta poszliśmy dokończyć raporty. Po kilku minutach zadzwonił mój telefon.
- Marek? - zapytał mój partner.
- Skąd wiesz?
- Intuicja. Odbierz. Ja sprawdzę czy nie ma mnie na korytarzu. - wyszedł a ja odebrałam telefon.
- Tak?
- Hej... Chciałem zapytać jak się czujesz?
- Ja? Dobrze. Przecież nic mi się nie stało. A jak Igor?
- Wszystko z nim dobrze. To dzielny chłopak.
- A... ty? Ochłonąłeś już?
- Nie. Mogłem przecież stracić syna... No i ciebie. - wiedziałam, że ma na myśli próbę ataku.
- Mi nic nie jest. A wy odpoczniecie. Mieliście ciężki dzień.
- Natalia... Dziękuję.
- Nie masz za co. To moja praca. Poza tym Igor naprawdę bardzo dzielnie zniósł całą sytuację.
- Tak. Wspaniały dzieciak.
- A jak Iza?
- Potraktowała to jako kolejny powód dlaczego Igor powinien mieszkać z nią.
- Przykro mi. Muszę wracać do pracy. Pozdrów młodego ode mnie.
- Jasne. Jeszcze raz dzięki. Pa. - rozłączył się. Myślałam o Marku, o Igorze i całej dzisiejszej sytuacji. Widziałam dzisiaj jego strach o syna i nikomu tego nie życzę. Gdyby ktoś tak potraktował Matyldę i Laurę... Nawet nie chcę o tym myśleć. Po chwili wróciłam do raportów, po czym sprawdziłam, czy dokumenty na biurku mojego partnera są już dokończone. Zabrałam je i poszłam do Jacka.
Przebrałam się i wróciłam do pokoju.
- Podwiozę cię do domu.
- Nie, dzięki. Mam niedługo autobus.
- To tylko podwózka. Przecież nie zapraszam cię na drinka.
- Ej! - uderzyłam go w ramię.
- To nie moja sprawa, ale... dogadałaś się z Markiem?
- Jeszcze nie. - oparłam się o swoje biurko.
I nie mam pojęcia co powinnam zrobić.
- Kochasz go?
- Błagam, Góral, nie zadawaj mi takich pytań.
- Czyli tak.
- Nie wiem. Wiem, że sama zrobiłam coś głupiego i też jestem winna tego, że się rozstaliśmy, ale po prostu boję się mu znów zaufać.
- Daj mu szansę.2 tygodnie później. Na korytarzu mijałam się z Markiem.
- Natalia...
- Tak?
- Igor pytał kiedy do nas wpadniesz? I czy w ogóle nas odwiedzisz?
- Ostatnio miałam więcej pracy. A kiedy wam by pasowało?
- Kiedy tylko będziesz mieć czas.
- Dzisiaj koło 17?
- Jasne. I dzięki.
- Przecież nie masz za co. Obiecałam coś Igorowi i zamierzam dotrzymać słowa.
- Wiem, ale jest między nami tak a nie inaczej...
- Ale Igor nie jest niczemu winien.
- O, czyli jednak się zeszliście. - usłyszeliśmy Julka.
- Julek, nie masz nic do roboty? Bo mogę szepnąć słówko Witackiemu, że trzeba posprzątać w archiwum.
- Ja tu z dobrym słowem, a ty mnie tak niemile traktujesz. Co to w ogóle za humorki? W ciąży jesteś? W sumie się zaokrągliłaś. - zaczął mi się przyglądać.
- I ty się dziwisz, że nie masz kobiety? Nie jesteś mistrzem komplementów. - powiedział Marek.
- I kto to mówi.
- Ej, uspokójcie się, okay? Julek, dla twojej wiadomości nie wróciliśmy do siebie.
Marek, wpadnę do Igora tak jak obiecałam. Muszę wracać do pracy. - tak naprawdę chciałam dłużej pogadać z Markiem, ale przez Juliusza straciłam na to ochotę. Wróciłam do obowiązków.
Po południu
- Ciocia! - uściskał mnie Igor.
- Hej. - mocno go przytuliłam.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz.
- Przecież ci obiecałam, a wiesz, że dotrzymuję słowa.
- Wiem, ale nie jesteś już z tatą...
- Ale bardzo za tobą tęskniłam.
- A za tatą? - czułam na sobie wzrok Marka.
- Tatę widuję w pracy. Powiesz mi jak w szkole?
- Nudy. Chociaż raz było ciekawie, bo mnie porwali.
- Igor. - skarcił go Marek.
- Wiem, że ten pan był zły, ale nic mi nie zrobił.
Bałem się, że już nie zobaczę taty.
- Twój tata bardzo się o ciebie martwił.
- A ty, ciociu?
- Ja też. Cieszę się, że jesteś cały i zdrowy.
- Ciociu, a ty wrócisz do taty?
- Igor, to nie jest takie proste.
- Jest. Tata mówił wczoraj przez telefon, że cię kocha, ale jesteś na niego zła. - spojrzałam na Marka, który akurat szedł z kuchni.
- Igor, możesz przynieść te twoje rysunki, które przygotowałeś do szkoły? - zapytał Marek.
- Tak. - poszedł do pokoju.
- Przepraszam za niego.
- Nie masz przecież za co. Nikt nie jest bardziej szczery niż dziecko.
- To fakt.
- Moje ulubione danie. - spojrzałam na talerz.
- Starałem się, żeby było choć trochę miło.
- I jest.
- Natalia... - złapał mnie za rękę.
Ja wiem, że nawaliłem i już zawsze będę tego żałował, ale daj mi drugą szansę. Nie zawiodę cię.
- Marek, to nie jest takie proste.
- Miałaś rację, że Iza mną manipuluje i wiem, że straciłaś do mnie zaufanie, ale zrobię wszystko żebyś mi znów zaufała.
- Chodzi o to, że... ja też nie do końca byłam fair wobec ciebie. - postanowiłam przyznać mu się do zdrady.
- To znaczy? - Do salonu wbiegł Igor z rysunkami i zaczął mi je pokazywać.
Widziałam, że Marek jest jest zamyślony.
Godzinę później.
- Na mnie już czas. Pa, Igor. - przytuliłam go.
- Pa, ciociu. Przyjdziesz jeszcze do nas?
- Zobaczę jak będę ustawiona z czasem, ale spokojnie. Kiedyś napewno jeszcze się spotkamy. - lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Odprowadzę cię. - powiedział Marek.
Spotkamy się tylko we dwójkę? Na spokojnie pogadamy.
- Okay. Kiedy?
- Jak najszybciej. Nawet podczas przerwy, jeśli się uda. - zgodziłam się na to.Kolejnego dnia.
Miałam przerwę. Właśnie dotarliśmy na komendę. Przed wejściem zauważyłam Marka. Wysiadłam z radiowozu. Korwicki podszedł do mnie i poszliśmy usiąść na ławce.
- O czym chciałeś pogadać?
- Wczoraj powiedziałaś, że nie byłaś fair. O co ci wtedy chodziło?
- Wtedy, gdy powiedziałeś, żebyśmy zrobiliśmy sobie przerwę i nie odzywaliśmy się do siebie... byłam z kimś.
- Znam go?
- To bez znaczenia. Chciałam po prostu być z tobą szczera. - Marek milczał. Po chwili się odezwał.
- I ty nadal jesteś z nim?
- Nie. To był jeden raz, gdy do czegoś doszło. Nie jesteśmy razem.
- Dzięki za szczerość. Ale... Ostatnio byłaś chora. Chyba...Nie jesteś z nim w ciąży? - zapytał mnie.I jak ułoży się życie Natalii?
Całe opowiadanie miało liczyć ok. 50 rozdziałów, ale chyba jednak będzie więcej. ;)
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanficA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?