56.

330 12 3
                                    

Tydzień później
Marek POV
Razem z Natalią ustaliliśmy, że po wyjściu ze szpitala razem zamieszkamy. To było najlepsze rozwiązanie dla nas wszystkich. Zauważyłem jednak zmianę w zachowaniu Igora i zaczęło mnie to trochę niepokoić. Był bardziej zamknięty w sobie i nie chciał ze mną rozmawiać.
- O czym tak myślisz? - zapytała Natalia i usiadła obok mnie.
- O Igorze. Odkąd wróciłem ze szpitala jest jakiś inny.
- Może dajmy mu czas? Dla niego to też była trudna sytuacja.
- Wszystko rozumiem, ale on albo ze mną niewiele gada albo kompletnie mnie olewa.
- Po prostu wkracza w ten wiek, kiedy ojciec już niekoniecznie jest na pierwszym miejscu.
- Dzięki, pocieszyłaś mnie.
- Mówię jak jest. Teraz więcej czasu będzie chciał spędzać ze znajomymi niż z nami.
- Natalia, ale on za szybko się zmienił. Stało się coś jak mnie nie było?
- Nic co mogłoby wskazywać na powód jego zmiany. Myślisz o psychologu?
- Nie wiem... Może masz rację, że mój syn po prostu zostawia za sobą etap bycia grzecznym dzieciakiem.
- Nie martw się. Zobaczymy co będzie dalej. Przecież nie sprawia żadnych problemów. Jeśli chcesz to ja z nim pogadam.
- Nie. Zaraz się domyśli, że ja cię na niego nasłałem.
- Będzie dobrze. Nie martw się. - przytuliła mnie. Odwzajemniłem uścisk.
- Brakowało mi ciebie.
- A mi ciebie. Jak wtedy zobaczyłam cię nieprzytomnego po tej operacji...
- Ciii... To mamy już za sobą. - gładziłem jej włosy.
- Po prostu bałam się, że cię stracę... i to w dodatku po naszej kłótni...
- Zamknijmy ten etap i już nigdy do niego nie wracajmy, okay?
- Z chęcią. - pocałowałem ją i mocno przytuliłem. Dużo myślałem o tym co się stało i ile zawdzięczam Natalii. Gdyby nie ona byłbym skończony.
- Kocham cię.
- Wiem, skarbie. Udowadniasz to na każdym kroku. Też cię bardzo kocham i nie mogę się doczekać, aż zostaniesz moją żoną. - Natalia lekko się uśmiechnęła.
- Może zabierzemy młodego na mecz tej lokalnej drużyny? Kiedyś chciał iść.
- Świetny pomysł. A kiedy jest ten mecz?
- Jutro, chyba koło 18.
-Idealnie. Igor! - po chwili do pokoju przyszedł mój syn.
- Co?
- Chcesz iść na mecz?
- Jaki mecz?
- Twojej ulubionej drużyny.
- Serio?
- Serio, serio. To jak?
- Jasne, że chcę.
- To jesteśmy umówieni. Jutro odbieramy cię po szkole, jedziemy na jakiś obiad, a później na mecz.
- Super! - poszedł do swojego pokoju.
- Chyba się ucieszył.
- Chyba? Taki wypad zdecydowanie mu się przyda. No i spędzicie trochę czasu razem.
- My też spędzimy więcej czasu razem. Obiecuję, że gdy już całkowicie dojdę do siebie, to pojedziemy gdzieś tylko we dwoje. I zaczniemy może planować nasz ślub. Co ty na to?
- Cała otoczka mało mnie interesuje. Najlepiej, żeby był skromny i ważne, żebyś ty się nie rozmyślił.
- Tego możesz być pewna. Z Izą miałem tylko ślub cywilny, więc na szczęście możemy pobrać się w kościele.
- Ale jesteś tego pewien?
- Jak niczego innego.
- Ale z Izą jednak nie chciałeś...
- Najwidoczniej coś mi mówiło, że to byłby największy błąd mojego życia. Jedyny plus związku z nią to Igor.
- Szkoda, że nam się nie uda...
- Skarbie, adopcja to też dobre rozwiązanie. Wiem, że dla ciebie to jest ciężkie, ale... bez względu na to, czy będziesz matką biologiczną czy adopcyjną, wiem, że będziesz najlepszą mamą na świecie. - pocałowałem ją w czoło. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- To sobie odpoczęliśmy... Spodziewasz się kogoś?
- Nie. - poszedłem otworzyć.
Mama? Tata? Co wy tutaj robicie?
- Bardzo miłe przywitanie, synku. - weszła do mieszkania.
- Znasz matkę. Niezapowiedziane wizyty według niej są najlepsze. - powiedział mój ojciec i również wszedł do mieszkania. Zamknąłem drzwi i poszedłem za nimi. Odkąd rozstałem się z Izą, nasze relacje znacznie się pogorszyły. Winili mnie za rozpad naszego małżeństwa.
- A pani to...?
- Natalia Mróz.
- Natalia, to moi rodzice.
- Myślałam, że masz lepszy gust.
- Mamo! - jej uwaga mnie wkurzyła.
- Wiesz, że ona nie zastąpi naszemu wnukowi matki.
- Tak? A widzisz gdzieś jego matkę? - do pokoju wbiegł Igor.
- Babcia, dziadek! - przytulił ich.
- Może zostawię was samych. - powiedziała Natalia i skierowała się do wyjścia.
- Tak byłoby najlepiej. To spotkanie rodzinne. - powiedziała moja matka. Popatrzyłem na nią zrezygnowany. Poszedłem za Natalią.
- Kochanie...
- Jest okay. Pójdę się przejść. - złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do salonu.
- Tak się składa, że Natalia niedługo będzie częścią tej rodziny. Zamierzamy się pobrać.
- Chyba zwariowałeś. A co z Izą?
- Pogódźcie się z tym, że już nigdy nie będziemy razem.
- Igor, wolałbyś, żeby tata znów był z twoją mamą?
- Nie mieszaj w to mojego syna. - powiedziałem stanowczo.
- Ciocia Natalia jest naprawdę fajna.
- Już cię przekabaciła.
- Dość. - powiedziała Natalia i wyszła.
- Igor, możesz iść do swojego pokoju?
- Ale chcę posiedzieć z babcią i dziadkiem. Dawno ich nie było...
- Igor, muszę pogadać z babcią i dziadkiem.
- Możesz przy mnie. Jestem już duży. - nie chciałem robić scen przy moim synu. Zostawiłem go z dziadkami i poszedłem poszukać Natalii. Zauważyłem, że siedzi na ławce niedaleko bloku. Założyłem jej kurtkę na ramiona.
- Przepraszam cię za nich...
- Już rozumiem dlaczego nigdy o nich nie wspominałeś...
- Oni żyją przeszłością. Myślą, że zejdę się z Izą, ale nie ma takiej możliwości. Wiem, co jest najlepsze dla Igora i napewno nie są to rodzice, którzy non stop się kłócą.
- Każdą twoją dziewczynę tak traktowali czy po prostu ja im wyjątkowo nie przypadłam do gustu?
- Niestety każdą, którą poznali. Starałem się, żeby nie poznawały moich rodziców.
- Zawsze to dla mnie jakieś pocieszenie.
- Kochanie, pogadam z nimi na ten temat. Nie chciałem kłócić się z nimi przy Igorze.
- Rozumiem.
- Wrócisz ze mną do mieszkania?
- Nie... Przejdę się. Napisz mi, gdy już pojadą, okay?
- Dobrze, ale uważaj na siebie. - pocałowałem ją i przytuliłem.
- A myślałam, że moja matka jest upierdliwa. - spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się.
- Czyli nie muszę się bać mojej przyszłej teściowej?
- Tego nie powiedziałam. Według niej najlepszy kandydat na męża dla jej córki to bogaty gość z pałacem, który jest kimś niezwykle znaczącym, a to jak będzie mnie traktował to drugorzędna sprawa.
- Cóż... pałacy nie mam, z kasą bywa różnie, raczej nie jestem nikim znaczącym, ale obiecuję, że będę cię dobrze traktował.
- Dla mnie jesteś najlepszym facetem jakiego mogłam sobie wymarzyć. - pocałowała mnie i poszła przed siebie. Odetchnąłem z ulgą, że Natalia nie wścieka się na sytuację z moimi rodzicami, choć widziałem, że jest jej przykro. Wiedziałem jednak, że czeka mnie z nimi poważna rozmowa. Bez względu na ich zdanie i oczekiwania, planowałem moją przyszłość z Natalią. To czy zaakceptują ten fakt to tylko i wyłącznie ich sprawa.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz