Tydzień później
Marek POV
Razem z Natalią ustaliliśmy, że po wyjściu ze szpitala razem zamieszkamy. To było najlepsze rozwiązanie dla nas wszystkich. Zauważyłem jednak zmianę w zachowaniu Igora i zaczęło mnie to trochę niepokoić. Był bardziej zamknięty w sobie i nie chciał ze mną rozmawiać.
- O czym tak myślisz? - zapytała Natalia i usiadła obok mnie.
- O Igorze. Odkąd wróciłem ze szpitala jest jakiś inny.
- Może dajmy mu czas? Dla niego to też była trudna sytuacja.
- Wszystko rozumiem, ale on albo ze mną niewiele gada albo kompletnie mnie olewa.
- Po prostu wkracza w ten wiek, kiedy ojciec już niekoniecznie jest na pierwszym miejscu.
- Dzięki, pocieszyłaś mnie.
- Mówię jak jest. Teraz więcej czasu będzie chciał spędzać ze znajomymi niż z nami.
- Natalia, ale on za szybko się zmienił. Stało się coś jak mnie nie było?
- Nic co mogłoby wskazywać na powód jego zmiany. Myślisz o psychologu?
- Nie wiem... Może masz rację, że mój syn po prostu zostawia za sobą etap bycia grzecznym dzieciakiem.
- Nie martw się. Zobaczymy co będzie dalej. Przecież nie sprawia żadnych problemów. Jeśli chcesz to ja z nim pogadam.
- Nie. Zaraz się domyśli, że ja cię na niego nasłałem.
- Będzie dobrze. Nie martw się. - przytuliła mnie. Odwzajemniłem uścisk.
- Brakowało mi ciebie.
- A mi ciebie. Jak wtedy zobaczyłam cię nieprzytomnego po tej operacji...
- Ciii... To mamy już za sobą. - gładziłem jej włosy.
- Po prostu bałam się, że cię stracę... i to w dodatku po naszej kłótni...
- Zamknijmy ten etap i już nigdy do niego nie wracajmy, okay?
- Z chęcią. - pocałowałem ją i mocno przytuliłem. Dużo myślałem o tym co się stało i ile zawdzięczam Natalii. Gdyby nie ona byłbym skończony.
- Kocham cię.
- Wiem, skarbie. Udowadniasz to na każdym kroku. Też cię bardzo kocham i nie mogę się doczekać, aż zostaniesz moją żoną. - Natalia lekko się uśmiechnęła.
- Może zabierzemy młodego na mecz tej lokalnej drużyny? Kiedyś chciał iść.
- Świetny pomysł. A kiedy jest ten mecz?
- Jutro, chyba koło 18.
-Idealnie. Igor! - po chwili do pokoju przyszedł mój syn.
- Co?
- Chcesz iść na mecz?
- Jaki mecz?
- Twojej ulubionej drużyny.
- Serio?
- Serio, serio. To jak?
- Jasne, że chcę.
- To jesteśmy umówieni. Jutro odbieramy cię po szkole, jedziemy na jakiś obiad, a później na mecz.
- Super! - poszedł do swojego pokoju.
- Chyba się ucieszył.
- Chyba? Taki wypad zdecydowanie mu się przyda. No i spędzicie trochę czasu razem.
- My też spędzimy więcej czasu razem. Obiecuję, że gdy już całkowicie dojdę do siebie, to pojedziemy gdzieś tylko we dwoje. I zaczniemy może planować nasz ślub. Co ty na to?
- Cała otoczka mało mnie interesuje. Najlepiej, żeby był skromny i ważne, żebyś ty się nie rozmyślił.
- Tego możesz być pewna. Z Izą miałem tylko ślub cywilny, więc na szczęście możemy pobrać się w kościele.
- Ale jesteś tego pewien?
- Jak niczego innego.
- Ale z Izą jednak nie chciałeś...
- Najwidoczniej coś mi mówiło, że to byłby największy błąd mojego życia. Jedyny plus związku z nią to Igor.
- Szkoda, że nam się nie uda...
- Skarbie, adopcja to też dobre rozwiązanie. Wiem, że dla ciebie to jest ciężkie, ale... bez względu na to, czy będziesz matką biologiczną czy adopcyjną, wiem, że będziesz najlepszą mamą na świecie. - pocałowałem ją w czoło. Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- To sobie odpoczęliśmy... Spodziewasz się kogoś?
- Nie. - poszedłem otworzyć.
Mama? Tata? Co wy tutaj robicie?
- Bardzo miłe przywitanie, synku. - weszła do mieszkania.
- Znasz matkę. Niezapowiedziane wizyty według niej są najlepsze. - powiedział mój ojciec i również wszedł do mieszkania. Zamknąłem drzwi i poszedłem za nimi. Odkąd rozstałem się z Izą, nasze relacje znacznie się pogorszyły. Winili mnie za rozpad naszego małżeństwa.
- A pani to...?
- Natalia Mróz.
- Natalia, to moi rodzice.
- Myślałam, że masz lepszy gust.
- Mamo! - jej uwaga mnie wkurzyła.
- Wiesz, że ona nie zastąpi naszemu wnukowi matki.
- Tak? A widzisz gdzieś jego matkę? - do pokoju wbiegł Igor.
- Babcia, dziadek! - przytulił ich.
- Może zostawię was samych. - powiedziała Natalia i skierowała się do wyjścia.
- Tak byłoby najlepiej. To spotkanie rodzinne. - powiedziała moja matka. Popatrzyłem na nią zrezygnowany. Poszedłem za Natalią.
- Kochanie...
- Jest okay. Pójdę się przejść. - złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do salonu.
- Tak się składa, że Natalia niedługo będzie częścią tej rodziny. Zamierzamy się pobrać.
- Chyba zwariowałeś. A co z Izą?
- Pogódźcie się z tym, że już nigdy nie będziemy razem.
- Igor, wolałbyś, żeby tata znów był z twoją mamą?
- Nie mieszaj w to mojego syna. - powiedziałem stanowczo.
- Ciocia Natalia jest naprawdę fajna.
- Już cię przekabaciła.
- Dość. - powiedziała Natalia i wyszła.
- Igor, możesz iść do swojego pokoju?
- Ale chcę posiedzieć z babcią i dziadkiem. Dawno ich nie było...
- Igor, muszę pogadać z babcią i dziadkiem.
- Możesz przy mnie. Jestem już duży. - nie chciałem robić scen przy moim synu. Zostawiłem go z dziadkami i poszedłem poszukać Natalii. Zauważyłem, że siedzi na ławce niedaleko bloku. Założyłem jej kurtkę na ramiona.
- Przepraszam cię za nich...
- Już rozumiem dlaczego nigdy o nich nie wspominałeś...
- Oni żyją przeszłością. Myślą, że zejdę się z Izą, ale nie ma takiej możliwości. Wiem, co jest najlepsze dla Igora i napewno nie są to rodzice, którzy non stop się kłócą.
- Każdą twoją dziewczynę tak traktowali czy po prostu ja im wyjątkowo nie przypadłam do gustu?
- Niestety każdą, którą poznali. Starałem się, żeby nie poznawały moich rodziców.
- Zawsze to dla mnie jakieś pocieszenie.
- Kochanie, pogadam z nimi na ten temat. Nie chciałem kłócić się z nimi przy Igorze.
- Rozumiem.
- Wrócisz ze mną do mieszkania?
- Nie... Przejdę się. Napisz mi, gdy już pojadą, okay?
- Dobrze, ale uważaj na siebie. - pocałowałem ją i przytuliłem.
- A myślałam, że moja matka jest upierdliwa. - spojrzeliśmy na siebie i zaśmialiśmy się.
- Czyli nie muszę się bać mojej przyszłej teściowej?
- Tego nie powiedziałam. Według niej najlepszy kandydat na męża dla jej córki to bogaty gość z pałacem, który jest kimś niezwykle znaczącym, a to jak będzie mnie traktował to drugorzędna sprawa.
- Cóż... pałacy nie mam, z kasą bywa różnie, raczej nie jestem nikim znaczącym, ale obiecuję, że będę cię dobrze traktował.
- Dla mnie jesteś najlepszym facetem jakiego mogłam sobie wymarzyć. - pocałowała mnie i poszła przed siebie. Odetchnąłem z ulgą, że Natalia nie wścieka się na sytuację z moimi rodzicami, choć widziałem, że jest jej przykro. Wiedziałem jednak, że czeka mnie z nimi poważna rozmowa. Bez względu na ich zdanie i oczekiwania, planowałem moją przyszłość z Natalią. To czy zaakceptują ten fakt to tylko i wyłącznie ich sprawa.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?