32.

322 10 0
                                    

Marek POV
-Myślę, że trzeba to zakończyć. - powiedziała Natalia.
- Jak to zakończyć? O czym ty mówisz?
- Ja naprawdę dłużej tak nie mogę.
- Wiem, że może nie byłem wystarczajaco stanowczy, jeśli chodzi o Klarę, ale żeby od razu się rozstawać?
- Ale ja nie chcę się z tobą rozstawać. Po prostu uważam, że powinniśmy przyznać się co nas łączy. - złapała mnie za rękę.
- Wiesz co to oznacza?
- Wiem, ale sam zobacz co się z nami ostatnio dzieje. Kłócimy się i w końcu doprowadzimy do tego, że i tak nie będziemy chcieć ze sobą pracować, a ja nie chcę cię stracić. - Natalia miała rację. Trzeba było skończyć tę farsę.
- Kochanie, nie stracisz. Porozmawiamy z Witackim po pracy, okay? - moja partnerka pokiwała twierdząco głową. Mocno ją przytuliłem.
- A teraz się przyznaj. Miłosz ci to doradził?
- Tak, ale sama o tym myślałam już od dłuższego czasu.
-W końcu i tak nie mogliśmy ukrywać się w nieskończoność. A co jak weźmiemy ślub i będziemy mieć dzieci? Ciężko byłoby nam to ukrywać. - roześmiałem się.
- A masz takie plany? - spojrzała na mnie.
- Oczywiście, że tak. - pocałowałem ją.
- Wiesz co mnie śmieszy najbardziej? Że największy plotkarz na komendzie niczego nie zauważył. - roześmiała się.
- I bardzo dobrze. Pamiętam jaka wtedy chodziłaś wkurzona.
- Bo nie znoszę być obiektem plotek. Choć teraz znów będę, ale pocieszę cię. Ty też. - pocałowała mnie w policzek.
- Nie interesuje mnie to. Najważniejsze, że mam ciebie. - patrzyłem jej prosto w oczy.
Ale przyznaję, że już wtedy byłem o ciebie zazdrosny.
- Serio? O Górala?
- No widzisz. Wiem, byłem głupi.
- Zazdrość to najgorsze co może być w związku. Też cię przepraszam, za to, że ostatnio tak reagowałam na twoją relację z Klarą.
- Skarbie, już sobie wszystko wyjaśniliśmy. A skoro już idziemy za ciosem to powinniśmy powiedzieć też Igorowi.
- Masz rację.
- Zapraszam cię dzisiaj na kolację. Co ty na to?
- Bardzo chętnie.
- Ale najpierw mniej romantycznie. Chodźmy na jakąś kawę, bo mamy przed sobą kilka dobrych godzin służby.
- Prawdopodobnie ostatniej, wspólnej służby.
- To nic. Będzie mi tego oczywiście brakować, ale wiem, że czeka nas wiele dobrego. - pocałowałem ją i poszliśmy na kawę.

Wieczorem
Razem z Natalią szliśmy w kierunku pokoju komendanta.
- Gotowa? - zapytałem.
- Gotowa. - odpowiedziała.
Zapukaliśmy do drzwi.
- Proszę! - usłyszeliśmy.
- Dobry wieczór.
- Cześć. Siadajcie. Pewnie chcecie odebrać swoje urlopy. Moglibyście jeszcze poczekać? Niedługo Lena i Mikołaj wrócą, a Miłosz zaczyna pracę od przyszłego miesiąca.
- Nie chodzi o urlop.
- To w takim razie o co? - zapytał, a my spojrzeliśmy na siebie.
- Ja i Natalia spotykamy się. Znamy zasady i chcieliśmy, żeby dowiedział się pan od nas, a nie od kogoś innego.
- Jak długo to trwa?
- Kilka tygodni. Nie chcieliśmy informować o tym wcześniej, bo nie byliśmy pewni, czy w ogóle nam wyjdzie.
- Ale teraz jesteśmy. Oczywiście nasza relacja nigdy nie wpływała na naszą pracę. - powiedziałem.
- To akurat zauważyłem. Nie mam żadnych zastrzeżeń do waszej pracy. Jesteście jednymi z moich najlepszych policjantów.
Szkoda, że będę musiał pozmieniać składy patroli, ale cieszę się, że jesteście szczęśliwi. I doceniam, że sami do mnie z tym przyszliście.
- Kiedy poznamy nowe składy?
- Ustalmy, że do końca miesiąca będziecie jeszcze jeździć razem. Wierzę, że będziecie zachowywać się profesjonalnie.
- Oczywiście. Może nam pan zaufać. - odpowiedziała Natalia.
- Dziękujemy, panie komendancie.
- Proszę. - po chwili wyszliśmy z jego gabinetu.
- Szef chyba nas zrozumiał.
- To jedno, ale na naszą korzyść działał fakt, że nigdy nie nawaliliśmy w pracy.
- Więc jeszcze dobry tydzień wspólnej pracy przed nami. - powiedziała z uśmiechem Natalia.
- Ale póki co dom i kolacja. - pocałowałem ją w policzek.
- I rozmowa z Igorem.
- No tak. Ale chyba gorzej niż z Witackim to nam nie pójdzie, co?
- Nie wiem. W końcu może Igor też kiedyś będzie komendantem.
- Nie ma mowy. Niech znajdzie sobie jakąś bezpieczną robotę.
- Twoi rodzice też ci tak mówili?
- No oczywiście, że tak.
- A posłuchałeś ich? No właśnie.
- Ale tego Igorowi nie mów.
- Zastanowię się. - uśmiechnęła się.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz