16.

292 9 0
                                    

Kilka dni później
Natalia POV
- Wpadniesz dzisiaj do nas? - zapytał Marek.
- A co na to Igor?
- Sam zaproponował, żeby cię zaprosić. Więc jak?
- Przyjdę. Igorowi przecież nie odmówię - uśmiechnęłam się.
- Hej, a mi byś odmówiła?
- No pewnie. Ciebie mam dość w robocie.
- Zapamiętam to sobie.
- A teraz tak na serio. Udało ci się pogadać z matką Igora?
- Tak, chociaż sam nie wiem czy nazwałbym to rozmową. Raczej się przekrzykiwaliśmy. Do niej nie trafiają żadne argumenty. Nie wiem co ja w niej widziałem.
- Miłość potrafi oślepić. Nawet jeśli widzisz jakieś wady to i tak wmawiasz sobie, że może ten ktoś kiedyś się zmieni.
- Masz sporo racji. Pogadamy o tym na spokojnie po pracy. A i musisz mi koniecznie powiedzieć co lubisz jeść oprócz tego naszego stołówkowego jedzenia.
- Umówmy się, że przygotujesz coś wegetariańskiego i już będzie połowa sukcesu.
- Położę ci na talerzu kiełki i rzeżuchę.
- Ej! - rzuciłam w niego długopisem.
- Halo, halo. Wiesz co grozi za napaść na funkcjonariusza? I to na służbie?
- No proszę mnie uświadomić i przy okazji pochwalić się znajomością kodeksu karnego.
- „Kto, działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10."
- Dobra, Korwicki. Już się nie popisuj. Zabieraj kurtkę i lecimy. A długopis zostaw sobie na pamiątkę. Będziesz miał czym pisać notatki z interwencji. - uśmiechnęłam się.
Przed wyjściem z pracy jeszcze ustalaliśmy z Markiem o której godzinie mam przyjść.
Wracając z pracy miałam dziwne przeczucie, że ktoś mnie śledzi. Może jestem po prostu przewrażliwiona po tych anonimach, które niedawno dostałam, choć w ostatnich dniach sytuacja się uspokoiła.
To prawdopodobnie były głupie żarty.
Byłam jakieś 200 metrów od domu, gdy poczułam, że ktoś przykłada mi jakiś materiał do twarzy. To było ostatnie co pamiętam.

3 godziny później
Marek POV
Natalia wciąż nie przyszła, a miała być godzinę temu.
Mogła przynajmniej zadzwonić i odwołać spotkanie. To już nawet nie chodzi o mnie, ale szkoda mi Igora. Starał się i pomagał mi przy kolacji i widziałem, że jest rozczarowany.
Za Natalią ciężko jest nadążyć. Już czekam na to jaką wymówkę jutro mi wciśnie.

Kolejnego dnia
- Patrol 6, będzie jeździł w zmienionym składzie. Marek, dzisiaj patrolujesz z Miłoszem. - powiedział komendant. Popatrzyliśmy tylko na siebie.
- A co z Natalią? - zapytałem.
- Dzisiaj nie mogła pojawić się w pracy. Każdy wie co robić? No to do roboty.
Po chwili wyszliśmy z pokoju.
- A ty wiesz o co chodzi z Natalią? - zapytałem Miłosza.
- Nie. Byłem zdziwiony tak samo jak ty, że jej dzisiaj nie ma, ale pewnie Jacek wie coś więcej. - powiedział Miłosz. Poszliśmy do dyżurnego i zapytaliśmy go o Natalię.
- Napisała tylko SMS-a , że musi pilnie wyjechać i potrzebuje kilka dni wolnego. Nic więcej nie wiem. A teraz jedźcie na Polną 3/7. Doszło tam do włamania.

Kilka godzin później.
Próbowałem skontaktować się z Natalią, ale miała wyłączony telefon.
- Dziwne. To raczej do niej nie podobne. Zawsze przynajmniej oddzwaniała. - powiedziałem.
- Na pewno powiedziałaby, gdyby musiała wyjechać. Nic ci nie wspominała? - zapytał Bachleda.
- Nie. Myślisz, że coś mogło się jej stać?
- Myślę, że powinniśmy jechać do jej mieszkania.
- Przecież Jacek mówił, że podobno wyjechała.
- Ale ma sąsiadów. Może ktoś coś widział, albo poprosiła kogoś, żeby zajął się mieszkaniem.
- Masz rację.
Pojechaliśmy na miejsce. Niestety nikt nie był w stanie udzielić nam jakichkolwiek informacji.
Może Natalia rzeczywiście musiała wyjechać. Bywała tajemnicza, więc może miała do załatwienia sprawy o których nikogo nie poinformowała.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz