51.

309 12 2
                                    

Natalia POV
Ostatnie dni były już spokojniejsze. Na szczęście Krzysiek odpuścił. Najwidoczniej chciał mnie po prostu wkurzyć i pokazać, że może manipulować innymi, gdy ma na to ochotę. Skupiłam się jednak na przygotowaniach do wyjazdu. Tyle tylko, że sama nie wiedziałam, gdzie my w ogóle wyjeżdżamy. Marek wykombinował sobie, że to ma być dla mnie niespodzianka.
- Może chociaż jakaś podpowiedź?
- Nie. Już ci mówiłem, że to niespodzianka.
- Przez ciebie nie wiem jakie mam zabrać ciuchy.
- Powiem tak: suknie balową możesz zostawić.
- A czy ty kiedykolwiek widziałeś mnie w sukience?
- Na weselu Matyldy.
- Okay, to był wyjątek i nie wiem kiedy się powtórzy.
- Oby wcześniej niż na naszym ślubie. - mrugnął do mnie.
- Masz bardzo daleko idące plany. - uśmiechnęłam się do niego i wybierałam rzeczy na wyjazd.
- Po prostu wiem, że chcę być z tobą. - objął mnie w pasie.
- Ja z tobą też. Ta przerwa dużo mi uświadomiła.
- Na przykład?
- Na przykład to, że bez ciebie nie potrafię być naprawdę szczęśliwa. Ciągle czułam, że brakuje mi naszych rozmów, twojego towarzystwa, bliskości...
- Ale mamy to za sobą. Już się mnie nie pozbędziesz. - oparł głowę o moje ramię.
- Nie mam zamiaru.
- A jak u Matyldy?
- Wszystko dobrze.
- Mówiłaś jej, że do siebie wróciliśmy?
- Nie. Pojedziemy kiedyś do niej i wtedy się dowie.
- Myślisz, że jak zareaguje?
- Moja siostra? Ona od początku mi powtarzała, żebym ci dała drugą szansę.
- Od zawsze ją lubiłem.
- Mam być zazdrosna? - podniosłam brew.
- Zdecydowanie nie. - pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek.
- Miałam się pakować.
- Do wyjazdu jeszcze spokojnie zdążysz. - zaczęliśmy się całować. Zadzwonił mój telefon.
- Nie odbieraj. - Marek zaczął całować mnie po szyi. Telefon jednak nie przestawał dzwonić.
- Sprawdzę tylko kto to, okay? - pocałowałam go i zobaczyłam na ekran.
Matylda.
- Ma wyczucie czasu.
- Tylko się dowiem o co chodzi i wracam do ciebie. - odebrałam.
Co jest?
- Natalia, mam ogromną prośbę. Pomożesz mi z Laurą?
- A co się stało? I dlaczego masz taki dziwny głos?
- Jestem chora i ledwie żyję. Nie mam po prostu siły, żeby zająć się małą. Błagam, tylko dzień albo dwa, dopóki się nie ogarnę. - spojrzałam na Marka. Wiedziałam, że się wkurzy, ale to moja siostra. Musiałam jej pomóc.
- Dobra. Przyjadę po nią za dwie godziny.
- Dzięki, siostra. - rozłączyłam się.
- Przepraszam.
- Powiesz przynajmniej co się stało?
- Matylda jest chora i prosiła, żebym zajęła się Laurą. To moja siostra...
- Natalia, przecież nie musisz się tłumaczyć. - przytulił mnie.
Rozumiem to. Ty nieraz byłaś wyrozumiała, kiedy musiałem zająć się Igorem.
- Czyli... nie jesteś zły?
- Szkoda, że nie wyjedziemy... A w sumie... Przecież możemy zabrać Laurę ze sobą.
- To nie jest głupi pomysł. Dzięki.
- Kochanie, nie masz za co. Pojedziemy po małą i zawieziemy coś Matyldzie, żeby nie padła.
- Mówiłam ci już, że cię bardzo kocham?
- Ale w ciągu ostatniej godziny? - spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się.
Spakowałam kilka swoich rzeczy i pojechaliśmy odebrać Igora od opiekunki, po czym udaliśmy się do Matyldy.
- Hej. Rzeczywiście marnie wyglądasz.
- Dzięki. Wiesz jak pocieszyć człowieka. Z kim przyjechałaś? To auto Marka?
- Tak. Wzięliśmy Igora i mamy zamiar jechać na małą wycieczkę, ale nie pytaj mnie dokąd, bo to jakaś niespodzianka i niczego mi nie chcą powiedzieć.
- Jakbym wiedziała, to bym ci nie zawracała głowy.
- Daj spokój. Tutaj masz zakupy. Trochę owoców i twoje ulubione żelki. - podałam jej torby z rzeczami.
- Kochana jesteś. Przyniosę ci małą. - po chwili przyniosła do Laurę i podała mi jej rzeczy.
- Wózek jest przy wejściu. Napewno to nie problem?
- Żaden. Po prostu Laura pojedzie z ulubioną ciocią na wycieczkę. Spokojnie, będzie pod dobrą opieką.
- To akurat wiem. - lekko się uśmiechnęła.
- A ty idź odpocząć i kuruj się.
- Powiem ci, że nie mam innego wyjścia. Gdyby coś się działo...
- Nic się nie będzie działo. Nie martw się.
- A jak Marek?
- Ta przerwa naprawdę dobrze nam zrobiła. Stara się jak może, ja zresztą też. Mam nadzieję, że nam się uda.
- Ja nawet jestem tego pewna.
- I sam zaproponował, żeby wziąć Laurę na wycieczkę.
- Tylko mi ją oddajcie.
- O to możesz być spokojna. Wróci cała i zdrowa. Pożegnaj się z mamą. - Laurą patrzyła na Matyldę.
- Już tęsknię. - zaczęła kaszleć.
- Spadaj do łóżka. Raz dwa. Zadzwonię jak będziemy na miejscu.
- Pa, kochanie. - pomachała do Laury. Pożegnałam się z Matyldą i wróciłam do samochodu.
- Okay, dodatkowy pasażer już gotów do drogi. - zapięłam małą w foteliku. Ruszyliśmy w dalszą trasę.
- To jak? Może teraz powiecie dokąd jedziemy?
- Nie. - powiedzieli jednocześnie Marek i Igor.
- Jesteście uparci.
- Ale i tak nas kochasz.
- I niestety to wykorzystujecie.
- Ciociu, to dla dobra sprawy.
- Marek, Igor chyba jednak pójdzie w twoje ślady.
- Igor, ani mi się waż.
- Ale przecież to fajna praca. Poza tym ty i ciocia jesteście policjantami.
- Okay, ale to niebezpieczna praca.
- Ale wy ją wykonujecie.
- Tacie chodzi o to, że bałby się o ciebie, że coś ci się stanie.  -powiedziałam.
-  Ja też się martwię, kiedy tata długo nie wraca z pracy. - spojrzeliśmy na siebie z Markiem. Chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że Igor tak dojrzale podchodzi do sprawy.
- Dlatego staram się być zawsze na czas, a teraz całe dwa dni żadnego smucenia, dobra?
- Dobra, tato.
Kilka godzin później.
- Kochanie, obudź się. Jesteśmy na miejscu.  - otworzyłam oczy.
- Zwariowałeś...
- Kiedyś mówiłaś, że chciałabyś tutaj przyjechać. Podobała ci się okolica.
- Tak, ale nie wiedziałam, że ty o tym pamiętasz.
- Mam dobrą pamięć. - uśmiechnął się. Zanieśliśmy rzeczy do hotelu.

Kolejnego dnia. Spacerowaliśmy po parku.
- Prawie jak rodzina. - powiedział Marek.
- To fakt. Zauważyłeś, że Laura o dziwo nie płakała?
- Towarzystwo jej pasuje.
- Albo zmiana otoczenia.
- Hmm... Nie, jednak towarzystwo. - uśmiechnął się Marek. Laurę woziłam w wózku. Naszły mnie myśli, że gdybym nie poroniła, to za kilka miesięcy mogłabym opiekować się własnym dzieckiem. Starałam się jednak o tym nie myśleć, choć było ciężko.
- Ciociu, mogę ja?
- No dobrze. - podałam mu wózek.
- Patrz, mamy darmową opiekunkę do Laury. - powiedział mój facet. Lekko się uśmiechnęłam.
- Masz naprawdę dojrzałego syna.
- Ciekawe czy swoim rodzeństwem też by się tak zajmował. - nie odezwałam się.
Spokojnie, kochanie. - objął mnie ramieniem.
Mamy czas. - „być może" pomyślałam. Tyle, że nie mam żadnej gwarancji, że kiedykolwiek uda mi się zostać matką. Nie chciałam jednak wtedy rozmawiać z Markiem na ten temat. Byłam naprawdę szczęśliwa z nim, Igorem i Laurą i nie chciałam tego psuć.
- Igorowi naprawdę przydał się taki wyjazd. Odpocznie od tych waszych kłótni z Izą, nie będzie się martwił o ciebie...
- Nie wiedziałem, że tak bardzo się przejmuje.
- A jednak. Po prostu kocha cię i nie chce cię stracić.
- Nie straci. Mam dla kogo żyć.
- Lepiej, jeśli nie będziesz brał nadgodzin. Pamiętaj, że gdyby coś, to zostanę za ciebie, jeśli będę mogła.
- Jesteś wspaniała. - przytulił mnie.
- Tato, idziemy na lody? - zapytał Igor.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Dwie gałki.
- Serio? Zawsze mówisz, że mogę tylko jedną.
- Powiedzmy, że druga jest za to, że tak dobrze zajmujesz się Laurą.
- Ciociu, możemy ją zatrzymać? - zaczęliśmy się śmiać.
- Myślę, że ciocia Matylda nie byłaby zadowolona.
Ale załatwię z tatą, żeby już zawsze były dwie gałki.
- Dzięki, ciociu. - uśmiechnął się.
- Demoralizujesz mi dziecko.
- W słusznej sprawie.

Wieczorem.
- I jak, kochanie? Podoba ci się tutaj? - zapytał Marek.
- Bardzo. Musimy częściej razem wyjeżdżać.
- Tego możesz być pewna. - pocałował mnie.
- Dziękuję.
- Ale za co?
- Za to, że taki jesteś. Czuły, opiekuńczy, zgodziłeś się, żeby wziąć z nami Laurę... Jakim cudem ty byłeś sam, gdy cię poznałam?
- Czekałem na ciebie. - pocałował mnie.
- Kupiłeś mnie tym tekstem. - uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
- Następny wypad bez dzieciaków? Tylko ty i ja.
- Czemu nie? - odpowiedziałam. - zadzwonił telefon Marka.
Skarbie, chyba musimy wyłączać telefony.
- Po prostu nie odbiorę. - odrzucił połączenie.
Ty jesteś ważniejsza.

Mija miesiąc od dodania pierwszego rozdziału.
Dzięki, że nadal czytacie to opowiadanie. ;)

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz