6.

323 8 0
                                    

Marek POW
Natalia zrobiła na mnie dobre wrażenie. Przyznaję, że spodobała mi się.
Profesjonalna, miła, z poczuciem humoru, twardo stąpająca po ziemi i ma w sobie to coś.
Igor też na pewno bardzo by ją polubił.
Cieszę się, że będę z nią pracował.
Pierwsza wspólna sprawa okazała się niezbyt łatwa i przyjemna.
Wezwanie do awantury, czy bójki zawsze jest mniej stresujące niż do rozwiązywania sprawy zagadkowej śmierci.

10 minut później
- Aspirant sztabowy Marek Korwicki i aspirant sztabowy Natalia Mróz. To pani znalazła tę kobietę? -zacząłem
- Tak. - kobieta wszystko nam opowiedziała. Widać, że była w szoku. Taki widok nie był łatwy dla policjanta a co dopiero dla przypadkowej osoby. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni podali jej leki uspokajające.

Natalia POW
- Wiadomo jak zginęła kobieta? - zapytałam technika.
- Uderzenie w głowę tępym narzędziem, ale sprawca był wyjątkowym świrem. - Filip opowiedział mi wszystko co zdążył ustalić.
- Miała przy sobie jakieś dokumenty albo rzeczy osobiste? - zapytałam
- Tak, miała telefon. Sprawdzę wszystko dokładnie na komendzie, ale na początek trzeba przejrzeć kontakty. No i trzeba będzie powiadomić rodzinę, jeśli ją miała.
- Zajmiemy się tym. Dzięki.

Kilka godzin później
Mogę naprawdę zajmować się wszystkim.
Nawet siedzieć w tych cholernym archiwum, ale przekazywanie tak dramatycznych informacji rodzinie zmarłych osób było i nadal jest ponad moje siły.
To był bardzo ciężki dzień. Ciągle myślałam o dzisiejszej sprawie i chciałam po prostu jak najszybciej wrócić do domu, ale miałam jeszcze trochę pracy do dokończenia.
- Halo, ziemia do Natalii. O czym tak myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Marka.
- A jak sądzisz?
- Nigdy wcześniej nie miałaś takich spraw?
- Miałam, ale one nigdy nie są proste. Za każdym razem myślę o tym co czują bliscy. Przecież ta dziewczyna miała całe życie przed sobą.
- To fakt, ale musisz wiedzieć, kiedy przystopować. Nie zadręczaj się już tym. Idziemy? - zabrał swój telefon z biurka.
- Nie, zostanę. Muszę dokończyć raporty, żeby rano moc się wyspać i nie przychodzić pół godziny przed czasem- spojrzałam na Marka i uśmiechnęłam się.
- Haha. Śmieszne.
- Prawda?
- Chciałem przypomnieć, że to ja dzisiaj się wyrobiłem wcześniej. - odpowiedział Marek.
- Gdybyś mnie nie zagadywał to już dawno bym skończyła- odpowiedziałam.
- Więc już nie będę cię zagadywał i lecę do domu, a ty pracuj, pracuj. Tylko te raporty mają być dokładnie wypełnione.
- Korwicki, nie przeginaj. - popatrzyłam na niego udając złą.
- Paaa. - pożegnał się i wyszedł. Jeszcze godzinę spędziłam na komendzie i udałam się do wyjścia. Po drodze spotkałam znajomego policjanta.
- O, cześć, Natalia.
- Hej, ...Miłosz? Dobrze pamiętam?
- Dobrze, dobrze. Jak po pierwszym dniu? - zapytał.
- Cóż...Mieliśmy trudną sprawę, ale przynajmniej trafił mi się normalny partner, choć muszę przyznać, że momentami jest trochę zakręcony. - odpowiedziałam.
- Marek? Bożyszcze połowy komisariatu.
- Damskiej czy męskiej? - powiedziałam po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Dobra, ja już lecę do domu.
- Podwieźć cię? - zapytał.
- Z tego co kojarzę to mieszkamy w różnych kierunkach, więc nie będę ci robić kłopotu.
Za 15 minut mam autobus. Trzymaj się. - pożegnałam się i udałam w stronę przystanku ciągle myśląc o dzisiejszym dniu.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz