Marek POW
Natalia zrobiła na mnie dobre wrażenie. Przyznaję, że spodobała mi się.
Profesjonalna, miła, z poczuciem humoru, twardo stąpająca po ziemi i ma w sobie to coś.
Igor też na pewno bardzo by ją polubił.
Cieszę się, że będę z nią pracował.
Pierwsza wspólna sprawa okazała się niezbyt łatwa i przyjemna.
Wezwanie do awantury, czy bójki zawsze jest mniej stresujące niż do rozwiązywania sprawy zagadkowej śmierci.10 minut później
- Aspirant sztabowy Marek Korwicki i aspirant sztabowy Natalia Mróz. To pani znalazła tę kobietę? -zacząłem
- Tak. - kobieta wszystko nam opowiedziała. Widać, że była w szoku. Taki widok nie był łatwy dla policjanta a co dopiero dla przypadkowej osoby. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni podali jej leki uspokajające.Natalia POW
- Wiadomo jak zginęła kobieta? - zapytałam technika.
- Uderzenie w głowę tępym narzędziem, ale sprawca był wyjątkowym świrem. - Filip opowiedział mi wszystko co zdążył ustalić.
- Miała przy sobie jakieś dokumenty albo rzeczy osobiste? - zapytałam
- Tak, miała telefon. Sprawdzę wszystko dokładnie na komendzie, ale na początek trzeba przejrzeć kontakty. No i trzeba będzie powiadomić rodzinę, jeśli ją miała.
- Zajmiemy się tym. Dzięki.Kilka godzin później
Mogę naprawdę zajmować się wszystkim.
Nawet siedzieć w tych cholernym archiwum, ale przekazywanie tak dramatycznych informacji rodzinie zmarłych osób było i nadal jest ponad moje siły.
To był bardzo ciężki dzień. Ciągle myślałam o dzisiejszej sprawie i chciałam po prostu jak najszybciej wrócić do domu, ale miałam jeszcze trochę pracy do dokończenia.
- Halo, ziemia do Natalii. O czym tak myślisz? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Marka.
- A jak sądzisz?
- Nigdy wcześniej nie miałaś takich spraw?
- Miałam, ale one nigdy nie są proste. Za każdym razem myślę o tym co czują bliscy. Przecież ta dziewczyna miała całe życie przed sobą.
- To fakt, ale musisz wiedzieć, kiedy przystopować. Nie zadręczaj się już tym. Idziemy? - zabrał swój telefon z biurka.
- Nie, zostanę. Muszę dokończyć raporty, żeby rano moc się wyspać i nie przychodzić pół godziny przed czasem- spojrzałam na Marka i uśmiechnęłam się.
- Haha. Śmieszne.
- Prawda?
- Chciałem przypomnieć, że to ja dzisiaj się wyrobiłem wcześniej. - odpowiedział Marek.
- Gdybyś mnie nie zagadywał to już dawno bym skończyła- odpowiedziałam.
- Więc już nie będę cię zagadywał i lecę do domu, a ty pracuj, pracuj. Tylko te raporty mają być dokładnie wypełnione.
- Korwicki, nie przeginaj. - popatrzyłam na niego udając złą.
- Paaa. - pożegnał się i wyszedł. Jeszcze godzinę spędziłam na komendzie i udałam się do wyjścia. Po drodze spotkałam znajomego policjanta.
- O, cześć, Natalia.
- Hej, ...Miłosz? Dobrze pamiętam?
- Dobrze, dobrze. Jak po pierwszym dniu? - zapytał.
- Cóż...Mieliśmy trudną sprawę, ale przynajmniej trafił mi się normalny partner, choć muszę przyznać, że momentami jest trochę zakręcony. - odpowiedziałam.
- Marek? Bożyszcze połowy komisariatu.
- Damskiej czy męskiej? - powiedziałam po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Dobra, ja już lecę do domu.
- Podwieźć cię? - zapytał.
- Z tego co kojarzę to mieszkamy w różnych kierunkach, więc nie będę ci robić kłopotu.
Za 15 minut mam autobus. Trzymaj się. - pożegnałam się i udałam w stronę przystanku ciągle myśląc o dzisiejszym dniu.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?