3 miesiące później
Natalia POV
Jakiś czas temu zaczęłam śledzić Tamarę, ale w ostatnim czasie nie zauważyłam niczego podejrzanego. Poza tym musiałam bardziej skupić się na swoich problemach.
Do myślenia dało mi zachowanie Igora.
Ostatnio stał się bardziej zamknięty w sobie, a wszystkie rozmowy jego i Marka kończyły się kłótnią.
Postanowiłam z nim pogadać bez obecności Marka. Gdy mój narzeczony wyszedł do sklepu, poszłam do młodego.
- Igor, wszystko jest okay?
- Tak. Czemu pytasz?
- Bo inaczej się zachowujesz. Dlaczego jesteś taki niemiły dla taty?
- Bo traktuje mnie jak małe dziecko, a ja prostu chcę spotkać się z kolegami. Będziecie mieć swoje dziecko to nim niech się zajmuje.
- Igor, nie mów tak. Wiesz, że tata chce dla ciebie jak najlepiej...
Na pewno nie masz żadnych kłopotów w szkole?
- Na pewno, ciociu.
- Gdyby coś się działo to pamiętaj, że możesz ze mną o wszystkim pogadać.
- Wiem. - widziałam, że Igor nie ma większej ochoty na dalszą rozmowę, więc wyszłam z jego pokoju. Miałam przeczucie, że coś złego się z nim dzieje. Ze mną przynajmniej zamienił kilka zdań, ale nie potrafiłam go rozgryźć. Naprawdę martwiłam się, że być może ma problemy o których nie chciał rozmawiać.
Chwilę później.
- Kochanie, wszystko okay? - przykucnął przy mnie.
- Tak. Myślę o Igorze. Może rzeczywiście powinieneś trochę odpuścić?
- Odpuścić? A jak zrobi coś głupiego?
- To mądry dzieciak.
- No właśnie. Dzieciak. Sama niedługo będziesz mieć dziecko. Zobaczysz wtedy dlaczego tak się teraz zachowuje.
- Uważasz, że będę zachowywać się inaczej, bo Igor nie jest moim dzieckiem? - wstałam.
- Nie chodzi o to...
- A o co? Jeśli Igor chce jechać na tę cholerną wycieczkę to mu na to pozwól.
- Natalia, nie denerwuj się. - złapał mnie za rękę i objął ramieniem.
- To nie dawaj mi powodów. - próbowałam się uspokoić.Kilka dni później.
Marek POV
Igor nocował u kolegi, którego rodzice mieli zawieźć ich na zbiórkę przed wycieczką.
Kiedy szedłem na odprawę zadzwonił mój telefon. Odebrałem.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Panie Marku, kiedy pan podwiezie Igora? Zaraz musimy wyjeżdżać.
- Rodzice Piotrka go nie przywieźli?
- Nie, przyjechał z nimi tylko ich syn.
- Są na miejscu? Proszę mi dać ich do telefonu. - po chwili usłyszałem znajomy głos.
- No cześć, Marek.
- Hej. Gdzie Igor? Czemu go nie zawieźliście?
- Ale o czym ty mówisz?
- Przecież nocował u was, bo ani ja ani Natalia nie dalibyśmy rady zawieźć go na zbiórkę.
- Ale Igor u nas nie nocował. Nawet wczoraj u nas nie był.
- Co takiego? Dobra, kończę, bo muszę go znaleźć. - rozłączyłem się i natychmiast zadzwoniłem do Igora, ale nie odbierał. Poszedłem do Jacka i o wszystkim mu opowiedziałem. Po chwili przyszła Natalia z dokumentami.
- Co wy macie takie miny? Stało się coś? - spojrzałem na Jacka porozumiewawczo, żeby o niczym nie mówił Natalii. Nie chciałem jej denerwować.
- Nie. Po prostu gadaliśmy o jednej sprawie.
- Tu masz te dokumenty. - podała Jackowi teczkę i wyszła.
- Namierz telefon Igora. Muszę go znaleźć.
- Jasne, już się tym zajmuje. - wyszedłem szybko z jego pokoju.
- Igor zaginął? - zapytała Natalia.
- Natalia? Myślałem, że...
- A ja myślałam, że o wszystkim gadamy. Co z nim?
- Nie było go wczoraj u Piotrka. Nie mam pojęcia, gdzie mógł iść.
- Biorę wolne i jadę go szukać. Witacki na pewno nie będzie mi robił problemów. Pojadę do domu, może znajdę coś co nas namierzy.
- Dziękuję, kochanie. Uważaj na siebie. - pocałowałem ją w policzek.Natalia POV
Czułam się winna, że nie dowiedziałam się od Igora, czym spowodowana była jego zmiana zachowywania. Szybko zgłosiłam Witackiemu sprawę i poprosiłam o wolne. Nie robił mi żadnych problemów i sam zaangażował się w sprawę. Natychmiast pojechałam do domu. Liczyłam, że Igor może jednak wrócił. Po drodze jeszcze dzwoniłam do niego, ale nie odbierał.
Zaczęłam przeszukiwać jego pokój, ale niczego nie znalazłam. Niczego co mogłoby wytłumaczyć, gdzie on teraz jest. Gdybym nie namawiała Marka, żeby dał Igorowi większą swobodę, to pewnie nic złego by się nie stało.Kilka godzin później.
Marek POV
- I nic. Żadnego śladu.
- A co z jego telefonem? - zapytała Natalia.
- Jacek mówił, że prawdopodobnie go wyłączył, bo w ogóle nie ma go na żadnym radarze. Iza jest już w drodze.
- Wszystkie patrole go szukają.
- I co z tego? To ja powinienem wiedzieć, gdzie jest Igor. Nie ma z nim żadnego kontaktu! A jak znowu jakiś świr go porwał?
- Marek, to nie wyglada na porwanie. Przecież nawet ten kolega powiedział, że Igor sam napisał w ostatniej chwili, że nocuje w domu.
- To co mam robić? Siedzieć bezczynnie?
- Powinieneś się uspokoić.
- Natalia, do cholery, nie mam kontaktu z synem od wczoraj! - po chwili zrozumiałem, że nie mam prawa wkurzać się na Natalię i tak ją traktować. Tym bardziej, że sama nie powinna się denerwować.
Przepraszam...
- Pogadam jeszcze raz z tym Piotrkiem. - powiedziała i wyszła z komendy. Odchodziłem od zmysłów. Pojechałem szukać Igora w miejscu, gdzie był ostatnio widziany. Myślałem, że ktoś zauważył coś co pomogłoby mi odnaleźć syna.Kolejnego dnia. Po południu.
- Dalej nie odbiera... - powiedziała Iza.
- Ma wyłączony telefon.
- Sprawdziliście wszystkich jego kolegów z klasy? Na pewno nikt nic nie wie?
- Na pewno... Natalia też z nimi rozmawiała, ale sami są zaskoczeni, że Igor mógłby uciec z domu. - powiedziałem.
- Po co ty go w ogóle puszczałeś?
- Miałem go trzymać siłą? Jego koledzy też u nas nocowali i nigdy nie było żadnych problemów, a Igora powiozłem pod blok rodziców tego chłopaka. Nasz syn zaczyna dorastać jakbyś nie zauważyła, ale co ty możesz wiedzieć, skoro ciebie ciągle nie ma.
- Więc to moja wina?! A może ty za bardzo skupiłeś się na kolejnym dziecku?!
- To ja zajmuję się Igorem, a ty jesteś okazjonalnie matką! Myślisz, że prezentami mu wynagrodzisz to, że nie masz dla niego czasu?
- Przynajmniej pod moją opieką nigdy nie zaginął!
- Uspokójcie się. - powiedziała Natalia.
Mamy poważny problem. - podała nam kartkę.
- Co to jest? - zapytałem.
- List, który zostawił Igor. Dopiero przed chwilą go znalazłam. Nie wiem czy na pewno chciał, żebyśmy go znaleźli. Był schowany w jeden z zeszytów w biurku. - podała mi kartkę.
- „ Kochany tato i ciociu.
Nie mogę dłużej wytrzymać w szkole. Od czasu, kiedy śmiali się z taty po wypadku zaczęli sobie robić coraz głupsze żarty... Nie chcę tam wracać.
Będziecie mieć swoje dziecko, a ja już wam nie będę potrzebny. Mama nie ma dla mnie czasu i nie chcę jej psuć życia.
Pewnie dla niej też lepiej będzie, kiedy zniknę.
Kocham was,
Igor"
Mój synek... - widziałem, że Iza miała łzy w oczach.
- Jadę z tym na komendę. - Natalia wzięła list.
I zgłoszę Jackowi, żebym mogła jeszcze raz pogadać z tymi dzieciakami.Kilka godzin później
- Zaczęli gadać, ale to ciagle zbyt mało informacji.
Nie wiedzą, gdzie Igor mógł iść i tłumaczą się, że to były tylko żarty. Rozumiesz? Żarty.
- Marek, znaleźliśmy telefon Igora.
- Gdzie?
- Las Pilczycki.
- Jakieś ślady? Macie pomysł, gdzie może być? Ktoś go przetrzymuje? Są jacyś świadkowie?
- Telefon znalazł jakiś starszy mężczyzna. Póki co sprawdzamy monitoring z miejsc, które były najbliżej i wysłaliśmy patrole do tego lasu.
- Przesłucham tego gościa. - wstałem.
- Marek, jesteś odsunięty od tej sprawy jako policjant.
- Zwariowałeś? Chodzi o mojego syna!
- Znasz procedury.
- Ja go przesłucham.
- Natalia, nie wiem czy to dobry pomysł. - powiedział Witacki.
- Ale ja wiem. To akurat nie jest ciężka robota.
- Ale jesteś rodziną dla Igora.
- W dokumentach tego nie macie, prawda?
Mam gadać z nim jako policjantka i trzymać się procedur, czy prywatnie i nie stosować się do żadnego regulaminu?
- Dobra, ale nie przesadź.
- Jadę do tego lasu. - powiedziała Iza.
- Ja też. - powiedziałem.
- Natalka, uważaj na siebie i odpuść, jeśli będzie cię to za dużo kosztować. - pocałowałem ją w czoło i wyszliśmy z Izą z pokoju Jacka i natychmiast pojechaliśmy szukać Igora w miejscu, gdzie znaleziono jego komórkę.
- Igor! - krzyczała Iza.
- Igor! Odezwij się! Igor!
- A co jeśli... On nie mógł się zabić... Przecież to dziecko...
- Igor żyje.
- Nie masz żadnej pewności. - rozpłakała się.
- Iza... - mocno ją przytuliłem.
Musimy wierzyć, że z naszym synem jest wszystko okay. - starałem się ją pocieszyć, ale poszukiwania trwały już drugą dobę, a po naszym synu praktycznie nie było żadnego śladu. Szczególnie po liście, który znalazła Natalia zacząłem tracić nadzieję i obawiałem się, że już nie zobaczę Igora.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?