59.

317 10 0
                                    

Marek POV
Pojechałem po Natalię. Wszedłem do pokoju i zobaczyłem coś co mnie kompletnie zaskoczyło.
- Stary, co ty robisz? - zapytałem Miłosza patrząc to na niego, to na Natalię. Popatrzyli na siebie z Góralem i zaczęli się śmiać.
- To nie tak jak myślisz. - powiedziała nadal się śmiejąc.
- Spokojnie, wiem, że Natalia już jest zajęta.
- Co wyście brali?
- Nic. Niedługo kolejne wesele nam się szykuje. - powiedziała Natalia.
- O ile Tamara przyjmie zaręczyny.
- Co? - zapytałem.
- Nasz kumpel się oświadcza w weekend i chciałam, żeby po prostu potrenował. Nie mów, że ty się nie stresowałeś.
- Eee... nie.
- To nawet się nie przyznawaj. - powiedziała.
- No dobra, może trochę. Gratulacje. - przybiłem piątkę z Miłoszem.
- Dzięki.
- Już myślałem, że chcesz mi odbić narzeczoną.
- No coś ty? Wiem, że Natalia jest w dobrych rękach.
- Dobra, już sobie posłodziliście, panowie?
- Nie. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- To wy sobie jeszcze pogadajcie, a ja idę, bo mnie ktoś zapraszał na romantyczną kolację.
- Fakt. Coś o tym słyszałem. - objąłem Natalię ramieniem.
To jak? Lecimy?
- Jasne. Pa, Góral. I trzymamy za ciebie kciuki.
- Dzięki. Trzymajcie się. - pożegnaliśmy się i wyszliśmy. Po około 30 minutach byliśmy w domu.
- Rzeczywiście bardzo się postarałeś. - powiedziała moja narzeczona.
- W końcu muszę o ciebie dbać, bo jeszcze ktoś mi ciebie odbije.
- O to nie musisz się bać. - pocałowała mnie.
- Naprawdę mnie zatkało jak was zobaczyłem.
- Domyślam się. Głupio to wyglądało, ale gdybyś widział jaki on był zdenerwowany... Jak nie zejdzie na zawał przed tymi oświadczynami to będzie sukces.
- Na pewno cię nie podrywał?
- Marek, o czym ty w ogóle mówisz? Znasz go. To tylko mój kumpel.
- Po prostu jestem trochę zazdrosny.
- Tylko trochę? - spojrzała na mnie.
- Bardzo. - pocałowałem ją.
- To co dobrego przygotowałeś?
- A to musisz już sama sprawdzić. - uśmiechnąłem się.
Zaraz wszystko podam.
- Dzięki, jesteś kochany. - pocałowała mnie. Odwzajemniłem pocałunek. Zaczęliśmy się całować. Po chwili spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Wiesz, że bardzo cię kocham?
- Wiem. I wiem też, że tylko z tobą chcę być. - uśmiechnęła się i mnie przytuliła, a ja wziąłem ją na ręce.
- A kolacja?
- Noc jest jeszcze młoda. - całowałem ją i poszliśmy do sypialni.

Kilka dni później.
Natalia POV
- Kochani, mam dobrą wiadomość.
- Jaką? - zapytali Marek i Igor.
- Jedziemy w Góry na 2 dni.
- Super! - Igor ewidentnie się ucieszył.
- Mam załatwić nocleg czy...
- Wszystko mamy załatwione. Jedynie musicie się spakować i jutro rano wyjeżdżamy.
- Kochanie, kiedy ty to załatwiłaś?
- Jestem wszechstronnie uzdolniona. - uśmiechnęłam się.
- No i jak tu cię nie kochać?
- Przyda nam się wspólny odpoczynek. - objęłam ramieniem Marka i Igora.
- Ciociu, a zobaczymy tego białego niedźwiedzia?
- Myślę, że na pewno. Fajnie, że ucieszyliście się z tego wypadu.
- Bo zrobiłaś nam niezłą niespodziankę. A właśnie, jak te oświadczyny?
- Cóż... Szykuje nam się kolejny ślub.
- I świetnie. Musimy chyba powoli zacząć myśleć o naszym. Wybrać termin i...
- 14 sierpnia. - powiedział Igor.
- Co? Dlaczego akurat wtedy? - zapytał Marek.
- Nie wiem. Po prostu taka data wpadła mi do głowy. Wy z ciocią pewnie długo będziecie się zastanawiać, a ja chciałem wam pomóc.
- Ale to wcale nie jest głupi pomysł. Tylko musimy zapytać, czy ten termin będzie wolny i czy uda nam się zorganizować jakieś małe przyjęcie. - powiedziałam.
- Czyli przynajmniej datę mamy wstępnie ustaloną. - powiedział z uśmiechem Marek.
- Dzięki, Igor. - przybiłam z nim żółwika.
- Natalka, a może zaprosisz do nas swoją mamę?
- Z tym akurat bym się nie spieszyła. Mówiłam ci jaka jest moja matka.
- Gorsza od moich rodziców nie będzie.
- Ciociu, nie martw się. Mówiłem dziadkom, że jesteś naprawdę fajna i cię lubię. Ty przynajmniej nie kłócisz się z tatą i masz dla mnie czas.
- Kochany jesteś. - mocno przytuliłam Igora.
- Ej, ja też chcę. - Marek nas przytulił.
- A będę miał rodzeństwo? - zapytał Igor, a ja spojrzałam na mojego narzeczonego.
- Kiedyś na pewno. - odpowiedział Marek.
- Bo chciałbym mieć siostrę.
- Zapamiętamy. - lekko się uśmiechnęłam.
- Serio byłbym dobrym bratem.
- Nie wątpię. Już widzę jakbyś się nią opiekował.
- Z Laurą wam pomagałem.
- I całkiem niezłe ci szło. A właśnie, Matylda dzwoniła rano i prosiła, żeby was pozdrowić.
- Miło. - odpowiedział Marek.
- Dobra, panowie. Zacznijcie się powoli pakować.

Myślałam o procedurze adopcji, która była dopiero przed nami. Wiedziałam, że to jeszcze długo potrwa i najwcześniej za rok będziemy wiedzieć, czy uda nam się i będziemy mogli stworzyć rodzinę z nowym dzieckiem. Miałam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzą nasz wniosek. Czułam, że jestem gotowa na zostanie matką.
Kolejne dni, które spędziliśmy w Górach były totalnym resetem dla całej naszej trójki.
Martwiłam się jednak o Marka, który zaczął wspominać, że chciałby niedługo wrócić do pracy.
- Uważam, że to za wcześnie. Porozmawiaj z lekarzem i jestem pewna, że powie ci to samo.
- Kotek, ale zwolnienie mam jeszcze przez tydzień, tak? Więc potem mogę już wracać.
- Nie, wtedy masz jechać na wizytę kontrolną i wtedy lekarz powie ci co dalej.
- Czuję się świetnie. Poza tym ostatnio ty ciagle pracujesz. Doceniam, że wzięłaś te kilka dni wolnego i wyjechaliśmy całą trójką, ale nie chcę, żebyś ciagle brała tyle dyżurów.
- Wiesz jaką mamy sytuację.
- Wiem. Jestem facetem i zajmę się wszystkim.
- Póki co, zajmij się swoim zdrowiem, dobrze? Nie chcę, żebyś za wcześnie wrócił i coś ci się stało.
- Kochanie, będzie wszystko dobrze. - objął mnie ramieniem.
Jak wrócimy to rozejrzymy się za jakimś lokalem, zarezerwujemy sobie datę.
- A później będziemy żyć długo i szczęśliwie?
- Dokładnie. Będziesz mieć życie jak w bajce.
- Chyba jednak dogadasz się z moją matką.
- Skąd ta zmiana zdania?
- Bo mówisz tak jak ona. No i chcesz dla mnie jak najlepiej.
- Zawsze. - pocałował mnie w czoło.
- Ty i Igor jesteście najlepszym co mnie w życiu spotkało. Mam takich cudownych facetów, niezłą pracę, świetnych znajomych.
- Zobaczysz, że będzie już tylko dobrze. Kiedyś będziemy mieć jeszcze córkę albo syna.
- Igor zamówił siostrę. - powiedziałam ze śmiechem.
- Prawda. Cieszę się, że on też nas tak wspiera. Gdybyście się nie polubili to nie wiem co bym zrobił.
- Musiałbyś wybrać.
- Nie potrafiłbym.
- Dobrze, że nie mamy takich zmartwień. - szliśmy przytuleni do siebie.

Miesiąc później
- Ustaliliście datę? - zapytał mój patrolowy partner.
- Tak. 14 sierpnia. Igor wybierał i akurat mieliśmy to szczęście, że ta data była wolna. A wy?
- Póki co jesteśmy na etapie cieszenia się z narzeczeństwa. - powiedział z uśmiechem Góral.
Nagle na radiu usłyszeliśmy Jacka.
- 06 do 00.
- Zgłaszam. Co... - chciałam zapytać, ale dyżurny nie dał mi dokończyć.
- Jedźcie na magazyny przy Batorego. Inny patrol potrzebuje wsparcia.
- Co tam się dzieje?
- Poszukiwana szajka złodziei. Może ich tam być około 4-6 osób. Prawdopodobnie właśnie tam mają dziuple na fanty.
- Jasne, już jedziemy.
- Uważajcie na siebie. Mogą być uzbrojeni. Kradli również broń.
- Jacku, będziemy tam do... - spojrzałam na Miłosza.
- 10 minut.
- Do 10 minut. Damy znać, gdy coś ustalimy. Bez odbioru. - liczyłam, że to będzie rutynowa akcja w której już nieraz uczestniczyłam. Po głosie Jacka wyczułam jednak, że sprawa naprawdę może być poważna. Tym bardziej chciałam złapać tych złodziei albo przynajmniej pomóc w ich schwytaniu. Na miejscu zauważyłam Lenę i Marka. Akurat podczas takich akcji bałam się o niego jeszcze bardziej. Ustaliliśmy w czwórkę, że rozdzielamy się i każde z nas idzie przeszukać inne pomieszczenie. Nie widzieliśmy żadnych samochodów, więc nie byliśmy pewni, czy złodzieje rzeczywiście będą w tych barakach. Na wszelki wypadek wyciągnęliśmy jednak broń.
Weszliśmy do budynku. Szukaliśmy kogokolwiek, ale nikogo nie widzieliśmy. Faktem było jednak, że znaleźliśmy sporo kradzionych rzeczy i widziałam wśród nich broń. Wycofywałam się, kiedy nagle poczułam, że ktoś przystawił mi do głowy pistolet. Moje serce zaczęło szybciej bić.

No i mamy kolejny rozdział ;)

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz