Dwa tygodnie później
Marek POV
Z Miłoszem jest już trochę lepiej. Wybudzili go ze śpiączki. Byliśmy u niego w szpitalu, ale Natalia nie chciała wchodzić na salę. Nie przyzna mi się, ale chyba nadal się obwinia. To niezwykle wrażliwa osoba, która często kryje się za maską nieustępliwej i stanowczej osoby. Gdy bliżej się ją pozna, od razu można zobaczyć jej prawdziwą twarz. Ostatnio nie mieliśmy zbyt wiele czasu na rozmowy. Każde z nas było skupione na swoim życiu i swoich sprawach.
Chciałem to zmienić i porozmawiać z nią na spokojnie. Wszedłem do prewencyjnego.
- Cześć.
- Cześć. - odpowiedziała z uśmiechem.
- Jesteś wyjątkowo wcześnie.
- Igor stwierdził, że chce chodzić na kółko teatralne i koniecznie musiał potrenować swoją rolę przed lekcjami.
- To świetnie, że znalazł sobie jakieś dodatkowe zajęcie i traktuje je poważnie.
- Jak dostanie Oskara, to musi koniecznie podziękować ojcu. No wiesz, geny. - Natalia zaczęła się śmiać.
- Z czego się śmiejesz?
- Nie wiedziałam, że ty masz talent aktorski.
- Oczywiście, że mam. Jak mogłaś tego jeszcze nie zauważyć?
- Wybacz. Może po prostu jesteś beznadziejny? - nadal się śmiała.
- Udowodnię ci, że się myślisz. Zobaczysz.
- Zagrasz na deskach Teatru Narodowego? - wstała i podeszła do swojej szafki.
- Jestem zbyt skromny, żeby występować na takiej scenie.
- Albo po prostu by cię tam nawet nie wpuścili.
- Natalia! - podszedłem do niej.
- Widzisz? O tym właśnie mówię. Udajesz groźnego, ale jednak mnie nie przekonałeś. Sorry. - zrobiłem groźną minę. Natalia starała się być poważna. Zacząłem ją łaskotać. Dzieciak jest w każdym z nas, bez względu na wiek.
- Marek, przestań! - dawno nie widziałem jej takiej jak teraz. Była uśmiechnięta i zdecydowanie wyluzowana. Chciałem, żeby częściej taka była.
- Chyba idzie Jacek. - powiedziała.
- Okay, teraz ci odpuszczam, ale pamiętaj, że dzisiaj jeździsz ze mną cały dzień.
- Najwyżej zadzwonię po policję. - teraz to mnie rozbawiła.
- Lecę się przebrać. - otworzyłem drzwi.
- Okay. A...kogo dzisiaj grasz?
- Menda.
- Korwicki.
Nie wiem co się stało, ale Natalia była inna. Chyba w końcu doszła do siebie po tych ostatnich wydarzeniach. Cieszyłem się, że jest taka pełna radości. Liczyłem, że jej dobry nastrój utrzyma się na dłużej.
Minąłem się po drodze z Jackiem.
- Przebieraj się i jedziecie na interwencję. Wypadek przy zjeździe na autostradę.
- Młodziaki?
- Zgadłeś.
- Powinni sto razy sprawdzić komu dają prawo jazdy. Zaraz tam jedziemy.Chwilę później
- Natalka, zbieraj się. Jedziemy na interwencję.
- Serio czy mnie wkręcasz?
- Serio. Jakieś dzieciaki miały wypadek na autostradzie.
- O cholera. To mało kiedy kończy się dobrze. -
Szybko zabraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do radiowozu. Jechaliśmy na bombach. W zasadzie zastanawialiśmy się co zastaniemy na miejscu.
Gdy byliśmy już na miejscu wypadku zauważyliśmy, że sytuacja nie jest tak poważna nam sądziliśmy.
- Aspirant sztabowa Natalia Mróz , aspirant sztabowy Marek Korwicki, Komenda Miejska Policji. - przedstawiłem nas.
- Jak się czujecie? Będziecie w stanie udzielić nam informacji? - zapytała Natalia. Ani dziewczyna, ani towarzyszący jej chłopak spojrzeli na siebie porozumiewawczo i nie odpowiedzieli nam.
- Nic poważnego im się nie stało. - odpowiedział ratownik medyczny.
- Zacznijmy od tego, że musimy sprawdzić stan waszej trzeźwości.
- Ale... - zaczął chłopak.
- Co „ale" ? Chodź pierwszy. - podałem mu alkomat. Po chwili okazało się, że miał niecały promil. Pokazałem Natalii wynik. Natalia sprawdziła trzeźwość dziewczyny. Miała 0,5 promila.
- No bo była impreza i ... - zaczął chłopak.
- I po imprezie stwierdziliście, że wydaliście wszystko na drinki i szkoda wam pieniędzy na taksówkę? - zapytała Natalia.
- Nie jestem przecież pijany.
- A, czyli to alkomat kłamie.
- No nie chciałem.
- Dokumenty. - powiedziałem stanowczo.
- A nie możemy się dogadać?
- Udam, że tego nie słyszeliśmy. - powiedziała Natalia. Chłopak i dziewczyna niechętnie podali nam dokumenty. Spisaliśmy ich.
- Ciesz się, że nikt nie zginął. Kiedy ty w ogóle zdawałeś prawo jazdy?
- Miesiąc temu.
- No to się najeździłeś, młody.
- Chcecie mi zabrać prawko?
- A czego ty się spodziewałeś? Że nagrodę kierowcy roku ci wręczymy?
- Paweł, jak my teraz będziemy jeździć do znajomych? - zapytała dziewczyna.
- Komunikacją miejską. - odpowiedziała Natalia.
A póki co przejedziecie się radiowozem.Podczas przerwy
Natalia POV
- Te dzieciaki kompletnie nie rozumiały powagi sytuacji. - powiedziałam.
- Najgorsze jest, że takich nieodpowiedzialnych kierowców jest coraz więcej.
- Nawet podniesienie kar na nikim nie robi wrażenia.
- Mam nadzieję, że Igor nie będzie taki nieodpowiedzialny.
- No co ty. Mając takie geny?
- Śmiej się, ale czasem zastanawiam się co mnie czeka i jakie problemy może kiedyś mieć.- powiedział.
- Igor to wyjątkowy dzieciak i dojrzały jak na swój wiek. Nie sądzę, żeby sprawiał ci problemy wychowawcze.
- Staram się go wychować na dobrego faceta.
- I taki będzie. W końcu ma idealny przykład w domu. - powiedziałam.
- Dzięki. - uśmiechnął się.
A jak Matylda?
- Dobrze. Będzie miała córkę. Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale mam wrażenie, że moja siostra w końcu się ogarnęła.
- Jak się czujesz z myślą, że niedługo będziesz oficjalnie ciocią?
- Wiesz... Postaram się pomagać Matyldzie na tyle na ile będę mogła, ale generalnie też trochę się boję.
- Boisz? Czego?
- Raczej nie mam wielkiego doświadczenia w opiece nad dziećmi.
- Ale masz do nich bardzo dobre podejście.
- Niby skąd te wnioski?
- Wiele razy podczas interwencji to właśnie ty potrafiłaś uspokoić dzieci, a mój własny syn powtarza, że jesteś jego ulubioną ciocią.
- Naprawdę? - lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam na Marka.
- Naprawdę. Dzieciaki po prostu wyczuwają dobrych ludzi. A właśnie, może wpadniesz do nas na kolację? Obiecuję, że będzie coś wege. - mrugnął do mnie.
- Z przyjemnością.
Po kilkunastu minutach skończyła nam się przerwa i ponownie udaliśmy się na patrol.Wieczorem
Marek POV
- Igor, idź się przebrać. Ciocia Natalia zaraz będzie.
- Okay.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Poprawiłem jeszcze włosy i wziąłem głęboki oddech. Chciałem dobrze wypaść przed Natalią. Coraz bardziej mi na niej zależało. Otworzyłem drzwi.
- Hej. Nie jestem za wcześnie?
- Nie. Wchodź. - uśmiechnąłem się do niej.
Natalia weszła powoli do mieszkania a ja zamknąłem drzwi. Wskazałem jej drogę do pokoju.
- Cześć, ciocia! - Igor podszedł do Natalii.
- Cześć, Igor. Mam coś dla ciebie. - podała mu torebkę z prezentem.
- Dziękuję. - przytulił ją i pobiegł do pokoju.
- Igor, tylko przyjdź tutaj za chwilę. Zaraz będzie kolacja.
- Dobra, tato! - krzyknął z pokoju.
- Natalia, nie musiałaś mu nic kupować.
- To tylko klocki. Jest jakiś szał wśród dzieciaków na najnowszy model.
- Chyba ojciec pójdzie w odstawkę.
- Albo będzie układał te klocki razem z Igorem.
- No cóż... Znasz mnie. - roześmiałem się i ruszyłem w stronę kuchni.
- Pomóc ci w czymś? - zapytała.
- Nie! Kontroluję sytuację! - krzyknąłem z kuchni.
- Okay!Godzinę później.
Natalia POV
- Chyba będę codziennie się u ciebie stołować. -powiedziałam popijając wino.
- Polecam się na przyszłość. Młody ma zajęcie na kilka kolejnych dni.
- Lepsze to niż granie na komputerze albo siedzenie z nosem w telefonie.
- I ty mówisz, że nie wiesz jak sobie poradzić z dzieciakami?
- A teraz to grasz, czy mówisz prawdę? - podniosłam powiekę i spojrzałam na niego.
- Przy tobie zawsze jestem szczery. - powiedział mi prosto w oczy. Byłam już pewna, że Marek to dla mnie ktoś więcej niż tylko przyjaciel z pracy.
Po chwili nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać.
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?