10.

340 8 0
                                    

Dwa miesiące później
Natalia POV
Razem z Markiem wróciliśmy właśnie na komendę, żeby odebrać regulaminową przerwę. Mój partner ciagle rzucał dzisiaj żartami i skutecznie mnie rozśmieszał.
Po wyjściu z radiowozu skierowaliśmy się w stronę komendy, ale zauważyłam z daleka siedzącego na ławce Miłosza. Wyglądał jak dziesięć nieszczęść.
- Marek, pójdziesz nam coś zamówić? Ja zaraz do ciebie przyjdę.
- Jasne. - uśmiechnął się i wszedł na komendę.
Postanowiłam pogadać z Miłoszem.
- Hej.
- Hej... -odpowiedział.
- Co się stało? - on jednak nic nie powiedział tylko podał mi gazetę. Na okładce była uśmiechnięta kobieta w towarzystwie bardzo przystojnego faceta. Z tytułu wynikało, że planują ślub. Kojarzyłam, że jest ona piosenkarką, ale nie bardzo rozumiałam o co chodzi Miłoszowi.
- To moja była narzeczona. Kurde... Myślałem, że znudzi się jej ta cała kariera i wróci, a teraz... - schował twarz w dłoniach.
- A teraz musisz skupić się na sobie. Poza tym nie czytaj tych głupot. Więcej tam domysłów niż prawdy.
- Ale faktem jest, że wybrała inne życie i wyszło jej to na dobre.
- Nie masz co do tego żadnej pewności. Poza tym, posłuchaj... Jeszcze poznasz kogoś dla kogo nie będziesz drugą opcją i to ciebie będzie stawiał na pierwszym miejscu. Wszystko się ułoży. Zaufaj mi. - przytuliłam go. Dobrze wiedziałam jak się czuje, bo kilka miesięcy temu sama przeżywałam rozstanie. I nie było ono łatwe, ale za nic nie chciałabym znów być z tym człowiekiem.
- A co to za romansowanie w pracy? - usłyszeliśmy głos Julka.
- Julek, a ty nie masz nic do roboty, że teorie spiskowe tworzysz? -zapytałam.
- Miałem, ale ukradli mi gaze... Tutaj jest. - zabrał gazetę z ławki.
Policjanci i kradną cudzą własność. Byście się wstydzili. - powiedział obruszony i odszedł.
- No Miłosz... Przesadziłeś. Kraść Julkowi gazetę? Wiesz czym to grozi? - powiedziałam z udawaną powagą.
- To była ma mała szkodliwość czynu. - odpowiedział po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Idziesz na komendę? - wstałam.
- Nie, zostanę tutaj. Zaraz kończy nam się przerwa.
- Okay. Gdybyś czegoś potrzebował to...
- Wiem. Dzięki. - odpowiedział.
- Trzymaj się. I już nie kradnij gazet Julkowi.- powiedziałam z uśmiechem i udałam się na stołówkę.

Kilka dni później
- I co? Zamierzasz iść? - zapytała Emilka popijając kawę.
- No coś ty. - Miłosz wyrzucił bilety do kosza.
- A moim zdaniem powinieneś iść. - wyciągnęłam z kosza bilety na koncert.
Może uda wam się pogadać i wszystko wyjaśnić.
- Natalia ma rację. - Emilka przyznała mi rację.
- I co? Mam udawać, że świetnie się tam bawię?
- Nie. Masz iść i pokazać Jagnie, że doskonale sobie radzisz i zamknąć tamten etap. -
Po chwili ciszy Miłosz w końcu się odezwał.
- Okay, może macie rację. - powiedział.
- Nie „może" tylko na pewno. Sama chętnie bym poszła, ale mam randkę z mężem.- odpowiedziała z uśmiechem Emilka.
- A ty, Natalia masz jakieś plany na wieczór? - zapytał mnie.
- Nawet gdybym miała to darmowa wejściówka na koncert po całym dniu patrolowania miasta przecież nie mogłaby się zmarnować.
- To koło 19 przyjadę po ciebie, okay?
- Jasne.

Wieczorem. Po koncercie.
Zza kulis było słychać kłótnię.
Po chwili wyszła do nas Jagna.
- Miłosz? Cieszę się, że przyszedłeś. - powiedziała.
- Cześć. Świetny koncert. Jednak scena to miejsce dla ciebie. - uśmiechnął się do niej.
- Wiesz, że to było moje marzenie. Chciałam się już wyrwać z tego małego światka.
- I już nie używasz gwary...
- To nie pasowałoby do mojego image. Alicja mi doradzała w zmianach.
- Faceta też kazała ci zmienić? - wypaliłam.
- A ty to... ? - zapytała.
- Nie przedstawiłem was sobie. Natalia, to Jagna, Jagna to jest Natalia, moja... - nie dokończył bo mu przerwałam.
- Narzeczona. - z uśmiechem podałam jej rękę. Dla jej miny było warto trochę pokłamać.
- Narzeczona? -odwzajemniła gest.
- Tak, właśnie. - objął mnie ramieniem.
- Ty też podobno kogoś masz.
- Tak. Za dwa miesiące bierzemy ślub z Michałem. Musiał niestety wyjść wcześniej, więc dzisiaj się nie poznacie.
- Cóż za szkoda. Dobrze, że Miłosz zawsze ma dla mnie czas. - uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę.
Naprawdę nie wiem co bym bez niego zrobiła. - dodałam i pocałowałam go w policzek. Kątem oka obserwowałam jej zachowanie i zauważyłam, że jest zirytowana.
- Czyli... zostajesz we Wrocławiu? - zapytała Jagna.
- Tak. Nie muszę nigdzie wyjeżdżać, bo już znalazłem to czego szukałem. Tutaj. Na miejscu. - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Plan się powiódł. Jagna widocznie zmieszana pożegnała się z nami, a my udaliśmy się do wyjścia.
- Narzeczona? Serio? Coś ty wymyśliła? - śmiał się.
- Nic nie denerwuje kobiety bardziej niż nowa dziewczyna byłego. Niech zobaczy co straciła. - powiedziałam
- Może ty aktorką zostaniesz. Nieźle ci szło.
- Zapominasz, że jestem policjantką i nie raz brałam udział w prowokacjach. - odpowiedziałam.
Miłosz w podziękowaniu, że poszłam z nim na koncert, zaprosił mnie na kolację.
Godzinę później wyszliśmy z lokalu nadal rozmawiając.
O nie...- zobaczyłam machającego do nas Julka,
- Zaczekajcie! - zawołał i zaczął iść w naszym kierunku.
- Ludzi nie poznajecie? - zapytał.
- Nie, po prostu nie przyznajemy się, że znamy ciebie. - odpowiedziałam
-Śmieszne. Co wy tacy wystrojeni? Randka była? Udana chociaż?
- Julek, daj że nam spokój. Lepiej powiedz co ty tutaj robisz o tej godzinie.
-Wyobraź sobie, że wracam z pracy. Ludzie ciężko pracują, żeby inni mogli bezpiecznie chodzić po ulicy.
- Wprost nie do uwierzenia. - powiedziałam kładąc ręce na biodrach.
- Natalia, ty nawet nie masz pojęcia jak ciężka jest praca w PDOZ. Ja tam sobie żyły wypruwam. - wyciągnął nadgarstki.
- Nie no, chyba tak źle nie jest. Trochę żył ci jeszcze zostało. - powiedział Miłosz, a ja starałam się nie zaśmiać.
- Bachleda, ty nie bądź taki cwany. Jakbym był komendantem to...
- To bym musiała się zwolnić.
Późno już, ja będę lecieć. Trzymajcie się, panowie. - pożegnałam się z Miłoszem i Julkiem i udałam się do domu.

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz