Natalia POV
- Nie. Nie jestem. - powiedziałam.
- To dobrze. - powiedział wyraźnie uspokojony Marek.
- A gdybym była? Co wtedy?
- Nie wiem. Kocham cię, ale... nie wiem co bym wtedy zrobił.
- Nadal chciałbyś, żebyśmy byli razem?
- Natalia, naprawdę nie wiem. Po prostu mnie zaskoczyłaś.
- A ja myślę, że to wcale nie jest trudne pytanie. - wstałam. Masz syna i ja nigdy nie miałam z tym problemu. Od razu go polubiłam i nigdy nie dałam mu odczuć, że nie jesteśmy rodziną. Zaakceptowałam go od razu.
- Ale to zupełnie inna sytuacja. Poza tym, nie mówmy już o tym. - wstał i przytulił mnie. Sama nie wiedziałam czy przesadziłam z pytaniem, ale po prostu byłam ciekawa jego reakcji i odpowiedzi.
Dasz nam szansę? - zapytał.
- Muszę wszystko na spokojnie przemyśleć. Daj mi czas, dobrze?
- Dobrze. Pamiętaj, że naprawdę bardzo mi na tobie zależy.
- A i mam jeszcze prośbę.
- Jaką prośbę? - byłam zdziwiona.
- Zgodzisz się być świadkiem na rozprawie?
- Tej odnośnie praw do Igora?
- Tak. Możesz na mnie liczyć.
- Dziękuję. - uśmiechnął się.
- Macie już wyznaczony termin?
- Tak. Sprawa będzie w sądzie za 2 miesiące.
- Czeka cię trudny czas.
- Trudny czas to ja mam odkąd pozwoliłem ci odejść.
- Idę napić się kawy. - nie chciałam już rozmawiać o powodach naszego rozstania. Myślenie o przeszłości w niczym mi nie pomagało. Musiałam skupić się na tym co będzie. A wiedziałam, że czeka mnie sporo zmian w życiu.
Idziesz ze mną?
- Pod warunkiem, że to ja stawiam tę kawę.
- Zgoda.
- Życzy sobie pani do tego jakieś ciacho?
- Wystarczy kawa. Albo w sumie może być herbata. Muszę ograniczyć picie kawy, bo potem mam problemy ze snem, a Jacek daje mi coś mało nocnych patroli.
- I ma szczęście. W dzień zazwyczaj jest spokojniej, więc jesteś bezpieczniejsza. - lekko się uśmiechnął do mnie.
- Dobra, Korwicki, nie gadaj tyle tylko chodź już.
- Czekam na awans z „Korwicki" na przyjemniejszą nazwę. - mrugnął do mnie.
- Oj, chodź już. - przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się lekko. Poszliśmy w stronę komendy. Brakowało mi jego poczucia humoru i troski o mnie. Ciągle jednak martwiła mnie jedna kwestia.
Kilka godzin później. Zbierałam się do domu i rozmawiałam z Matyldą przez telefon.
- I jak? Byłaś u Marka i Igora?
- Tak, wczoraj.
- I jak?
- Co „jak" ? Normalnie. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, Igor chyba był zadowolony z mojej wizyty.
- A Marek?
- To dłuższa historia.
- Siostra, nie trzymaj mnie w niepewności. Gadaj.
- Stara się, jest troskliwy i widzę, że żałuje...
- Ale?
- Ale zadałam mu pytanie i ciągle myślę o tym co odpowiedział.
- Jakie pytanie?
- Chodzi o to, że przyznałam się do tego, że byłam z kimś, gdy pokłóciliśmy się. Zapytał czy nie jestem w ciąży.
- I?
- I powiedziałam, że nie, ale zapytałam co by zrobił, gdybym była. Czy nadal chciałby, żebym do niego wróciła.
- Co ci odpowiedział?
- Że nie wie.
- Natalia, w czym ty widzisz problem?
- Po prostu... Ja od razu zaakceptowałam Igora, a widziałam, że Marek wahałby się.
- Zadałaś mu po prostu dziwne pytanie. Nie złość się na niego. Będziecie mieć swoje dzieci i gwarantuję ci, że Marek cię nie zostawi.
- Tak. Z pewnością... - odpowiedziałam.
Powiedz lepiej jak u was?
- Cudownie. Hajtniesz się to zobaczysz jak może być wspaniale. Tylko nie chce mi się wracać z tego miesiąca miodowego.
- Na to już ci nic nie poradzę. Wypocznijcie i wracajcie bezpiecznie.
- Tak jest!
- Trzymaj się, Matylda. Ucałuj Laurę i Wiktora.
- Masz to jak w banku. A i ty ucałuj Marka.
- Matylda!
- Pa, siostra. - rozłączyła się. Miałam szaloną siostrę, ale cieszyłam się, że ona jest w pełni szczęśliwa. Ktoś wszedł do pokoju.
- Gratulacje. - usłyszałam.
- Czego ty mi gratulujesz?
- Podobno wróciliście z Markiem do siebie. - powiedziała Klara.
- Jeszcze nie wróciliśmy. A skąd ty masz w ogóle takie informacje?
- Po prostu widziałem Marka. Zupełnie inny facet niż w ostatnich tygodniach.
- Klara, ja sama nie wiem co mam robić. Boję się, że znów nam nie wyjdzie. Każdy mówi, że do siebie pasujemy, ale co jeśli to nieprawda? Ciągle coś nam staje na przeszkodzie.
- Natalia, przecież wiem, że go kochasz. Serio chcesz odpuścić takiego faceta?
- No nie.
- Więc pogadajcie szczerze. Nie trać czasu i po prostu daj mu szansę.
- Spodziewałabym się chyba dosłownie każdego, kto by nam kibicował, ale nie ciebie.
- Już ci to tłumaczyłam. Okay, byłam beznadziejnie zakochana w Marku, ale odpuściłam. Nie ma sensu uganiania się za facetem, który ma mnie gdzieś i wiem, że jest zapatrzony tylko w ciebie.
- Czyli radzisz mi o wszystkim zapomnieć i zacząć od nowa?
- W końcu zrozumiałaś. Leć, to może jeszcze go złapiesz. Widziałam, że też zbiera się do domu. - Klara miała rację. Powinnam skupić się na Marku i naszej wspólnej przyszłości. Zabrałam swój plecak i wyszłam. Nigdzie niestety nie widziałam Marka, więc poszłam w stronę wyjścia. Usłyszałam rozmowę.Marek POV
Po ciężkim dniu w pracy wyszedłem z komendy. Złapał mnie po drodze Miłosz. Chciał pogadać, więc odeszliśmy na bok.
- Co jest?
- Nie spieprz tego.
- Chodzi ci o Natalię? Spokojnie, wiem co robię.
- Ona naprawdę źle zniosła wasze rozstanie.
- Myślisz, że o tym nie wiem? Wiem i nadal mam wyrzuty sumienia. Zachowałem się jak dupek, ale chcę to wszystko naprawić.
- Jeśli jeszcze raz ją tak potraktujesz... - zaczął, ale przerwała mu Natalia.
- Hej, chłopaki. Co to za tajne rozmowy?
- Jakie tajne? Po prostu na uboczu, żeby Julek wszystkiego nie słyszał. - powiedziałem.
- Dokładnie. To ja wam już nie przeszkadzam. Trzymajcie się. - odszedł.
- To jak? Powiesz mi o czym gadaliście?
- Serio o niczym ważnym. Idziesz już do domu?
- Tak, ale chciałam jeszcze z tobą porozmawiać.
- Pogadamy po drodze? Odwiozę cię.
- Nie. Chcę mieć to za sobą.
- Okay... zaczynam się bać.
- Spokojnie. Po prostu wszystko sobie przemyślałam i...
- I?
- I myślę, że powinniśmy dać sobie drugą szansę.
- Naprawdę?
- Tak, ale... myślę, że jeszcze nie teraz. Chcę z tobą być, ale do czasu rozprawy powinniśmy żyć osobno.
- Natalia, o czym ty mówisz? Chcesz ze mną być, ale nie teraz?
- Myślę, że tak będzie lepiej. Podczas rozprawy chcę być osobą postronną, a nie przedstawioną jako twoja partnerka. Chodzi o wiarygodność moich zeznań.
- Wybacz, ale nie rozumiem.
- Marek, zobaczymy jak ułoży się nasze życie.
I naprawdę chcę, żeby Igor został z tobą.
- I mam czekać dwa miesiące?
- Potraktujmy to jako test.
- Może masz rację... Ale przytulić cię mogę?
- Nawet musisz. - przytuliłem ją.Tydzień później.
Natalia POV
- Hej. Kto cię tak wkurzył? - zapytał Marek.
- Nikt. Po prostu miałam gorszy dzień.
- Dasz się zaprosić na kolację? To tak, żeby chociaż trochę poprawić ci humor. - uśmiechnął się.
- Chętnie. - próbowałam ochłonąć. Pojechaliśmy z Markiem do restauracji.
- W końcu się uśmiechnęłaś.
- No bo ciągle gadasz głupoty.
- To nie głupoty tylko opis dzisiejszej interwencji.
- Przynajmniej nie możesz narzekać na nudną robotę. - śmiałam się.
- Brakowało mi tego.
- Czego?
- Naszych spotkań, rozmów, twojego uśmiechu. - czułam, że zaczynam się rumienić.
- Marek, wiesz jak było. Też mi ciebie brakowało i było mi ciężko, ale na szczęście mamy to już za sobą.
- Więc...jeszcze dwa miesiące, tak?
- Sprawdzian dla nas, pamiętaj.
- Wiem. Oby te dwa miesiące jak najszybciej minęły. Chcę mieć już za sobą tę rozprawę, no i chciałbym już być z tobą.
- Szybko minie. Zobaczysz. - lekko się uśmiechnęłam.
- A... Co myślisz o wspólnym mieszkaniu?
- Ostatnio nie wyszło nam to na dobre. - spuściłam wzrok.
- Czyli wolisz mieszkać osobno? Nawet jeśli się zejdziemy?
- Mamy czas, żeby na spokojnie to przemyśleć, ale chyba wolałabym zostać u siebie.
- Szkoda, ale rozumiem. Chcę, żeby było tak, żebyś przede wszystkim ty czuła się dobrze.
- Dzięki. - lekko się uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że Marek nie naciska na żadne zmiany i szanuje moje decyzje. Chyba rzeczywiście żałuje tego jak ostatnio było między nami i zależy mu na mnie.
- A pamiętasz swoją minę na ślubie Matyldy?
Ja mam taką pod koniec miesiąca, gdy patrzę na stan konta. - zaczęliśmy się śmiać.
- Po prostu mnie wtedy zaskoczyłeś.
- Wiem. Ale nie żałuję. Gdybym się wtedy nie odważył z tobą pogadać, to nie wiem, czy w ogóle bym to zrobił, ale przepraszam, że ci wtedy zepsułem humor.
- Ty dałeś mi do myślenia. Humor popsuła mi własna matka.
- Jak to? Myślałem, że raczej macie dobry kontakt.
- Dopóki nie zaczyna wtrącać się w moje życie. Tekst o tym, że powinnam się ustatkować, bo Matylda to zrobiła, naprawdę wyprowadził mnie z równowagi.
- Nie przejmuj się nią. Po prostu chce dla ciebie jak najlepiej. Jak każdy rodzic.
- Mam nadzieję, że ty nie będziesz gadał Igorowi, która dziewczyna jest dla niego odpowiednia, a którą ma sobie odpuścić.
- Jak to nie? - uśmiechnęliśmy się do siebie.Kolejnego dnia.
Musiałam poważnie pogadać z Miłoszem. Szłam właśnie korytarzem, gdy usłyszałam rozmowę mojego patrolowego partnera.
- Natalia już wie? - pytał Jacek.
- Nie.
- Zamierzasz jej powiedzieć?
- Nie teraz. Jeśli dogadam się z nowym komendantem to w tym miesiącu wypadnie nasz ostatni wspólny patrol, więc jest jeszcze trochę czasu.
- Pewien jesteś, że chcesz wyjechać?
- Wiesz, że lubię Wrocław, ale całą rodzinę mam daleko stąd, a Tamara zgodziła się przenieść razem ze mną. Chcę zacząć wszystko od nowa.
- Będzie nam ciebie brakować.
- Dzięki, Stary.
- Ale i tak uważam, że powinieneś powiedzieć Natalii. Jednak sporo ze sobą pracowaliście.
- Powiem, ale już po naszym ostatnim patrolu. - nie mogłam w to uwierzyć. Mój przyjaciel się przeprowadza i nawet słowem mi nie wspomniał o swoich planach. Co więcej, czuję się jakby wiedział każdy, oprócz mnie. Zawiodłam się na nim. Myślałam, że sobie ufamy i możemy rozmawiać o wszystkim.Natalia zejdzie się z Markiem czy coś znów stanie im na przeszkodzie?
Miłosz wyjedzie i Natalia straci partnera z patrolu?
Jak sądzicie i co byście chcieli, żeby się wydarzyło w kolejnych rozdziałach? Dajcie znać ;)
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?