Marek POV
Musiałem być czujniejszy. Nie miałem pojęcia, że ktoś z pracy mógł nas zobaczyć. Tym bardziej, że akurat Miłosz jest chyba najgorszym możliwym przypadkiem. Zna Natalię i przyjaźni się z nią, więc może jej powiedzieć coś czego nie powinien.
Kocham moją narzeczoną, ale ostatnie tygodnie są ciężkie. Ciągłe kłótnie o pracę już mnie wykańczają. Ile można robić problemy z powodu tego czym się zajmuję? Poza tym otrącała mnie i powoli zaczynało mnie to już męczyć. Musiałem poważnie przemyśleć jak wybrnąć z ten sytuacji.
Klara natomiast traktowała mnie jak prawdziwego faceta, a nie jak dziecko i to w niej ceniłem.Wieczorem
- Znowu pokłóciłeś z ciocią? - zapytał Igor.
- Nie, dlaczego?
- Bo ciocia znowu jest smutna. - miałem nadzieję, że Miłosz się nie wygadał Natalii o tym co widział.
- Może jest po prostu zmęczona?
- Tato, ja nie jestem dzieckiem.
- Jasne, że jesteś.
- Ciągle coś przede mną ukrywacie.
- Igor, niczego nie ukrywamy. Owszem, ostatnio miałem z ciocią trochę gorszy czas, ale staram się to naprawić.
- To zrób coś, żeby ciocia w końcu się uśmiechnęła. Ciagle siedzi w pokoju.
- Porozmawiam z ciocią, okay? Nie martw się o nas. - Jeśli już nawet Igor widzi, że między mną, a Natalią się pogorszyło, to znaczy, że chyba trochę przesadziłem. Poszedłem porozmawiać z moją narzeczoną. Zapukałem cicho do drzwi i je otworzyłem. Natalia leżała i tylko spojrzała w moim kierunku, ale się nie odezwała. Zamknąłem drzwi.
- Natalia, pogadajmy.
- Na spokojnie? Bez kłótni? Jakaś nowość...
- Wiesz, że zależy mi na tobie i dzieciach. Jeśli chodzi o pracę... Robię to dla was.
- Dla nas? A to dobre...
- Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Ciągle na „nie". Staram się jak mogę. Chcę, żebyśmy mieli lepszą przyszłość.
- Zrozum, że chcę tylko, żebyś częściej spędzał czas z dzieciakami. One cię potrzebują.
- A ty?
- A ja... Chcę, żeby dzieci były szczęśliwe. Wiesz jak było z Igorem. Mam ci przypomnieć jak zniknął i szukaliśmy go przez kilka dobrych dni? Już zapomniałeś jak myśleliśmy, że nie żyje? Dla mnie niczego nie musisz robić, ale pomyśl o dzieciach. - Zrozumiałem, że popełniam błąd.
- Przepraszam... Masz rację. - złapałem ją za rękę.
- Nigdy aż tyle nie pracowałeś. Sądzisz, że mi jest samej łatwo? Nie czuję twojego wsparcia.
- Będę częściej zajmował się Igorem i Milenką. - Natalia się nie odzywała.
- I nie będę angażował się we wszystkie grubsze akcje. Tylko już się nie kłóćmy, okay? - przytuliłem ją. Po chwili Natalia odwzajemniła uścisk.
Naprawdę cię kocham i nie chcę, żebyśmy ciągle się kłócili.
- Też cię kocham. Dlatego tak bardzo się o ciebie martwię...
- Wiem, kochanie... - pocałowałem ją i mocno ją przytuliłem.
A jak Milenka? Nie wymęczyła cię dzisiaj?
- Trochę płakała, ale przed chwilą zasnęła.
- Mam zaległy urlop. Pogadam z Witackim, żeby dał mi wolne w przyszłym tygodniu.
- Naprawdę?
- Jasne. Chcę ci jakoś wynagrodzić ostatnie tygodnie. No i przy okazji spędzić więcej czasu z dzieciakami. Odciążę cię i bardziej zajmę się naszą córką. - Natalia lekko się uśmiechnęła. Pocałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem. Rozumiałem, że mogła być zmęczona ciągłą opieką nad Milenką. Postanowiłem, że jej pomogę i wyjdziemy z tego kryzysu. W końcu z każdych kłopotów jest wyjście. Ważne by znaleźć dobre rozwiązanie.Kilka dni póżniej
Natalia POV
- Natalia? Hej. Stęskniłaś się za pracą?
- Hej. Powiem ci, że w sumie brakuje mi już tych patroli, ale póki co jeszcze nie wracam.
- Ale słodką masz córkę. No i ma cudne imię.- Lena spojrzała na moją córkę.
- Mi, Lena, też się podoba. - zaśmiałyśmy się.
- Muszę już lecieć, ale pewnie przyszłaś do Marka, tak?
- Tak, dokładnie.
- Dzisiaj jeździł z Góralem, więc pytaj jego, gdzie twój narzeczony. - uśmiechnęła się.
- Okay, dzięki. Pa. - pożegnaliśmy się i weszłam do prewencyjnego.
- Cześć.
- Hej. Widziałeś może Marka?
- Poszedł chyba się przebrać.
- Okay. Mam prośbę. Przypilnujesz małą? Chciałam zrobić Markowi niespodziankę.
- Ale... sam mam z nią zostać?
- Przecież sobie poradzisz. Grzeczna jest, nie bój się. Jeszcze nie gryzie.
- Dzięki za info. Dobra, leć. My sobie może jakoś poradzimy, no nie? - spojrzał na Milenkę, która zaczęła się śmiać.
- Dzięki. - wyszłam z pokoju i poszłam w kierunku szatni. Gdy byłam już przed drzwiami i chciałam otworzyć, usłyszałam, że nie jest sam.Marek POV
- Klara? Co tu robisz?
- Dawno się nie widzieliśmy. Tylko we dwoje.
- Klara, nie chcę zostawiać Natalii.
- Marek...przecież wiem czego ci brakuje, a Natalia się zmieniła i nie jest między wami tak jak kiedyś. - pocałowała mnie.
- Klara, nie... - całowała mnie. Ściągnęła moją koszulkę.
To nie jest dobry pomysł... - ciagle mnie całowała.
- Jedno słowo i przestanę. - powiedziała. Niestety emocje wzięły górę i odwzajemniłem pocałunek Klary. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
- Nie wierzę... - zobaczyłem Natalię. Byłem kompletnie zaskoczony jej obecnością. Odkąd urodziła, nie odwiedzała mnie w pracy.
- Natalia... To nie tak. - odepchnąłem Klarę od siebie.Natalia POV
Byłam w szoku po tym co zobaczyłam. Tak bardzo go kochałam, a on tak po prostu całował się z inną. I to kim...
- Natalia... To nie tak.
- Nie tłumacz się. - trzasnęłam drzwiami i ruszyłam szybko po Milenkę. Łzy powoli zasłaniały mi widok. Szybko je wytarłam i przyspieszyłam krok. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zobaczył w tym stanie. Weszłam do pokoju.
- Natalia, co się stało?
- Nic. - wzięłam nosidełko.
Dzięki, że ją przypilnowałeś. - wyszłam. Nie miałam ochoty na żadne tłumaczenie i rozmowę.
Szybko wyszłam z komendy.
- Natalia, zaczekaj.
- Miłosz, nie mam czasu.
- Odwiozę cię, okay?
- Daj mi spokój.
- Chcesz tłuc się z dzieckiem autobusem? - stwierdziłam, że im szybciej dotrę do domu, tym szybciej będę mogła się spakować i pojechać do Matyldy. Po chwili jechaliśmy już do domu.
- Dzięki...
- Powiesz mi co się stało?
- Zdradza mnie... - starałam się opanować.
- Marek? Pewna jesteś?
- Widziałam na własne oczy. - wytarłam łzy, które pojawiły mi się na samą myśl o tym co zobaczyłam.
- Co zamierzasz?
- Spakuję kilka rzeczy i pojadę do Matyldy. Chcę po prostu być jak najdalej od niego.
- Może sobie powinniście to wyjaśnić?
- A co tu jest do wyjaśniania?!
- Natalia, spokojnie... Podwiozę cię do Matyldy, jeśli chcesz.- przez resztę drogi nie rozmawialiśmy. Nie miałam na to ochoty. Gdy pakowałam swoje rzeczy, do mieszkania wpadł Marek.
- Natalia, to nie tak... - złapał mnie za rękę, ale natychmiast ją wyrwałam z jego objęcia.
- Daruj sobie. Wiem co widziałam!
- To był tylko pocałunek... Nigdy z nią nie spałem.
- Dziękuję ci, wielkoduszny panie! Teraz już możesz. Leć do niej.
- Natalia, wiem, że zrobiłem coś głupiego, ale żałuję.
- Świetnie, ale mało mnie to interesuje. - dalej się pakowałem.
- Zostań, kochanie...
- Nie nazywaj mnie tak. - powiedziałam stanowczo.
- Natalia, możemy jechać?
- A ty tu czego? Może to ty podstawiłeś mi Klarę, co? - podszedł do Miłosza.
- Zwariowałeś? Zachowujesz się jak idiota i do mnie masz pretensje?
- Tobie to by było na rękę jakbym rozstał się z Natalią, co? - odepchnął go.
- Słuchaj, mówiłem ci, że jeśli kiedyś ją skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia.
- Od zawsze ci się podobała, ale zapomnij, że nas rozdzielisz.
- Uspokójcie się. Mam rzeczy moje i Milenki, chodźmy. - wyszłam szybko z mieszkania.
Dzwoniłam do Matyldy, ale nie odbierała.
- Jak chcesz to możecie dzisiaj nocować u mnie, a jutro was zawiozę do Matyldy.
- Nie wiem... Nie chcę wam siedzieć na głowie.
- Mi, jeśli już. Trochę się u mnie pozmieniało.
- Tylko jedna noc i jutro pojadę z Milenką do mojej siostry...
Zapomniałam mu to oddać. - ściągnęłam pierścionek.
- Może nie podejmuj pochopnie decyzji?
- On podjął tę decyzję za nas...
CZYTASZ
Krok od przeznaczenia
FanfictionA gdyby tak zacząć od nowa? Tylko czy można uciec od przeszłości? Jak wiele można znieść, by chronić innych? Dlaczego pragniemy miłości, skoro często wiąże się ona z bólem?