70.

257 9 4
                                    

Marek POV
Musiałem być czujniejszy. Nie miałem pojęcia, że ktoś z pracy mógł nas zobaczyć. Tym bardziej, że akurat Miłosz jest chyba najgorszym możliwym przypadkiem. Zna Natalię i przyjaźni się z nią, więc może jej powiedzieć coś czego nie powinien.
Kocham moją narzeczoną, ale ostatnie tygodnie są ciężkie. Ciągłe kłótnie o pracę już mnie wykańczają. Ile można robić problemy z powodu tego czym się zajmuję? Poza tym otrącała mnie i powoli zaczynało mnie to już męczyć. Musiałem poważnie przemyśleć jak wybrnąć z ten sytuacji.
Klara natomiast traktowała mnie jak prawdziwego faceta, a nie jak dziecko i to w niej ceniłem.

Wieczorem
- Znowu pokłóciłeś z ciocią? - zapytał Igor.
- Nie, dlaczego?
- Bo ciocia znowu jest smutna. - miałem nadzieję, że Miłosz się nie wygadał Natalii o tym co widział.
- Może jest po prostu zmęczona?
- Tato, ja nie jestem dzieckiem.
- Jasne, że jesteś.
- Ciągle coś przede mną ukrywacie.
- Igor, niczego nie ukrywamy. Owszem, ostatnio miałem z ciocią trochę gorszy czas, ale staram się to naprawić.
- To zrób coś, żeby ciocia w końcu się uśmiechnęła. Ciagle siedzi w pokoju.
- Porozmawiam z ciocią, okay? Nie martw się o nas. - Jeśli już nawet Igor widzi, że między mną, a Natalią się pogorszyło, to znaczy, że chyba trochę przesadziłem. Poszedłem porozmawiać z moją narzeczoną. Zapukałem cicho do drzwi i je otworzyłem. Natalia leżała i tylko spojrzała w moim kierunku, ale się nie odezwała. Zamknąłem drzwi.
- Natalia, pogadajmy.
- Na spokojnie? Bez kłótni? Jakaś nowość...
- Wiesz, że zależy mi na tobie i dzieciach. Jeśli chodzi o pracę... Robię to dla was.
- Dla nas? A to dobre...
- Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Ciągle na „nie". Staram się jak mogę. Chcę, żebyśmy mieli lepszą przyszłość.
- Zrozum, że chcę tylko, żebyś częściej spędzał czas z dzieciakami. One cię potrzebują.
- A ty?
- A ja... Chcę, żeby dzieci były szczęśliwe. Wiesz jak było z Igorem. Mam ci przypomnieć jak zniknął i szukaliśmy go przez kilka dobrych dni? Już zapomniałeś jak myśleliśmy, że nie żyje? Dla mnie niczego nie musisz robić, ale pomyśl o dzieciach. - Zrozumiałem, że popełniam błąd.
- Przepraszam... Masz rację. - złapałem ją za rękę.
- Nigdy aż tyle nie pracowałeś. Sądzisz, że mi jest samej łatwo? Nie czuję twojego wsparcia.
- Będę częściej zajmował się Igorem i Milenką. - Natalia się nie odzywała.
- I nie będę angażował się we wszystkie grubsze akcje. Tylko już się nie kłóćmy, okay? - przytuliłem ją. Po chwili Natalia odwzajemniła uścisk.
Naprawdę cię kocham i nie chcę, żebyśmy ciągle się kłócili.
- Też cię kocham. Dlatego tak bardzo się o ciebie martwię...
- Wiem, kochanie... - pocałowałem ją i mocno ją przytuliłem.
A jak Milenka? Nie wymęczyła cię dzisiaj?
- Trochę płakała, ale przed chwilą zasnęła.
- Mam zaległy urlop. Pogadam z Witackim, żeby dał mi wolne w przyszłym tygodniu.
- Naprawdę?
- Jasne. Chcę ci jakoś wynagrodzić ostatnie tygodnie. No i przy okazji spędzić więcej czasu z dzieciakami. Odciążę cię i bardziej zajmę się naszą córką. - Natalia lekko się uśmiechnęła. Pocałowałem ją w czoło i mocno przytuliłem. Rozumiałem, że mogła być zmęczona ciągłą opieką nad Milenką. Postanowiłem, że jej pomogę i wyjdziemy z tego kryzysu. W końcu z każdych kłopotów jest wyjście. Ważne by znaleźć dobre rozwiązanie.

Kilka dni póżniej
Natalia POV
- Natalia? Hej. Stęskniłaś się za pracą?
- Hej. Powiem ci, że w sumie brakuje mi już tych patroli, ale póki co jeszcze nie wracam.
- Ale słodką masz córkę. No i ma cudne imię.- Lena spojrzała na moją córkę.
- Mi, Lena, też się podoba. - zaśmiałyśmy się.
- Muszę już lecieć, ale pewnie przyszłaś do Marka, tak?
- Tak, dokładnie.
- Dzisiaj jeździł z Góralem, więc pytaj jego, gdzie twój narzeczony. - uśmiechnęła się.
- Okay, dzięki. Pa. - pożegnaliśmy się i weszłam do prewencyjnego.
- Cześć.
- Hej. Widziałeś może Marka?
- Poszedł chyba się przebrać.
- Okay. Mam prośbę. Przypilnujesz małą? Chciałam zrobić Markowi niespodziankę.
- Ale... sam mam z nią zostać?
- Przecież sobie poradzisz. Grzeczna jest, nie bój się. Jeszcze nie gryzie.
- Dzięki za info. Dobra, leć. My sobie może jakoś poradzimy, no nie? - spojrzał na Milenkę, która zaczęła się śmiać.
- Dzięki. - wyszłam z pokoju i poszłam w kierunku szatni. Gdy byłam już przed drzwiami i chciałam otworzyć, usłyszałam, że nie jest sam.

Marek POV
- Klara? Co tu robisz?
- Dawno się nie widzieliśmy. Tylko we dwoje.
- Klara, nie chcę zostawiać Natalii.
- Marek...przecież wiem czego ci brakuje, a Natalia się zmieniła i nie jest między wami tak jak kiedyś. - pocałowała mnie.
- Klara, nie... - całowała mnie. Ściągnęła moją koszulkę.
To nie jest dobry pomysł... - ciagle mnie całowała.
- Jedno słowo i przestanę. - powiedziała. Niestety emocje wzięły górę i odwzajemniłem pocałunek Klary. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi.
- Nie wierzę... - zobaczyłem Natalię. Byłem kompletnie zaskoczony jej obecnością. Odkąd urodziła, nie odwiedzała mnie w pracy.
- Natalia... To nie tak. - odepchnąłem Klarę od siebie.

Natalia POV
Byłam w szoku po tym co zobaczyłam. Tak bardzo go kochałam, a on tak po prostu całował się z inną. I to kim...
- Natalia... To nie tak.
- Nie tłumacz się. - trzasnęłam drzwiami i ruszyłam szybko po Milenkę. Łzy powoli zasłaniały mi widok. Szybko je wytarłam i przyspieszyłam krok. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zobaczył w tym stanie. Weszłam do pokoju.
- Natalia, co się stało?
- Nic. - wzięłam nosidełko.
Dzięki, że ją przypilnowałeś. - wyszłam. Nie miałam ochoty na żadne tłumaczenie i rozmowę.
Szybko wyszłam z komendy.
- Natalia, zaczekaj.
- Miłosz, nie mam czasu.
- Odwiozę cię, okay?
- Daj mi spokój.
- Chcesz tłuc się z dzieckiem autobusem? - stwierdziłam, że im szybciej dotrę do domu, tym szybciej będę mogła się spakować i pojechać do Matyldy. Po chwili jechaliśmy już do domu.
- Dzięki...
- Powiesz mi co się stało?
- Zdradza mnie... - starałam się opanować.
- Marek? Pewna jesteś?
- Widziałam na własne oczy. - wytarłam łzy, które pojawiły mi się na samą myśl o tym co zobaczyłam.
- Co zamierzasz?
- Spakuję kilka rzeczy i pojadę do Matyldy. Chcę po prostu być jak najdalej od niego.
- Może sobie powinniście to wyjaśnić?
- A co tu jest do wyjaśniania?!
- Natalia, spokojnie... Podwiozę cię do Matyldy, jeśli chcesz.- przez resztę drogi nie rozmawialiśmy. Nie miałam na to ochoty. Gdy pakowałam swoje rzeczy, do mieszkania wpadł Marek.
- Natalia, to nie tak... - złapał mnie za rękę, ale natychmiast ją wyrwałam z jego objęcia.
- Daruj sobie. Wiem co widziałam!
- To był tylko pocałunek... Nigdy z nią nie spałem.
- Dziękuję ci, wielkoduszny panie! Teraz już możesz. Leć do niej.
- Natalia, wiem, że zrobiłem coś głupiego, ale żałuję.
- Świetnie, ale mało mnie to interesuje. - dalej się pakowałem.
- Zostań, kochanie...
- Nie nazywaj mnie tak. - powiedziałam stanowczo.
- Natalia, możemy jechać?
- A ty tu czego? Może to ty podstawiłeś mi Klarę, co? - podszedł do Miłosza.
- Zwariowałeś? Zachowujesz się jak idiota i do mnie masz pretensje?
- Tobie to by było na rękę jakbym rozstał się z Natalią, co? - odepchnął go.
- Słuchaj, mówiłem ci, że jeśli kiedyś ją skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia.
- Od zawsze ci się podobała, ale zapomnij, że nas rozdzielisz.
- Uspokójcie się. Mam rzeczy moje i Milenki, chodźmy. - wyszłam szybko z mieszkania.
Dzwoniłam do Matyldy, ale nie odbierała.
- Jak chcesz to możecie dzisiaj nocować u mnie, a jutro was zawiozę do Matyldy.
- Nie wiem... Nie chcę wam siedzieć na głowie.
- Mi, jeśli już. Trochę się u mnie pozmieniało.
- Tylko jedna noc i jutro pojadę z Milenką do mojej siostry...
Zapomniałam mu to oddać. - ściągnęłam pierścionek.
- Może nie podejmuj pochopnie decyzji?
- On podjął tę decyzję za nas...

Krok od przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz