Rozdział 9

2.7K 244 59
                                    

*Bryan*
Siedziałem tam jak na skazanie, nie mogłem doczekać się momentu gdy ta cała szopka się skończy. Nagle zegar, który stał w rogu ściany zaczął dzwonić; wybiła dwunasta czyli szopkę czas zacząć. Zastanawiałem się, kto jest jej prowaderem no bo skoro barany takie jak ja, tu przyszły to musiały mieć pasterza. Nagle dziewczyna, która była obok mnie (jeśli mam mówić prawdę ładna była), wyjechała na środek i powiedziała coś co bardzo mnie dotknęło. Z całej jej przemowy w głowie huczało mi jedno zdanie:  "...że życie na wózku inwalidzkim to nie więzienie na którym siedzisz non stop i jedyne co robisz to zamykasz się w pokoju od wszystkich dookoła i przerzucasz kanały w telewizji i po raz setny oglądasz ten sam serial..."
To było tak jakby przeszyła mnie na wylot ponieważ w jednym zdaniu zawarła pół roku mojego życia a raczej egzystencji. Pół roku siedziałem zamknięty w swoich czterech ścianach nie wychodząc w ogóle na dwór nawet już nie pamiętam jak to jest, gdy wiatr wieje ci w twarz...zapominam jak to było biegać. Teraz moim jedynym sportem jest przełączanie kanałów w telewizji. Nawet robiłem sobie zawody w jak najszybszym czasie przełączę kanały. Z perspektywy czasu sądzę, że to głupie ale gdy dopada nas samotność szukamy czegokolwiek co zajęłoby naszą głowę aby tylko nie myśleć...
Poczułem jak ktoś uderza mnie w łokieć. Obróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem tę blondynkę, która jeszcze niedawno znajdowała się obok mnie o ile dobrze pamiętam nazywała się Jasmine. Spojrzałem na nią po raz pierwszy i zauważyłem, że podaje mi chusteczki. Po co mi chusteczki? Dziewczyna jakby wiedząc o czym myślę, dotknęła mojej twarzy chusteczką a potem mi ją włożyła w dłoń. Chusteczka była mokra. Natychmiast dotknąłem swoich policzków i...o cholera ja płakałem. Ale wstyd...Zacząłem wycierać oczy pochylając twarz ku ziemi. Poczułem jak dziewczyna chwyta mnie za podbródek tym samym unosząc moją twarz ku górze i robiąc zamaszysty gest drugą dłonią wskazała każdą osobę na tej sali, która mi się przyglądała i powiedziała tak, że każdy słyszał
-Wszyscy jesteśmy tutaj tacy sami, wiesz? Wszyscy potrzebujemy pomocy i akceptacji. Tutaj nie musisz udawać że jest wszystko dobrze. Czasem lepiej powiedzieć "jest źle"  i dać sobie pomóc aby potem było dobrze. Spróbuj...
Na jej słowa kiwnąłem tylko głową rozpłakując się na nowo...

  ________________________________

     Troszkę radości i troszkę smutku 😙

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz