Rozdział 25

1.8K 154 19
                                    

*Jasmine*
Będąc w budynku nie patrzyłam za siebie by się upewnić czy Bry jedzie za mną ponieważ słyszałam jak poruszał wózkiem i to mi wystarczało a robił to w bardzo charakterystyczny sposób; pchał koła tak mocno, że guma z opon ocierała się o jego dłonie dając efekt w postaci bolesnego odgłosu dla uszu. Kierowałam się ku sali głównej, gdzie zazwyczaj były dzieci i dorośli ale tym razem ich nie było. Widząc przy drzwiach siostrę zakonną, która pomagała w tym ośrodku zapytałam jej
-Siostro, gdzie są dzieci?
Siostra spojrzała na mnie i z uśmiechem powiedziała
-Na obiedzie. Wrócą za...
Nie dane było jej dokończyć ponieważ zagłuszyły ją krzyki dzieci zbliżające się ku nam. Oczekiwałam w tłumie dwóch uroczych bliźniaczek, które zawsze były radosne i umiały pocieszyć nawet najbardziej skamieniałe serce. Dzieci, które wjechały do sali od razu do mnie podjechały i zaczęły się witać. Nie uszło mojej uwadze spojrzenie Bryana.
-To jest Bryan! - powiedziałam do dzieci wskazując chłopaka, którego zaraz potem zaczęły grupowo maltrwtować w postaci ciagłych pytań typu "co ci się stało?", "ile masz lat?" lub "lubisz żelki?" Obserwując chłopaka zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę wszyscy udajemy przed drugą osobą prawdę o sobie. Nie pokazujemy swoich słabości ani tego, że jakieś słowo może nas zaboleć. Udajemy to, że jesteśmy w stanie wszystko znieść podczas gdy w zaciszu swoich czterech ścian ściskamy w nocy rękami kołdry a zęby zaciskamy chowając głowę w poduszkę by nikt nie słyszał naszego bólu w postaci łez. Nasuwa się tylko jedne konkretne pytanie: po co to wszystko? Po co ta maska wiecznego twardziela? Po co ten mur wobec innych? Czyż nie lepiej byłoby dać znać, że jesteśmy tylko ludźmi i także mamy uczucia? Niestety w świecie, gdzie propaguje się wieczne piękno zewnętrzne zapominamy o tym co mamy wewnątrz. Tak oto stajemy się niczym matrioszki - piękne na zewnątrz a puste wewnątrz jedyne co mając do zaoferowania to nasz wygląd. Problem w tym, że każdy z nas nieubłaganie się starzeje, co prawda są operacje plastyczne ale to kłamstwo dla naszych oczu i ludzi. Czyż życie nie polega na odnajdywaniu szczęścia w młodości i starości? W każdym etapie naszego życia jest coś wyjątkowego i pięknego. Tak więc patrząc na chłopaka zdałam sobie sprawę, że jak w młodości i starości tak samo w zdrowiu i w chorobie trzeba umieć znaleźć i sięgnąć po szczęście, które jest zawsze tylko nie każdy je widzi bo nie każdy chce je widzieć. Jak ktoś kto płacze i jest wiecznym pesymistą może ujrzeć wyciągniętą pomocną dłoń skoro patrzy ku dołowi? Szukajmy a znajdziemy, patrzmy a dostrzeżemy...

    ♡○●○●•●○●○●○●○●○●○●○●♡
     
    Mam nadzieję że się podoba 😙💗
Do jutrzejszego nextu 😁

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz