*Bryan*
Wchodząc do domu chłopak wyciągnął do mnie rękę, mówiąc:
-Jace jestem tak w ogóle.
-Bryan - powiedziałem.
Na moją odpowiedź machnął ręką mamrocząc pod nosem:
-Wiem. Słyszałem to imię milion razy z jej ust.
Marszcząc brwi spojrzałem na niego nie rozumiejąc. Zauważyłem jak chce się wyminąć od odpowiedzi ucieczką na schody dlatego zajechałem mu drogę i zaplatając dłonie na piersi czekałem aż mi to wyjaśni.
-No bo...wiesz...ten, no... - jąkał się na co uniosłem dłoń ku górze by się zatrzymał.
-Weź się w garść i powiedz po ludzku o co ci chodzi. - powiedziałem lekko zirytowany.
-Wziąć się w garść? I ty to mówisz? Chłopak który z niewiadomo jakiej przyczyny był powodem płaczu tej dziewczyny? - powiedział wskazując na drzwi od pokoju Jas - Tak, ona przez ciebie płakała co noc. Gdy tylko wchodziłem do pokoju, udawała że śpi. Po zamknięciu przeze mnie drzwi na nowo zaczynała płakać w poduszkę licząc iż to powstrzyma odgłos jej szlochu. Gdy ona myślała, że ja poszedłem pewien iż śpi tak naprawdę stałem pod jej drzwiami słuchając jak modli się przez szloch o to, byś przyszedł na to cholerne koło wsparcia! Mijały tygodnie i wiesz co? Ona nie płakała...na zewnątrz. Zamknęła się w sobie i nie wychodziła z pokoju ani nie jadła. Dawałem jej tacki ze śniadaniem, obiadem i kolacją. Jadła tylko jedną z nich albo żadną. A ty użalasz się nad sobą bo nie masz nóg? Spójrz na nią! Ona też ich nie ma i co? Nie płacze nad sobą. Ona płacze nad tobą. Martwi się od ciebie! Wiesz co kiedyś od niej usłyszałem a raczej podsłuchałem? Modliła się o ciebie prosząc Boga byś dostrzegł szczęście nawet gdyby ceną jej prośby było to, że nigdy więcej cię nie zobaczy. Postawiła dobro twoje nad swoje szczęście. Nie zasługujesz na to ponieważ przepłaciła to wielkim bólem...
Nie odezwałem się do Jace'a ani słowem ponieważ wiedziałem że ma rację. Nie wiedziałem tylko, że przeze mnie Jas tak cierpiała. Nie zasługuję na jej cierpienie i troski. Spojrzałem na chłopaka i poprosiłem:
-Mogę z nią porozmawiać?
Jace pokręcił przeciwnie głową.
-Chcę ci coś wpierw uświadomić.
Pomógł mi wejść po schodach po czym wnosząc wózek, posadził mnie na nim i szepnął
-Pojedź za tamten róg ściany i nie wychodź dopóki nie uznasz, że to TEN moment, ok?
Pokiwałem twierdząco głową i słuchając rozmowy podczas której nic ciekawego nie uznałem za TEN moment lekko przysnąłem dopóki nie usłyszałem jak Jace mówi;
--Czasami najlepszą metodą na powrót do szczęścia jest sprostać swoim lękom, wiesz?
-Czasami te lęki nie chcą z nami stanąc prosto w twarz. - usłyszałem odpowiedź Jas. Od tak dawna nie słyszałem jej głosu mimo to wiem, że nigdy nie był taki smutny. Zawsze gdy ze mną rozmawiała miała taki wesoły ton przyjazny dla ucha. Natomiast ten głos i ton nie pasowały mi do obrazu osobowości Jas, który znam. Czy to przeze mnie? Czy przeze mnie nie jest TĄ Jas? Postanowiłam wyjechać zza rogu ściany tym samym ukazując iż wszystko słyszałem. Poczułem na sobie spojrzenie Jasmine, która widząc mnie niedowierzała a po chwili zaczęła płakać..._______________________________
Ta dam! I next hah 😁😁 Czekam na wasze opinie i pozdrawiam czytelników którzy czekają nexty mimo mojej nieobecności 😙😙 Dziękuję że jesteście 😄😊
CZYTASZ
Dostrzec szczęście - Dominika Lewkowicz
Teen FictionBryan- 18latek którego całym szczęściem i pasją było bieganie do pewnego feralnego dnia. Udział w zawodach a potem impreza na której wszyscy pili za jego podium to było jego dotychczasowe życie. Wszystko się zmieniło, gdy pod wpływem alkoholu wracał...