Rozdział 76

893 109 19
                                    

*Jasmine*
Wychodząc z łazienki zawiązałam bandamkę na nadgarstek i nałożyłam o rozmiar za dużą bluzę by nie rzucała się ona w oczy. Idąc do kuchni włączyłam radio i w rytm płynącej muzyki zaczęłam przygotowywać śniadanie dla Anastasii. Wyjmując między innymi mąkę i jajka do przygotowania naleśników, zrobiłam ciasto i zaczęłam smażyć. Kilka minut później śniadanie było gotowe. Stawiając nutellę i sok jabłkowy na stole poszłam po Anastasię. Sadzając ją w krzesełku nalałam jej do kubka soku i już miałam zamiar zacząć ją karmić, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Anastasia wyciągnęła rączki do góry więc wyjmując ją z krzesełka posadziłam ją na podłodze. Idąc w kierunku drzwi, słyszałam jak córka idzie za mną. Była bardzo ciekawska jak to dziecko. Uśmiechając się w jej stronę, otworzyłam drzwi i ujrzałam Bryana, który nagle mnie przytulił. Oddałam uścisk, chowając twarz w jego szyi. Tak bardzo mi go brakowało... Tak bardzo za nim tęskniłam. Czułam, że coś się stało ale nie pytałam. Nie chciałam by cierpiał. Poczułam jak moja córka ciągnie mnie za bluzkę, mówiąc;
-Mamo, ja też chcę.
Wciąż przytulona do chłopaka, zaśmiałam się. Niespodziewanie Bryam odsunął się ode mnie i klękając naprzeciw Anastasii rozłożył ramiona i powiedział;
-To chodź.
Dziewczynka rzuciła się na Bryana, który podniósł ją do góry i patrząc na mnie powiedział;
-Dziękuję.
Patrząc na moją radosną jak nigdy córkę, zapytałam;
-Za co?
-Za prawdę. Jako jedyna się o mnie troszczyłaś bo ci na mnie zależało. - odrzekł.
-To nie prawda. Nie zależało mi. To nie minęło Bryanie. Mi wciąż zależy. Wciąż mi na tobie zależy ale nie mogę trzymać cię jak kanarka w klatce, wiesz? Nie mogę sprawić byś został przy moim boku bo tak było w przeszłości. Teraz jesteśmy jak obcy sobie ludzie, nie zauważyłeś tego? Nie zauważyłeś tego jak wiele się zmieniło? Ja mam córkę a ty mnie nie pamiętasz. Czasami los zsyła na nas duży ciężar nie bez powodu. Możesz chodzić, możesz znowu biegać choć wiem, że na tym ci nie zależało tak naprawdę. Zależało ci na uwadze rodziców, którzy tylko wtedy mieli dla ciebie czas. Teraz, możesz mieć każdą na skinienie palca. Żyj, jesteś młody. -powiedziałam z uśmiechem, próbując zamaskować drżącą wargę spowodowaną moim wewnętrznym szlochem z powodu tego, że musiałam  dać wolność wyboru komuś, kogo kocham i wiem, że mnie opuści. Nie chciałam by odchodził ale nie mogłam trzymać go jak kanarka w klatce skoro ma szansę zostać orłem...
Patrząc na chłopaka ujrzałam...

    _______________________________

  I kolejny rozdział 😁

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz