*Bryan*
Stałem na środku szosy i rozkładając dłonie niczym ptak z jednocześnie uniesioną głową cieszyłem się jak dziecko z tego, że znów czuję jak to jest gdy deszcz otula cię niczym kołdra. Co z tego że mokłem? Co z tego, że było mi zimno? Liczyło się to, że w tej chwili, dokładnie w tej chwili na tej ulicy, tam gdzie inni by uciekali tak jak moja matka i kierowca, ja zatrzymałem się i cieszyłem niczym dziecko. Każdy z nas postrzega dane rzeczy inaczej. Chociażby deszcz. Większość ludzi chowa się pod parasolki lub cokolwiek co ochroni przed spadającymi kroplami deszczu. Tymczasem ja siedząc na wózku podziwiałem deszcz. Może i wyglądam teraz jak chłopak, który uciekł z zakładu psychiatrycznego ale ja po prostu cieszyłem się tym, że po raz pierwszy od pół roku znów poczułem deszcz. Otwierając dotychczas zamknięte oczy ujrzałem obok siebie tę dziewczynę z koła wsparcia. Nazywała się bodajże Jasmine. Zastanawiałem się co tu robi ale nie zapytałem jej o to. Patrzyłem na nią otwarcie, podziwiając jej szczęśliwe oczy i uśmiech na twarzy. Nie wiem skąd ona bierze tę radość ale wiem, że jej tego cholernie zazdroszczę. Chciałbym wśród bólu odnaleźć szczęście. Wśród mroku ujrzeć światło ale po prostu nie potrafiłem. Dziewczyna podjeżdżając bliżej mnie w taki sposób, że nasze twarze dosłownie znajdowały się około pięciu centymetrów od siebie. Patrzyłem na nią zaciekawiony tym co zrobi dalej. Posłałem jej uwodzicielskie spojrzenie w sumie sam nie wiedząc czemu. Może dlatego, że znajdowaliśmy się tak blisko siebie. W każdym bądź razie dziewczyna lekko się speszyła pod moim spojrzeniem na co uśmiechnąłem się pod nosem. Patrząc na nią już normalnym wzrokiem czyli w moim przypadku obojętnym, zauważyłem jak Jasmine lekko się kurczy pod moim spojrzeniem i lekko odsuwa. Czułem się tak jakby na tej ulicy nie było nikogo prócz nas. Zdawałem sobie sprawę, że to niebezpieczne w moim wypadku dlatego odsunąłem się od niej odjeżdżając wózkiem do tyłu o conajmniej pół metra. Widziałem jej pytający wzrok ale nic nie powiedziałem. Zacząłem niezdarnie poruszać kołami wózka do przodu ale za nic nie chciał pojechać. Uderzyłem pięściami o podłokietniki i schowałem głowę w dłoniach. Poczułem jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu, podnosząc wzrok zauważyłem, że to Jasmine.
-Pamiętasz o naszej jutrzejszej lekcji? Wszystko będzie dobrze. Kilka lekcji będziesz mógł śmigać w zawodach wyścigowych. To całkiem niezła zabawa, wiesz? - powiedziała patrząc mi w oczy. Patrząc na nią nie dało się nieodwzajemnić jej uśmiechu dlatego uśmiechałem się do niej jak mysz do sera. Nie umiałem zaufać ludziom zwłaszcza po tym jak Jake bez słowa mnie zostawił po tylu latach przyjaźni. Przez tę całą sytuację z Jakiem miałem psychiczną blokadę i nie umiałem ufać... Dlatego nic nie odpowiedziałem na słowa dziewczyny tylko pokiwałem głową a z mojej twarzy już dawno znikł uśmiech. Uniosłem dłoń w górę co znaczyło, że kierowca ma po mnie przyjść. Jakby dopiero teraz mój organizm dał o sobie znać i zrozumiałem jak zimno mi jest. Zacząłem szczękać zębami na co dziewczyna zaczęła się śmiać a po niedługim czasie sama zaczęła czkać z zimna. Teraz to śmialiśmy się oboje. Jak ja dawno się nie śmiałem...- pomyślałem. Obserwowałem jak Jasmine się śmieje na przemian czkając. Chciałbym być taki szczęśliwy na co dzień...
Nagle poczułem jak ktoś prowadzi mój wózek. Obejrzałem się za siebie i ujrzałem kierowcę. Nie chciałem by moknął na deszczu przeze mnie dlatego nie kazałem mu się zatrzymać. Spojrzałem na dziewczynę i pomachałem jej co odwzajemniła z uśmiechem a po chwili zaczęła jechać w kierunku budynku. Zastanawiałem się czy ta dziewczyna tam mieszka. Kierowca wsadzając mnie do busa wykonywał to co musiał czyli zapinał mnie pasami i ustawiał wózek. Poczułem czyjś wzrok na sobie. Jak się okazało był to wzrok matki. Nie chciałem jej słuchać dlatego wyjąłem z kieszeni MP3 nim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Tak oto odpłynąłem w kierunku myśli o Jas...____________________________
Ostatni next na dzisiaj. Kogo wolicie Jas czy Bry'a?
CZYTASZ
Dostrzec szczęście - Dominika Lewkowicz
Teen FictionBryan- 18latek którego całym szczęściem i pasją było bieganie do pewnego feralnego dnia. Udział w zawodach a potem impreza na której wszyscy pili za jego podium to było jego dotychczasowe życie. Wszystko się zmieniło, gdy pod wpływem alkoholu wracał...