Rozdział 15

2.1K 159 17
                                    

*Jasmine*
Będąc w budynku zaczęłam pchać koła wózka by znaleźć się w jednym z pokoi, który był moją sypialnią w dni kiedy zdarzały się sytuacje awaryjne. Miałam ich nie mało dlatego właścicielka, której nie widziałam ani razu na oczy, przyznała mi pokój na własność. Było to dość duże pomieszczenie dzięki czemu nie uderzałam się o meble podczas przemieszczania się, znajdowały się tutaj moje ubrania, które przyniosłam tutaj z domu. Zdejmując z siebie przemoknięte ubrania rzuciłam je na komodę i wyjmując z jednej szuflady ubrania, położyłam je na kolana jadąc wózkiem w stronę łazienki. Otwierając drzwi wjechałam do środka pomieszczenia i biorąc ręcznik wytarłam się do sucha by następnie nałożyć suche ciuchy. Spojrzałam na lusterko wiszące na ścianie i poprawiając mokre włosy zastanawiałam się nad tym jak ja powiem rodzicom, że nie wracam do domu. Wyjeżdżając z łazienki podjechałam do telefonu wiszącego na ścianie i wybierając numer taty oczekiwałam na połączenie by usłyszeć głos sekretarki każącej zostawić wiadomość. Wybrałam numer matki u której sytuacja była taka sama jak u matki. Odkładając zrezygnowana słuchawkę, nałożyłam grubą polarową bluzę i pojechałam ku drzwiom frontowym by zatrzymać się na zadaszonym tarasie i ujrzeć taką ulewę jakiej jeszcze nigdy nie widziałam. Mówi się trudno - pomyślałam. Tak, wyjechałam z tarasu chcąc wrócić do domu. Poruszałam się więc z myślą by jak najszybciej znaleźć się w domu. Zapewne zastanawiacie się dlaczego taką ulewą jadę do domu zamiast zostać w budynku wolontariatu. Mam swoje powody bowiem pamiętam jak raz, raz w życiu zostałam poza domem i rodzice o tym nie wiedzieli. Dzwoniłam wtedy do nich ale tak jak teraz- nie odebrali. Pomyślałam sobie wtedy "nic się nie stanie." Nigdy w życiu bardziej się nie myliłam. Po powrocie nazajutrz do domu z przejścia dostałam od matki w twarz. Ojca wtedy nie było w mieszkaniu. Matka na mnie krzyczała, że jestem smarkulą. Tłumaczyłam jej a raczej próbowałam powiedzieć, że dzwoniłam ale oni nie odbierali ale gdy tylko te słowa opuściły moje usta jedyną reakcją matki był niedowierzający wyraz twarzy i kolejny policzek. Uznała mnie za kłamczuchę. Znajdując się w tym jakże ponurym korytarzu zawiedziona matką. Jeszcze nigdy nie czułam się tak, jak w tej chwili. Czułam się poniżona, nierozumiana i zawiedziona. Najchętniej w tamtej sytuacji bym uciekła ale z wózkiem było to niemożliwe. Tak oto dostałam kolejną naukę od życia; osoby niepełnosprawne nie wiedzą co to ucieczka od problemów bo z nimi walczą. Znajdując się naprzeciw matki podniosłam wysoko głowę i patrząc tej kobiecie prosto w oczy powiedziałam zupełnie spokojna:
- Teraz wiem co to znaczy zawieść się na kimś do tego stopnia by patrząc na kogoś czuć ból. Nie spodziewałam się tylko tego, że będziesz nią ty. - powiedziałam. Widziałam jak po moich słowach na twarzy matki pojawia się szok a potem przykłada dłoń do ust i bierze głęboki wdech jakby dopiero zdając sobie sprawę co zrobiła. Odjeżdżając ku mojemu pokojowi powiedziałam na odchodne
-Ale wiesz co? Wybaczam ci. Życie jest zbyt krótkie na złości, żale i relacje w niezgodzie. Tak więc, wybaczam ci.
Potem zniknęłam w pokoju by usłyszeć jak ktoś upada na podłogę i zanosi się płaczem. Tym kimś była moja matka...
Przypominając sobie tę całą sytuację z perspektywy czasu czuję jedno: smutek. Smutek spowodowany tym, że gdy powiedziałam o tym tacie, on mi nie uwierzył. Matka przekabaciła go na swoją stronę co zabolało najbardziej. Nie miałam do niego oto żalu. Było i jest mi tylko strasznie smutno. Czując jak kolejne moje ubranie jest przemoknięte do suchej nitki zaczęłam a raczej próbowałam poruszać szybciej kołami wózka ale na moje nieszczęście wpadłam do dołka a raczej utknęłam w dołku, który wydrążył deszcz w chodniku który zapadał się ze starości. Szarpałam kołami próbując się wydostać ale nawet nic nie drgnęło. Super. Utknęłam w lawinie deszczu ale gorsze było to, że sytuacja z rodzicami jednak się powtórzy...
Poddając się opuściłam dłonie wzdłuż wózka i opuściłam głowę w dół czując spływającą lawinę kropli deszczu po mojej twarzy. Zaśmiałam się niewesoło z mojej aktualnej sytuacji.
- Z czego się śmiejesz? - usłyszałam czyjś głos za sobą a jego właścicielem był...

●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●
Nominacja 3

1. Jaki kolor lubisz?
Moimi ulubionymi kolorami są czarny i biały.
2. Jaki serial oglądasz najczęściej?
Nie oglądam seriali. Rzadko cokolwiek oglądam wolę czytać 😙
3. Czekoladę chcesz?
Tak. Tylko orzechową poproszę 😂
4. Kogo polecasz na wattpadzie?
Moją przyjaciółkę, która bardzo mnie wspiera i we mnie wierzy katarynka2002
5. Żelki czy cuksy?
Nie przepadam ani za tym ani za tym chyba, że cukierki czekoladowe 😊
6. Lubisz mnie?
Lubię bo jesteś miła ☺
7. Umiesz pisać lewą ręką?
Jestem mańkutem 😂
8. Boisz się clown'ów?
Nie. Według mnie są one śmieszne.
9. Co teraz robisz?
Słucham radia i odpowiadam na pytania z nominacji 🙄
10. Jesteś zadowolona?
Nigdy nie jestem zadowolona do końca bo twierdzę, że zawsze mogłam zrobić coś lepiej 😂

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz