Rozdział 84

874 108 10
                                    

*Jasmine*
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Ściskając kołdrę w dłoniach ze strachu, że to ktoś kto chce zrobić mi krzywdę, usłyszałam łagodny kobiecy głos;
-Nie bój się kochanie. Jedziesz na operację, wszystko będzie dobrze.
Słowa pielęgniarki wcale mnie nie pocieszyły. Nie ufałam tutaj nikomu. Byli tutaj sami obcy mi ludzie a na dodatek nie widziałam ich twarzy ani pomieszczenia. Nie widziałam nic. Usłyszałam coraz głośniejsze rozmowy i rozpoznałam wśród nich te dwa głosy, które rozmawiały w moim pokoju. Czyli jestem na sali operacyjnej... Pod eskortą jednego z lekarzy przeszłam na stół operacyjny na którym kazano mi się położyć. Poczułam jak nakładają mi coś na twarz. Jeden z lekarzy wytłumaczył mi, że to maska do której podadzą mi środek usypiający. Gdy spytano mnie czy wszystko w porządku, pokiwałam jedynie twierdząco głową.
-Zaczynamy - powiedział jeden z nich.
Potem zachowywałam się jak do tej pory ale coś się zmieniło. Wdychałam tlen przez maskę ale czułam się coraz bardziej zmęczona. Czułam jak przymykam oczy wpierw na krótką chwilę, podnoszę je a potem znów mi opadają. Za którymś razem z rzędu nie dałam rady ich podnieść. Potem nie było już nic...zasnęłam.
    Wybudzając się ciągle było ciemno ale tym razem nie dałam rady podnieść powiek. Czułam jakby ktoś nałożył mi na powieki jakiś plajster.
-Jest tu kto!? - krzyknęłam.
Poczułam jak ktoś chwyta mnie za dłoń. Wyrwałam się jak oparzona odsuwając się jak najdalej tylko mogłam. Podsuwając kolana pod brodę, oplotłam je dłońmi i zapytałam drżącym głosem;
-Kim jesteś i czego chcesz?
  Nie spodziewałam się tego...

   _______________________________

    Coraz bliżej końca 😊

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz