*Bryan*
W sumie to nie wiem po co siedziałem w domu skoro w głowie miałem o wiele lepszy plan co do spędzenia tego czasu. Tak więc biorąc kurtkę ruszyłem ku drzwiom wyjściowym. Miałem tym razem szczęście że nikt mnie nawet nie próbował powstrzymywać co do wyjścia na zewnątrz. Jadąc przed siebie pośród świecących ulicznych lamp miałem dość trudne zadanie: dojechać do monopolowego bez żadnego poślizgu co było niemalże wyczynem uwzględniając to iż chodniki były oblodzone. Moja prędkość była niemalże taka sama jakbym tańczył walca; takt na cztery. Jechałem, hamowałem, jechałem i znów hamowałem. Nie wiem ile zajęło mi dojechanie do monopolowego ale wiem jedno: gdybym wiedział co mnie tam spotka to nie wychodziłbym z domu. Znajdując się przed monopolowym sięgałem po klamkę ale ktoś z wewnątrz mnie uprzedził i popchnął drzwi. Odjeżdżając trochę do tyłu podniosłem głowę ujrzeć owego człowieka, który mało co nie uderzył drzwiami o mój wózek. Nie mogłem uwierzyć kogo widzę...to był mój były najlepszy przyjaciel.
-Kogo moje oczy widzą - powiedziałem z drwiną w jego kierunku. Jego jedyną reakcją był śmiech i coś co mnie zabolało do żywego. Powiedział coś co od dawna zapewne trzymał w sobie ale dopiero teraz odważył mi się to powiedzieć. Nigdy bym nie pomyślał, że on powie takie słowa do mnie. Byliśmy kiedyś jak bracia...zanim odszedł bez słowa.
-Witaj były atleto. Wiesz co? Dawno się nie widzieliśmy i wiesz co się zmieniło od tego czasu? - zapytał z miną zwycięzcy na twarzy. Nie odzywałem się bo wiedziałem co ma zamiar powiedzieć w końcu był moim najlepszym przyjacielem...
-Teraz zajmuję pierwsze miejsce na zawodach. Teraz to ja, JA! nie ty, zajmuję pierwsze miejsce. Wiesz jaki to piękny dźwięk usłyszeć jak ludzie krzyczą twoje imię? Ehh, głupie pytanie przecież wiadomo że wiesz, w końcu KIEDYŚ BYŁEŚ najlepszy. A teraz? Spójrz na siebie. Nie mogę zadawać się z...takim czymś - mówiąc ostatnie zdanie spojrzał na mnie z góry na dół z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy. Mijając go ze wzrokiem wbitym w ziemię sięgnąłem po klamkę od drzwi sklepowych na odchodne mówiąc ku niemu:
-Wiesz? Może teraz jesteś sławny. Może twoje imię teraz krzyczą tłumy. Może jesteś pierwszy na zawodach. Może czujesz się z tym jakbyś był kimś. Ale wiesz co? Gdy zdarzy ci się krzywda i wylądujesz na wózku przez jeden głupi błąd, wiesz co wtedy się dzieje?
Czekałem aż mi odpowie ale on tylko patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Była to mieszanka smutku z cierpieniem. Kontynuuowałem więc;
-Gdy wylądujesz na wózku lub inne nieszczęście zostajesz sam i wśród swoich czterech ścianach, które z dnia na dzień znasz na pamięć co do milimetra, zadajesz sobie jedno pytanie. Jedne jedyne na które nie potrafisz sobie odpowiedzieć. Wiesz co to za pytanie?
Tym razem nie czekałem na jego odpowiedź bo wiedziałem iż mi nie odpowie.
-Tym pytaniem jest "Gdzie podziały się te tłumy, które wykrzykiwały twoje imię gdy byłeś pierwszy?"
Potem wjechałem do sklepu nie oglądając się za siebie. Teraz moja ochota na alkohol była jeszcze większa niż wtedy gdy wyjeżdżałem z domu..._______________________________
Czekam na wasze komentarze jak zawsze 😁 Tak w ogóle, znacie tę piosenkę? 😊🤔
CZYTASZ
Dostrzec szczęście - Dominika Lewkowicz
Teen FictionBryan- 18latek którego całym szczęściem i pasją było bieganie do pewnego feralnego dnia. Udział w zawodach a potem impreza na której wszyscy pili za jego podium to było jego dotychczasowe życie. Wszystko się zmieniło, gdy pod wpływem alkoholu wracał...