Rozdział 72

1K 108 15
                                    

*Jasmine*
Nim otworzyłam drzwi, wiedziałam kogo ujrzę po ich drugiej stronie. Wiedziałam, że gdy tylko wręczę mu listy będzie miał do mnie mili9ny pytań choć w nich były wszystkie odpowiedzi. Jednak w prawdę trudno przyjąć do świadomości a co dopiero ją zaakceptować. Szukamy więc kogoś, kto potwierdzi, że dana sytuacja nie miała miejsca, złudnie licząc iż rzeczywistość nie była tak podła. Czasami na dane rzeczy nie mamy wpływu i to nas dręczy. Czasami niektóre rzeczy są zbyt trudne, zbyt bolesne by to pojąć.
Otwierając drzwi, ujrzałam Bryana. Nie powiem widok jego funkcjonującego normalnie bez tych różnych aparatur podtrzymujących jego życie i na dodatek bez wózka...jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam. Wpuściłam go do kuchni, zadawał mi pytania, odpowiadałam na nie mechanicznie bo w moich myślach była jedna rzecz; by jak najszybciej stąd wyszedł. Nie dlatego iż nie chcę go znać. Dlatego, że jego widok mnie ranił. On mnie nie pamięta. Jestem dla niego taka sama jak milion dziewcząt na świecie. To mnie właśnie bolało. Kiedyś, gdy na mnie patrzył, widziałam w jego oczach, że liczę się tylko ja, że jestem dla niego najważniejsza. Teraz...teraz widziałam obojętność. Nie czuł do mnie nic. Po wypadku w którym uderzyło we mnie auto, doznałam poparzenia trzeciego stopnia na dłoniach i plecach. Wybuch spowodował pijany kierowca, który zasnął podczas jazdy samochodem. Zginął podczas wypadku. Mnie uratowała jakaś para, która widząc wypadek wezwała odpowiednie służby. Budząc się w szpitalu miałam obandażowane poparzone części ciała. Spędziłam w nim blisko miesiąc czasu. Odwiedzałam Bryana praktycznie każdego dnia i siedziałam obok niego od rana do tej pory, dopóki pielęgniarka mnie nie wyganiała. Każdego dnia prosiłam o to, by się obudził. Każdego dnia trzymając go za rękę modliłam się by właśnie tego dnia otworzył oczy i magicznie wyzdrowiał. Najgorsze było to, że musiałam stawać do walki o życie Bryana z jego własną matką, która chciała odłączyć go od aparatury na co się nie zgadzałam. Nie chciałam słyszeć o czymś takim. Ustąpiła pod warunkiem, że odejdę od niego jak tylko się wybudzi. Czy mogłam postąpić inaczej niż przystając na niego? Nie mogłam. Życie chłopaka było dla mnie ważniejsze niż własne szczęście. On by postąpił tak samo na moim miejscu. Patrząc z perspektywy czasu ten warunek nie był potrzebny bo Bryan i tak mnie nie pamięta. Zostałam sama z Anastasią...

      _____________________________

   Bum! Mam nadzieję że wszystkie wasze pytania znalazły odpowiedzi w tym rozdziale 😁 Dobranoc 😙🖑

Dostrzec szczęście - Dominika LewkowiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz